- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 grudnia 2012, 11:44
2 grudnia 2012, 11:48
2 grudnia 2012, 11:48
2 grudnia 2012, 11:49
Edytowany przez Olivkowa 2 grudnia 2012, 11:50
2 grudnia 2012, 11:59
Od jakiegoś czasu bardzo zapragnęłam zacząć biegać, wybrałam plan biegowy, dni w które mam czas i pojawił się wielki problem otóż okazało się że wstydzę się biegać przy ludziach! Mieszkam w mały mieście gdzie praktycznie wszyscy wszystkich znają. Gdy mijam kogo to od razu strasznie się stresuje co sobie o mnie pomyśli bo nie należę do najszczuplejszych oczywiście i jeszcze po 100m wypluwam płuca, tłuszcz mi się trzęsie, no nic ciekawego. Próbowałam biegać o 6 rano żeby było ciemno i mało ludzi ale wstawanie o tej godzinie mnie wykańcza po prostu. Więc błagam pomóżcie jak poradzić sobie z tym wstydem? Od razu zaznaczam że bieganie z koleżanką itp odpada bo nikt się nie daje namówić niestety a na bieżnie nie mam kasy. Bardzo bym chciała biegać ale nie sprawia to żadnej przyjemności jeżeli od razu po spotkaniu kogoś wracam zawstydzona do domu :( jak to pokonać???
wstyd to konie krasc i z tylka spasc hihi, a szczerze mowiac to wstyd masz przeciez zakryty, chyba ze biegasz nago hihi. wiem,ze w malych miejscowosciach wszyscy sie znaja, lecz naprawde wierz mi szczerze, ze nie ma sie czego wstydzic, ja tez mialem podobny problem biegajac w swojej dzielnicy po parku, ale poprostu to olalem. i dlatego schudlem. nie bierz sobie do serca tego jak cie ludzie postrzegaja. najwazniejsze, ze Ty chcesz zrzucic wage i nie poddawaj sie, biegaj dalej!
2 grudnia 2012, 11:59
Od jakiegoś czasu bardzo zapragnęłam zacząć biegać, wybrałam plan biegowy, dni w które mam czas i pojawił się wielki problem otóż okazało się że wstydzę się biegać przy ludziach! Mieszkam w mały mieście gdzie praktycznie wszyscy wszystkich znają. Gdy mijam kogo to od razu strasznie się stresuje co sobie o mnie pomyśli bo nie należę do najszczuplejszych oczywiście i jeszcze po 100m wypluwam płuca, tłuszcz mi się trzęsie, no nic ciekawego. Próbowałam biegać o 6 rano żeby było ciemno i mało ludzi ale wstawanie o tej godzinie mnie wykańcza po prostu. Więc błagam pomóżcie jak poradzić sobie z tym wstydem? Od razu zaznaczam że bieganie z koleżanką itp odpada bo nikt się nie daje namówić niestety a na bieżnie nie mam kasy. Bardzo bym chciała biegać ale nie sprawia to żadnej przyjemności jeżeli od razu po spotkaniu kogoś wracam zawstydzona do domu :( jak to pokonać???
wstyd to konie krasc i z tylka spasc hihi, a szczerze mowiac to wstyd masz przeciez zakryty, chyba ze biegasz nago hihi. wiem,ze w malych miejscowosciach wszyscy sie znaja, lecz naprawde wierz mi szczerze, ze nie ma sie czego wstydzic, ja tez mialem podobny problem biegajac w swojej dzielnicy po parku, ale poprostu to olalem. i dlatego schudlem. nie bierz sobie do serca tego jak cie ludzie postrzegaja. najwazniejsze, ze Ty chcesz zrzucic wage i nie poddawaj sie, biegaj dalej!
2 grudnia 2012, 12:00
Edytowany przez 2 grudnia 2012, 12:01