Temat: Bardzo szczupłe ciało+brzuch :/

Witam się ze wszystkimi :) Wiem, że dużo tu wątków o ćwiczeniach na płaski brzuch, o zrzucaniu z niego tłuszczu itd, ale ja mam nieco inny problem. Ogólnie jestem b. szczupła - ważę niecałe 47 kilo przy 1,60 cm wzrostu. Odżywiam się dobrze, regularnie, dużo warzyw, pełnoziarnistych produktów, ryby, chude mięso, twaróg, jogurty naturalne, jaja, słodycze okazjonalnie, do picia zielona herbata i woda, nie głodzę się i nie przejadam. Biegam tygodniowo 50-60 kilometrów. Waga wyjściowa to 60 kilo, tłuszcz pięknie zleciał z całego ciała, jak będzie leciał dalej to już będę za chuda. Z brzucha też spadło sporo, ale on i tak ma paskudny kształt. Nie jest typowym "balonikiem", ma dwie fałdki - oponkę pod pępkiem (przy czym kości biodrowe mi delikatnie widać) i nad pępkiem - tak jakby tłuszcz okalał tylko mięśnie. Wcięcie w talii widać, ale niech tylko się obrócę bokiem - dwa pagórki. Objętościowo nie jest duży, ostatnio nie mogłam kupić spodenek, bo luźne były nawet  rozm. 34 :/ Ale co z tego, skoro kształt taki brzydki. 

Czy któraś z Was miała podobny problem? Bo ja już sama nie wiem co dalej robić - dalej zrzucać (w talii, w najwęższym miejscu mam 63,5 cm), specjalnie ćwiczyć, masować? Odkąd pamiętam miałam brzuch i myślałam, że jak schudnę to się spłaszczy. Zmniejsza się, ale się nie chce spłaszczyć. Jak sobie delikatnie naciągam skórę na nim to wygląda OK, więc może to wina luźnej skóry (jak siedzę i się dźgnę w brzuch palcem, to odkształca się powoli, jak się uszczypnę to też napina się znów kilka sekund, ale na stojąco jest lepiej, choć skóra luźniejsza niż na nogach czy rękach)? Tyle, że ja nie chudłam gwałtownie, 13-14 kilo przez niecałe 10 miesięcy. Jeśli któraś sobie z czymś takim poradziła, to niech się podzieli receptą ;) Dodam, że zaczęłam niedawno ABS i masuję sobie gada, ale nie wiem czy to coś da. Może już taka moja uroda i nic mi nie pomoże?
Nic już nie zrzucaj , modeluj sobie ładnie ciało żeby było piękne , nwm. rób brzuszki, przysiady ( żeby tyłek był ładniejszy) i ogólnie rób ćwiczenia modelujące :D

Może spóbuj jakiś balsamów ujędrniających, nie mogę nic polecić bo narazie nie stosuje, ale w twoim wypadku w to bym uderzała :))


Co zrobiłaś że tyle schudłaś?? Proszę powiedz, bo ja przez miesiąc biegam codziennie i nic nie leci waga :/
Pasek wagi
Biegałam i ograniczyłam słodycze, piwo, słone zakąski, nie brałam dokładek, pieczywo i makarony tylko ciemne. Na początku waga leciała kilo na tydzień, w zimie przystopowała, wróciłam do biegania i znów spadła z 50 do 46,5. A zdarzało się piwo, ciasto, pizza... Nie codziennie oczywiście, ale żadnej specjalnej diety nie stosowałam. Biegaj minimum 40 minut, wolno, nie codziennie - na początek wystarczy 3-4 razy w tygodniu. W końcu waga ruszy jeśli nie jesz więcej niż spalasz ;) Miesiąc to niedużo, niektórzy potrzebują czasu. No i nie sugerowałabym się wagą a wymiarami i wyglądem. Jak widzisz - ja mam wagę niską i co z tego. 

Ogólnie ciało mam niezłe, tzn nogi zgrabne, jędrne, bez cellulitu, pośladki też ok. Mam odwieczny problem właśnie z brzuchem. Myślałam ,że jak zejdę do 50 kilo to będzie ok. Teraz ciuchy lecą, na wadzę się boję stawać, że pokaże za mało, a brzuch jest. Przyznam, że regularne ćwiczenia siłowe zaniedbałam, więc może w tym problem, ale mi nie zależało na krateczce, tylko po prostu na płaskim brzuchu. To chyba był błąd. Ale z drugiej strony, mięśnie brzucha mam dość twarde - czuję je jak napnę brzuch. Więc nie wiem - czy to kwestia mięśni, tłuszczu, skóry, genów... Czasem mam ochotę już odpuścić - nie jestem idealna i trudno, ale jednak tyle energii poświęciłam i wyglądam, nieskromnie mówiąc, naprawdę fajnie, tylko ten brzuch!

Zastanawiam się nad tym czy w ogóle się wagą przejmować skoro czuję się dobrze czy nie, ale za niska waga to przecież też problem - zdarzyło mi się już chwilowe zatrzymanie miesiączki i zwyczajnie się boję dalej chudnąć.

Sorry za takie długie posty, ale gdzieś sobie muszę "ulać". Jak mówię koleżankom, że mam problem z brzuchem to się pukają w czoło, przez ubrania go nie widać, zawsze leciutko wciągam, a w bikini na uczelnię nie chodzę ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.