Temat: Lubicie to?

Kochani jak przeglądam te wszystkie matemorfozy to wszędzie czytam"było ciężko, na początku nie dawałam rady a teraz już nie mam tego problemu" . Dziewczyny piszą, nie że nie chciało im się ćwiczyć tylko że było im ciężko fizycznie. I tu mój problem. Ja nienawidzę ćwiczyć. Próbowałam wszystkiego. Ćwiczę tydzień no a raczej zmuszam się bo mówią że po czasie się to kocha a u mnie nic. Nawet jak widzę jakieś efekty. Problem polega na tym, że ja zrobię wszystkie ćwiczenia, nie mam z nimi dużego problemu ale nienawidzę tego. Mam do zrzucenia 15 kg. Zaczynam ćwiczyć a po 15 minutach ogarnia mnie wkur****ie i dupa siadam i koniec. Jak Mam z tym walczyć? Jak było u Was? U mnie nawet po miesiącu ćwiczeń ta sama niechęć a po ćwiczeniach zamiast być z siebie dumna siedzę zła jak osa. Już nie wiem co robić. Pomocy

Wilena napisał(a):

Nie lubię. Regularnie chodzę na basen dwa razy w tygodniu od trzech lat i dalej tego nie lubię. Najmniej irytująca ze wszystkich aktywności, ale frajdy mi to żadnej nie sprawia. Chodzę, bo widzę że łatwiej mi dzięki temu utrzymać wagę, nie wyglądam jak flak i skóra jest w lepszym stanie, tak czysto na zdrowy rozsądek. Wydaje mi się, że gdyby coś się miało zmienić w moim podejściu to już by się dawno zmieniło. Z jedynych rzeczy jakie lubię to rower (ale jako środek transportu z punktu a do b, albo wycieczki gdzieś za miasto żeby coś konkretnego zobaczyć, nie tak że wsiadam i jadę bez celu, żeby tylko potrenować) i aktywność wykonywaną razem z psem (ale to też, bieganie przy nim mi sprawia frajdę, bo widzę że on się cieszy jak może się wyszaleć - gdybym miała robić to samo bez psa to mowy nie ma). Mnóstwo osób mi wmawiało (i też mnóstwo artykułów o tym przeczytałam), że trzeba się w coś wdrożyć, znaleźć odpowiedni sport, wyrobić sobie nawyk. Dla mnie to wszystko takie puste gadanie ludzi, którzy nie znają tego uczucia wkur****** o, którym piszesz. Stwierdziłam, że trudno - poświęcam się dla zdrowia i wyglądu, na tej samej zasadzie garów też nie lubię zmywać, a zmywam, bo nie chcę mieć syfu w domu. 

Byłam pewna, ze tylko ja tak mam

Pasek wagi

Znajdz coś co polubisz. Jak ktoś by mi kazał ćwiczyć w domu to bym chyba spasowała..
Ja znalazłam swoją aktywność- rower. Stawiam sobie za cele poznawanie nowych miejsc, zamków itd.
Jeżeli idę na siłownie to tylko biegam, albo jeżdzę na rowerku (spining). Gdybym miała ciężary podnosić zanudziła bym się na śmierć.. ;)

Ja przez dlugi czas probowalam sie zmuszac do treningow z Ewka, Mel B czy innymi trenerkami. Probowalam wszelkie mozliwe dywanowki, jakies rozpisane plany, w stylu 10 brzuszkow, 10 nozyc, 10 minut tego i tamtego. Poddawalam sie i zaczynalam od nowa i tak a kolko. Jedyna aktywnosc fizyczna, ktora mnie wciegnela, to silownia, ale ciezary, cardio nienawidze. 

Musisz znalezc cos co Ci podpasuje. Dla mnie cwiczenia z youtube i cardio to nuda, a moja kumpela wrecz obostwia i non stop mi ćwierka, ktora plytke Ewy dzis odpali :D

Ja sie tak zmuszałam właśnie do treningów na siłowni. Z Chodakowską albo jakąś inną też ćwiczyłam i to było fajne przez pierwsze 2-3 tygodnie, potem mi się odechciewało. Biegać nienawidzę. U mnie złotym środkiem są grupowe zajęcia fitness na siłowni, czas mi leci nie wiem kiedy, mam motywację większą i wychodzę zawsze zadowolona :) Musisz poszukać co w miarę Ci odpowiada :) 

Ja równiez należę do ludzi, który w wyniku większości rodzajów aktywności uaktywniają się wkurwiny a nie endorfiny, ale to nie jest takie do końca oczywiste, bo nie chodzi o sam wysiłek, ale głownie jego okoliczności. I tak, lubie rower, dopóki mi go ktoś nie obrzydzi. A obrzydzić mi łatwo, wystarczy wejśc na temat odległości, prędkości czy czegokolwiek co wskazywałoby na element rywalizacji/osiągów. Nienawidzę też jeżdzenia z kimś ani w grupie. Wyjatkiem jest mój mąż, który już po prostu wie co przy mnie  wolno a co nie ;). A pojechac sobie i coś zobaczyć, albo pouzywac pleneru bardzo lubie. Trochę analogicznie jest z siłownią i ćwiczeniami ogólnie. Gdybym miała się gibać gdzieś w przejściu miedzy stołem a oknem do rytmu z jakąś panią z ekranu, czułabym się na tyle żałośnie, że byłoby to nie do przejścia. Siłownia jako miejsce też mnie troche odrzuca - muzyka, schemat organizacyjny (mówie o tych które mam koło siebie), nie umiem być ponad to. Natomiast sam wysiłek siłowy lubię w przeciwieństwie do aerobów/zadyszki/pocenia, i od kiedy urządziłam sobie pomieszczenie przeznaczone do ćwiczeń chodzę tam często i mogę siedzieć długo, sama. Po prostu musze mieć wszystko po swojemu.

a moze znajdz cos co sprawia Ci przyjembosc? Moze zamiast cwiczen wybierz basen, taniec, lyzwy, zumbe albo jeszcze cos innego.

Pasek wagi

biegania nie lubiłam bardzo przez kilka miesięcy. Później pokochałam. Najbardziej lubiłam i z reszta nadal lubię prysznic po bieganiu. Wtedy wiem ze dałam radę. Ustaw sobie stałe dni i godziny i przestań myśleć czy lubisz czy nie tylko to rób. Za kilka tygodni będzie lepiej bo czas szybko plynie

Pasek wagi

chocobum napisał(a):

Ja jestem z tych, co to nienawidzą sie pocić, wiec wiem o co chodzi :D dodatkowo, moje wkurw**** podczas cwiczen nasila sie, gdy ktos widzi ze sie poce. Wiec wszystkie fitness grupowe itp odpadaja od razu. I tak jak dziewczyny pisaly wczesniej, pomaga jakas rywalizacja ze soba, podnoszenie poprzeczki, mierzenie wynikow. Chociaz z tym tez trzeba uwazac, by nie przesadzic. Lubie uczucie zmeczenia po wysilku, kiedy juz jestem okapana i pachnaca, w czuje wciaz miesnie :) 
Ja uwielbiam ćwiczenia grupowe, ale nie z powodów, które wymieniłaś/ wymieniają inni, nie, rywalizacja mnie raczej wku*wia niż motywuje. Ja lubię widzieć wspólny wysiłek, wspólne wylewanie potów we wspólnym celu, czuję siłę integracji. A najlepsze uczucie to to, kiedy w czasie rozgrzewki, kiedy jesteśmy jeszcze pełne energii, niezmęczone, wyginamy się w tym samym tempie, synchronicznie, a muzyka pompuje atmosferę. No i na koniec, kiedy sety zrobione i czeka już tylko rozciąganie.
Pasek wagi

ja za ćwiczenia w domu nawet się nie biorę bo nie mam zapału. Za to jak mogę iść na siłownie ( z kimś ,  bo samej tez mi się nie chce ) albo na fitness to mogę ćwiczyć i cwiczyc

Znajdz aktywnosc fizyczna , ktora polubisz.

Ja probowalam rurki, basenu, silowni, zajec fintess. I zostaje przy silowni. Serio sprawia to frajde, nawet lubie tam chodzic czysto towarzystko :p

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.