Temat: bieganie a psy

Zastanawiam się, jak reagujecie, gdy na Waszej drodze podczas biegu pojawia się spory pies spuszczony ze smyczy ze średnio zainteresowanym właścicielem? Albo musicie minąć zgromadzenie kilku właścicieli, mających łącznie z 10 zwierzaków biegających bez opamiętania? Mnie takie sytuacje stresują i odbierają mi całą przyjemność z treningu :( Jutro postaram się wyjść później, może większość będzie już po spacerach? Jeśli nie, to będę musiała zrezygnować z parku na rzecz ulic...
akurat na trasie biegu na szczęście nie mam takich sytuacji, gorzej z trasą rowerową, stresuje mnie to i po prostu uciekam, gdyby to były psy z właścicielem to zwróciłabym mu uwagę ale niestety trafiam na takie spore biegające samopas, które ewidentnie nie pragną zabawy
Pasek wagi
ja miałam taką sytuację kilka lat temu jak szłam do szkoły że jakiś wściekły pies stanął przede mną i strasznie szczekał i nie chciał mnie przepuścić, jak ja zrobiłam jeden krok to on do mnie tak jakby chciał mnie zaatakować i tak przez 10 min na szczęście się zmęczył i dał sobie spokój, jeszcze taka starsza babka przechodziła i też jej nie chciał przepuścić, ona spanikowała i zaczęła krzyczeć że nie chce umierać, że się boi itp masakra, 
Pytanie - ile z tych psów, które "latają bez opamiętania", kiedykolwiek się Tobą zainteresowało, okazując jakieś złe zamiary?
Biegam często po parku. Ludzie psy prowadzają. Nigdy  żaden mnie nie zaatakował, a szczekają najczęściej te, zapięte na smycz.
Pewnie dlatego, ze czuja się wtedy zagrożone przez brak swobody.
Zgadzam, się, że to sytuacja nieco stresująca, pytanie tylko czy sama sobie tego filmu nie kręcisz i w efekcie chcesz zejść z fajnych tras w parku na chodniki i ulice.
Uwaga - tam tez mogą być psy, a przy odrobinie pecha, jakiś pijany kierowca Cie na tym chodniku rozjedzie.

rafalmruk napisał(a):

Pytanie - ile z tych psów, które "latają bez opamiętania", kiedykolwiek się Tobą zainteresowało, okazując jakieś złe zamiary?Biegam często po parku. Ludzie psy prowadzają. Nigdy  żaden mnie nie zaatakował, a szczekają najczęściej te, zapięte na smycz.Pewnie dlatego, ze czuja się wtedy zagrożone przez brak swobody.Zgadzam, się, że to sytuacja nieco stresująca, pytanie tylko czy sama sobie tego filmu nie kręcisz i w efekcie chcesz zejść z fajnych tras w parku na chodniki i ulice.Uwaga - tam tez mogą być psy, a przy odrobinie pecha, jakiś pijany kierowca Cie na tym chodniku rozjedzie.

zazdroszczę ludzi prowadzających psy na smyczy. w moim parku to nie do pomyślenia! a choćby wczoraj taki wielki bydlak wpadł we mnie, ganiając się z innym :/ można się chyba zestresować? tym bardziej, że jego właścicielka szła sobie z przodu i kompletnie się nim nie interesowała. poza tym, psy to dla mnie dość drażliwy temat, bo w dzieciństwie zostałam ugryziona. ciężko mi się z nimi oswoić, szczególnie kiedy są obce, wielkie i bez żadnej kontroli.

owszem, po chodniku też chodzą psy, ale nie w takiej ilości jak na parkowych alejkach. poza tym, częściej są na smyczy, bo ludzie boją się mandatu od straży miejskiej. a z tym pijanym kierowcą nawet nie skomentuję - sugerujesz, że w ogóle nie powinnam wychodzić z domu? chodniki przecież przemierzam codziennie :p

Nie.
Sugeruję - opierając się o własne doświadczenia - że przesadzasz z tymi obawami.
W "moim" parku są psy na smyczy, ale tez sporo psów bez smyczy.
Pisząc, ze to te na smyczy szczekają, miałem na myśli to, ze taki pies robi to często niejako w odruchu obronnym, bo będąc "przywiązanym" do swojego pana, nie może zachować odpowiedniego dystansu od czegoś, co porusza się bardziej dynamicznie niż reszta.
Ergo - taki pies się boi i dlatego szczeka. Większość z nich puszczona ze smyczy, nawet by się za tobą nie oglądnęła.<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

Pijany kierowca to tylko użyty symbol i oczekiwał bym, że jesteś w stanie zrozumieć ten drobny fakt.
To równie dobrze może być cegłówka, albo samolot, który Ci spadnie na głowę.
Chodzi o to, że chcesz zastąpić jedno potencjalne niebezpieczeństwo (moim zdaniem wyimaginowane), innym - być może tak samo mało prawdopodobnym.

Oczywiście to Twoja sprawa, czy będziesz biegała po twardych i nieprzyjaznych chodnikach, w tłumie ludzi i chmurach spalin, czy po parku wśród zieleni i po przytulnych alejkach. Mnie nic do tego.
Mam jedynie poważne wątpliwości, co do zasadności tej zmiany, bo moim zdaniem wynika z nieuzasadnionych i wyolbrzymionych obaw.

(Uprzedzając ewentualne odbieganie od tematu - inną sprawą jest to, czy właściciele psów powinni pozwalać im biegać po okolicy luzem bez np kagańca, ale nie o tym rozmawiamy.)

ja tez nie lubie duzych psow ganiajacych po lasku. Czesto zdarza sie, ze te "bydlecia" podchodza i mnie obwachuja. Nie lubie i sie boje duzych psow od dziecka. Prawnie takie psy powinny chodzic na smyczy albo miec kaganiec, nikt tego nie przestrzega. niewiele moge zrobic w tym temacie :/ ale pamietam zawsze, ze pies to pies i zawsze moze obudzic sie w nim dzika natura. 

To, ze zadem z nich jeszcze nic mi nie zrobil, to zadne pocieszenie.
Przesadzasz. W moim parku też są psy na smyczy i na wolności, mnóstwo. Nigdy nie są mną zainteresowane, nie atakują, nie podchodzą, kompletnie ignorują. Może przestań się spinać i zachowuj normalnie? 
Pasek wagi
Mój były miał kilka takich sytuacji...bo biega bardzo dużo. Kupił sobie gaz pieprzowy, są takie słabiej działające z przeznaczeniem na zwierzaki. Sorry, lubię zwierzęta, ale jeśli właściciel olewa to, że pupil na kogoś z pyskiem skacze to nie miałabym skrupułów użyć. 

uwazam, ze wcale nie przesadzasz. Wiekszosc wlascicieli psow to pospolite buractwo, ktore nie powinno miec ze zwierzetami nic do czynienia. Bezmyslna banda idiotow oprowadzajaca psy bez smyczy I kaganca. W miejscu publicznym nie powinno byc takiego czegos a park jest jak najbardziej takim miejscem, gdzie sa dzieci, ludzie, osoby aktywne. Jak maja pieski to niech ida w miejsca przeznaczone dla pieskow.

A jak nie ma miejsc dla pieskow to nich sie zaopatrza w smycz I kaganiec. I masz absolutna racje.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.