- Dołączył: 2013-03-17
- Miasto: Słomniki
- Liczba postów: 229
19 maja 2013, 13:07
Poradźcie mi co zrobić aby przestać się wstydzić biegać ? Nieraz mam taką ochotę żeby sobie pobiegać ale myślę nie bo może za dużo ludzi będzie mnie widziało i nie ruszam pupy z miejsca .. Tylko dlatego :/
19 maja 2013, 13:12
A to powód do wstydu ? To że wyszłaś aktywnie spędzić czas to wstyd ? ... Wstyd powinni czuć ludzie którzy Cię widzą kiedy biegasz a oni stoją w miejscu...
19 maja 2013, 13:15
Aktywność nie jest powodem do wstydu!!! Mądrzy ludzie popatrzą na ciebie z uznaniem, a głupi... no cóż, tymi nie należy się przejmować :)
- Dołączył: 2013-04-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 872
19 maja 2013, 13:18
Zacznij biegać w porach w których jest najmniej ludzi aż z czasem odważysz się biegać wśród tłumu, :)
19 maja 2013, 13:26
nie przejmuj się ludźmi ;-) Ja generalnie biegam na odludziu, ale mijam po drodze kilka domów starszych sąsiadek (mieszkam na wsi, a wiesz jak tu tutaj jest - mnóstwo plotek itd.) które połają do mnie "O! sportowiec". Nie przejmuję się tym, bo nie ma sensu ;-)
19 maja 2013, 13:28
ja kiedyś biegałam o 4.40 haha
19 maja 2013, 13:34
vesik napisał(a):
A to powód do wstydu ? To że wyszłaś aktywnie spędzić czas to wstyd ? ... Wstyd powinni czuć ludzie którzy Cię widzą kiedy biegasz a oni stoją w miejscu...
??
Często widzę ludzi biegających kiedy stoję na przystanku :D Nie czuję wstydu bo kiedy oni biegają ja stoję ale wieczorem kiedy oni pewnie odpoczywają ja biegam. ;]
Zresztą nawet jeśli ktoś nie ćwiczy nie musi czuć powodu do wstydu. Bo każdy ma wolny wybór. Wstyd mogliby czuć idioci, którzy docinają... A jeśli ktoś toleruje mimo tego, że ma inny tryb życia to powinien być tolerowany.
Autorko - rok temu zaczynałam biegać. Byłam małą krągłą spoconą świnką, która ledwo dychała truchtając. I zdarzało się widzieć politowanie w oczach "wielkich biegaczy" ale i zrozumienie i uśmiech u tych, którzy byli podobni do mnie ;) Nie zniechęciłam się. Stwierdziłam, że to, że ćwiczę, że się zmieniam jest powodem do dumy. Zrozumiałam swój błąd i chciałam go naprawić. Dalej byłam zmęczona ale biegłam z czołem podniesionym, choć mokrym od potu.
Teraz po roku od tych wydarzeń kiedy biegam spotykam mnóstwo pozytywnych reakcji, inni biegacze pozdrawiają mnie... A ja widząc kogoś kto zaczyna staram się posłać uśmiech bo choć teraz biegam po kilkanaście kilometrów pamiętam jakim wyzwaniem było przebiegnięcie kilometra ;)
Wielu zaczyna/zaczynało od zera. Pamiętaj o tym. Od Ciebie zależy czy poddasz się bo jakiś kretyn może coś powiedzieć czy zaciśniesz zęby, pokonasz wstyd i każdego dnia będziesz pokonywać własne słabości. Nie tylko te kondycyjne ale też blokady psychiczne.
Chcieć to móc. To, że biegasz, dbasz o siebie i masz cel - jest powodem do dumy, nie do wstydu.
A jeśli masz dobrą kondycję to już w ogóle nie rozumiem problemu.
19 maja 2013, 13:36
Cookie89 napisał(a):
vesik napisał(a):
A to powód do wstydu ? To że wyszłaś aktywnie spędzić czas to wstyd ? ... Wstyd powinni czuć ludzie którzy Cię widzą kiedy biegasz a oni stoją w miejscu...
??Często widzę ludzi biegających kiedy stoję na przystanku :D Nie czuję wstydu bo kiedy oni biegają ja stoję ale wieczorem kiedy oni pewnie odpoczywają ja biegam. ;]Zresztą nawet jeśli ktoś nie ćwiczy nie musi czuć powodu do wstydu. Bo każdy ma wolny wybór. Wstyd mogliby czuć idioci, którzy docinają... A jeśli ktoś toleruje mimo tego, że ma inny tryb życia to powinien być tolerowany. Autorko - rok temu zaczynałam biegać. Byłam małą krągłą spoconą świnką, która ledwo dychała truchtając. I zdarzało się widzieć politowanie w oczach "wielkich biegaczy" ale i zrozumienie i uśmiech u tych, którzy byli podobni do mnie ;) Nie zniechęciłam się. Stwierdziłam, że to, że ćwiczę, że się zmieniam jest powodem do dumy. Zrozumiałam swój błąd i chciałam go naprawić. Dalej byłam zmęczona ale biegłam z czołem podniesionym, choć mokrym od potu. Teraz po roku od tych wydarzeń kiedy biegam spotykam mnóstwo pozytywnych reakcji, inni biegacze pozdrawiają mnie... A ja widząc kogoś kto zaczyna staram się posłać uśmiech bo choć teraz biegam po kilkanaście kilometrów pamiętam jakim wyzwaniem było przebiegnięcie kilometra ;)Wielu zaczyna/zaczynało od zera. Pamiętaj o tym. Od Ciebie zależy czy poddasz się bo jakiś kretyn może coś powiedzieć czy zaciśniesz zęby, pokonasz wstyd i każdego dnia będziesz pokonywać własne słabości. Nie tylko te kondycyjne ale też blokady psychiczne. Chcieć to móc. To, że biegasz, dbasz o siebie i masz cel - jest powodem do dumy, nie do wstydu.A jeśli masz dobrą kondycję to już w ogóle nie rozumiem problemu.
Źle to ujęłam. W sensie, że czasem jest tak że tacy i owacy stoją np na przystankach i mają brechtę. O o to mi chodziło ;) Więc bez urazy :)
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3186
19 maja 2013, 13:36
No, daj spokój. Ja czuję wstyd za każdym razem, gdy widzę joggera - myślę, że powinnam być na jego miejscu ;)
- Dołączył: 2013-02-05
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 2080
19 maja 2013, 13:40
prostota napisał(a):
No, daj spokój. Ja czuję wstyd za każdym razem, gdy widzę joggera - myślę, że powinnam być na jego miejscu ;)
mądrze powiedziane ;) choć w moim przypadku to ja jestem tym joggerem