- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 listopada 2011, 12:48
30 listopada 2011, 20:53
30 stycznia 2012, 20:12
Chicitaa napisał(a):15 min porażkaprzestań, bo zn owu się obrazi
31 stycznia 2012, 09:29
Są dwie teorie głoszące że między 15-30 min. biegu dopiero zaczynamy spalanie tłuszczu.
Widzę, że ten mit jest bardzo popularny. ;)
Rozwijając temat: przy treningu z intensywnością 60% VO2max, czyli umiarkowaną, w ciągu pierwszej godziny energia jest dostarczana z tłuszczów i węglowodanów w proporcji energetycznej (nie wagowej!) pół na pół. W drugiej godzinie proporcja zmienia się do 60%-40% na korzyść tłuszczu.
Jeśli ubytek kalorii uzupełnimy węglowodanami, zostaną one w pierwszej kolejności zużyte do uzupełnienia rezerw glikogenowych w mięśniach (z wyjątkiem obligatoryjnego 10g węglowodanów na godzinę na potrzeby neuronów, nefrocytów, i erytrocytów), a tymczasem organizm będzie nadal spalał tłuszcz na bieżące potrzeby. Jeśli głównie tłuszczem, również on będzie zużywany na bieżąco, z tym, że przy następnym treningu możemy mieć problemy z wydajnością z powodu braku rezerw.
A ostatecznie i tak liczy się bilans energetyczny.
31 stycznia 2012, 09:35
bieganie + plywanie jest najlepsze na spalanie tluszczyku.ale kurcze...15min to troche malo. jak ja zaczynalam biegac pare lat temu to biegalam ok 35-40min.
Moim zdaniem nic na siłę. Bo jeśli trening nie sprawia przyjemności, są duże szanse, że szybko zostanie porzucony. Poza tym, jak już pisałem, liczy się bilans energetyczny. Jeśli obecny bilans bez biegania wychodzi na zero, to 15 min dziennie codziennie może dać nawet 100g redukcji wagi w tygodniu, 5 kg na rok (zależnie od tempa, efektywności energetycznej biegu, obecnej wagi, itp.)
T.
31 stycznia 2012, 09:45
biegnąc nie stawiaj pięt na podłożu, upadaj na śródstopie i palce - tak powinno się biegać, jest to nie tylko łagodniejsze dla kręgosłupa ale i ułatwia dłuższe bieganie (choć na początku trudno się przestawić)
Uważaj, bo tu jest pewna pułapka, niektóre osoby widząc taką radę dążą do kontaktu śródstopia z podłożem poprzez nadmierne zgięcie podeszwowe (inaczej mówiąc, ciągnięcie stopy ku dołowi), co nie jest ani fizjologiczne, ani zdrowe. Raczej należałoby napisać o takim skróceniu kroku, żeby stopa w sposób naturalny lądowała na śródstopiu.
Przy okazji ciekawostka: około 75% wyczynowych biegaczy długodystansowych ląduje w biegu na pięcie. Co prawda jest to tylko lekko zaznaczone, ale tym niemniej. :)