23 kwietnia 2013, 21:15
Biegam już długo, ale jedynym zauważalnym efektem są mięśnie ukryte pod tłuszczem.
Nie stosuję żadnej diety, ale założyłam dziś stare spodnie i są dużo ściślejsze, mimo że wizualnie nie widzę, abym przytyła.
Biegam różnie, nigdy nie najedzona, ale i nigdy na czczo. Od 45 do 60 min. Pierwsze i ostatnie 5 min to marsz 4km/h lub wolniej, a środkowy czas to bieg 6km/h. Co do regularności- czasem codziennie, czasem raz dwa razy w tygodniu.
Nie schudłam ANI KILOGRAMA, a biegam już od jesieni. Co jest nie tak?
24 kwietnia 2013, 16:53
ConejoBlanco napisał(a):
keyma napisał(a):
A i jeszcze jedno odnośnie mojej "prędkości". Biegam 6mph, co daje 9,66 km/h, więc proszę się nie czepiać.
To jak to się ma do tego? Pierwsze i ostatnie 5 min to marsz 4km/h lub wolniej, a środkowy czas to bieg 6km/h.
Tak to się ma, że mam ustawiony pomiar mph, nie km/h.
Pierwsze 5 minut idę 5,4 km/h, potem biegnę 9,6 km/h.
- Dołączył: 2010-03-20
- Miasto: Sydney
- Liczba postów: 711
25 kwietnia 2013, 20:35
Dziewczyno, GŁODZISZ SWÓJ ORGANIZM. Oblicz sobie swoje zapotrzebowanie kaloryczne. Bo to nie jest tak, że 'ale ja nie jestem głodna' i będzie ok. Nie będzie. Nie dość, że jesz mało, to jeszcze ŚMIECIE. Nie dziwne, że bieganie nic nie daje. Organizm, zeby funkcjonować potrzebuje określonej ilości kcal, i basta. I na pewno nie jest to 1000 kcal. A już śmiech na sali, ze mięśnie sobie wyrobisz na takie głodówce :D Już bardziej zajedziesz swój metabolizm, organizm zwolni, zacznie oszczędzać... i voila, złamiesz kiedyś swoją 'dietę' a kg wrócą w podskokach.
Poczytaj jak człowiek powinien się odżywiać. Powodzenia.