Temat: Jak zlapac bakcyla?

Witam serdecznie, czy ktos potrafi poradzic, jak polubic sport? Zaczynam wlasnie moje odchudzanie, zmusilam sie do biegania, ale niestety nie potrafie zlapac przyslowiowego bakcyla. Jakos nie widze sensu w sporcie, meczy mnie, zamiast odprezac albo relaksowac i to nie tylko bieganie. Zamiast motywacji czesto czuje, ze mi sie poprostu nie chce, i naprawde zazdroszcze wszystkim, ktorzy z checia wychodza na rower, pobiegac lub poplywac - ja tez bym tak chciala!!! 
Ja tez na to czekam :)
a taniec? ja się do ćwiczeń zmuszam ale np. na Zumbe chodzę z mega przyjemnością
i hulahop mi nie przeszkadza bo mogę kręcić oglądając ulubione seriale :P
wejdź na bieganie.pl
i tam masz 6-tygodniowy trening interwałowy

wspaniale się trenuje! zobaczysz że to pokochasz - ja bynajmniej już kocham <3
o tym nie pomyslalam! Rewelacyjna opcja! Zaraz zerkne na jakies taneczne treningi :)
Zaraz patrze na to bieganie :) dzieki serdeczne!
mi to przyszło jak olśnienie, a przezcałe życie byłam przekonana, że wręcz nie lubię biegać - kręcił mnie orwer, spacery, górskie wycieczki a bieganie obrzydzało; wydawało się nudne i męczące.
pewnego dnia ubrałam buty, pobiegłam i się zakochałam.
teraz muszę się powstrzymywać, by nie biegać codziennie (czasem nie wychodzi;)) i z niecierpliwością czekam na te moje kilkukilometrowe poranne truchtanie. To czas taki osobisty i egoistyczny, fajny!
może rzecz w tym, że Tobie trudno się wybrać pobiegać? mi pomogło bieganie z rana, zaraz po wstaniu z łóżka - odpada problem z wplateniem tego w pland dnia, bo masz to już za sobą zanim dzień się zaczyna;)
Widzisz, problem w tym, że to nie jest tak, że zawsze masz chęć i w ogóle.
Ja często się zmuszam, bo leń czai się wszędzie. Wiem, że po bieganiu/rowerze/basenie/ćwiczeniach będę czuł się zmęczony, ale jednocześnie naładowany energią i wiem, że ogólnie wpływa to na mnie pozytywnie - nie ustrzega mnie to jednak przed napadami lenia w stylu, eeee, to ja sobie posiedzę, pooglądam film. Krótka chwila zmuszenia się do ruszenia tyłka, początkowe ciężkie kilkanaście minut na rozgrzanie i potem już sama frajda, a solidna porcja endorfin po wszystkim i po prysznicu, leniwe siedzenie na fotelu tego nie da :P
Moze masz racje, moze to kwestia zmuszenia sie do ruszenia  Dzieki za podzielenie sie odczuciami - myslalam, ze cos ze mna nie tak, ze mi sie nie chce!
Od marca biegam, z przerwami na śnieg ;) Nie są to długie dystanse, zaledwie 4km dziennie, ale sama widzę ogromne postępy. Moja kondycja jest w wiele lepszej formie, kiedyś nie było jej w ogóle. Na samą myśl o biegach w szkole dostawałam gorączki... teraz? Przysięgam, że przyjemność, z wysiłkiem, ale satysfakcja ogromna - polecam! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.