- Dołączył: 2012-05-09
- Miasto: Krzeszowice
- Liczba postów: 52
28 lipca 2012, 09:57
Zastanawiam się czy jeżeli będę skakać 10 minut dziennie+ spacer ok. 1 h. + tak zwane ćwiczenia na łydki "wspinanie się" 100 powtórzeń
cztery razy w tygodniu, czy to wystarczy żeby wyszczuplić uda i łydki, ogólnie nogi? Czy może wymagam od siebie za mało?
Jestem pod wielkim wrażeniem ile ćwiczą niektóre vitalijki, ale ja zasuwam na 1 i 3/4 etatu + ogarnianie domu+ opieka nad 3 psami i brakuje mi na to czasu;)
Edytowany przez KlaudiaMio 28 lipca 2012, 10:01
28 lipca 2012, 13:56
no to samo moge powiedziec o sobie tyle, że ja mam problemy z kupieniem długich spodni bo sa na mnie za ciasne w łydkach... a w kieckach nie moge bo się "zacieram" i na udach rany i co tylko się da
- Dołączył: 2012-05-09
- Miasto: Krzeszowice
- Liczba postów: 52
28 lipca 2012, 17:22
Ja też miałam problem z rurkami, dlatego nosiłam dzwony. Teraz marzą mi się wyłącznie rurki i jestem na tyle zdeterminowana i wkurzona na siebie, że musi mi się udać.:)
Ps: mi się do tej pory przecierał materiał w kroku, ale zwalałam to na to, że spodnie są już stare i znoszone:d
Edytowany przez KlaudiaMio 28 lipca 2012, 17:25
28 lipca 2012, 17:35
przecieranie w kroku jest mi również bliskie. Niestety moda się zmienia. Pomimo że lubię klasyczne spodnie to dzwonów nie założyłabym obecnie. Po za tym z tego powodu, że zawsze mi sie przecierały w kroku to spodnie niszczę na bieżąco i nie mam krojów z dawnych lat, również schudłam sporo więc tez mówi samo za siebie a problem z udami został. Staram szukać się spodni z prosta nagawką ale sklepy takich nie sprzedają.... Więc noszę spodnie które jakos wejda na nogi a nie takie które na mnie będą pasowały.... Suma sumrum dążę do tego zeby iść do sklepu i mieć wybór w kilku parach spodni. Zazwyczaj w sklepie jest jedna para która pasuje albo i wcale....
Pomóż mi i oddaj tej determinacji bo trochę słabo z nią u mnie..
- Dołączył: 2012-05-09
- Miasto: Krzeszowice
- Liczba postów: 52
3 sierpnia 2012, 08:31
Mnie motywują różne rzeczy, gdy widzę że nie chce mi się już starać, to staje przed lustrem i patrze na siebie krytycznym okiem. Tam się uszczypie, tam naciągnę skórę, żeby pokazać sobie jaka jestem sflaczała. Może te metody są drastyczne, ale mnie motywują. Poza tym zakładam sobie nagrody po osiągnięciu celu. Ostatnio za schudnięcie do 60 kg. kupiłam sobie spodnie, dodatkowo motywowało mnie to że nosiłam przez cały czas spodnie z czasów gdzie ważyłam 73 więc wyglądało to tragicznie. Teraz jak uda mi się regularnie ćwiczyć i zgubię cm z łydek, to kupię sobie takie zajebiste buty:p