- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2017, 11:02
Hej :) Od jakiegoś czasu wdrażam aktywność fizyczną do swojego mało ruchliwego życia. Kiedyś byłam aktywna, ale ciężkie studia zrobiły ze mnie rozlazłą galaretę, całymi dniami siedzę nad książkami.
2 razy w tygodniu chodzę na siłownie, gdzie najpierw porządnie się męczę na bieżni (jakieś 35-40 minut biegania) a potem wskakuję na maszyny i ćwiczę na nich z obciążeniem.
Do tego raz w tygodniu ćwiczę w domu z Mel B albo innymi instruktorami, najczęściej ćwiczenia na nogi, pośladki i brzuch (wychodzi jakieś pół godziny).
Czytam różne artykuły i wypowiedzi i zastanawiam się, czy dorzucić coś jeszcze do tego? Teraz nie mam czasu, bo mam w cholerę nauki, ale jeżeli będę po egzaminach, powinnam ćwiczyć jeszcze więcej? Ciągle widzę sprzeczne opinie i nie wiem, to dobry pomysł. Wiem, że potrzebna jest też regeneracja.
Moim celem jest spalenie tłuszczyku. :)
Z góry dziękuję za odpowiedzi!
12 sierpnia 2017, 11:10
ćwicz tak, abyś nie czuła że umierasz ;) ja na spokojnie ćwiczę godzinkę dziennie, czasem do tego bieg na kilka kilometrów (no może nie na spokojnie, to bardzo ciężkie, ale nie słabnę i mam czas). ty ćwicz tyle na ile ci pozwolo nauka, a po egzaminach - dostosuj ilość treningów do siebie - czy na drugi dzień masz energię i czas. powodzenia!
12 sierpnia 2017, 11:16
Hej, polecam Ci z całego serca treningi Centrum Sportowca (szczególnie trening Kick Boxing) Są to ćwiczenia kardio, dzięki którym zgubisz troszkę ciałka, ale też poprawisz kondycję i ogólnie wymodelujesz sylwetkę(przetestowałem na własnej skórze)Nie przemęczaj się zbytnio. Nie musisz ćwiczyć dużo, wystarczy bycie regularnym.
Trzymam kciuki, Siostra w wadze ;-)
12 sierpnia 2017, 12:57
Jeśli jesteś, cytuję, "rozlazłą galaretą", odpuść sobie cardio, a na pewno nie rób go na początku treningu. Zacznij od siłowych - nie bój się wdrażać w wolne ciężary, maszyny to dodatek. Poproś trenera, niech pokaże Ci technikę poszczególnych ćwiczeń wielostawowych, nie wszystkich na raz, jak opanujesz technikę jednego, na innym treningu niech pokaże Ci coś innego. Cardio dorzucaj na sam koniec treningu, 20 min wystarczy. Priorytetem powinno być danie z siebie jak najwięcej przy ćwiczeniach siłowych, jak zaczniesz trening od cardio to wiadomo, że już nie będziesz miała tyle energii. Powodzenia :)
12 sierpnia 2017, 13:26
Rozlazła galareta- bardziej chodziło mi o stan mojego umysłu jeszcze miesiąc temu, nie o ciało. Tylko bym się przelewała z łóżka na kanapę z książką lub atlasem w ręce Ale powoli się aktywizuję :) A bieganie najzwyczajniej w świecie lubię :) Dlatego zapieprzam te 40 minut. Mogę dołączyć ćwiczenia siłowe, ale z cardio nie chcę rezygnować
12 sierpnia 2017, 13:50
Hej :) Od jakiegoś czasu wdrażam aktywność fizyczną do swojego mało ruchliwego życia. Kiedyś byłam aktywna, ale ciężkie studia zrobiły ze mnie rozlazłą galaretę, całymi dniami siedzę nad książkami. 2 razy w tygodniu chodzę na siłownie, gdzie najpierw porządnie się męczę na bieżni (jakieś 35-40 minut biegania) a potem wskakuję na maszyny i ćwiczę na nich z obciążeniem. Do tego raz w tygodniu ćwiczę w domu z Mel B albo innymi instruktorami, najczęściej ćwiczenia na nogi, pośladki i brzuch (wychodzi jakieś pół godziny).Czytam różne artykuły i wypowiedzi i zastanawiam się, czy dorzucić coś jeszcze do tego? Teraz nie mam czasu, bo mam w cholerę nauki, ale jeżeli będę po egzaminach, powinnam ćwiczyć jeszcze więcej? Ciągle widzę sprzeczne opinie i nie wiem, to dobry pomysł. Wiem, że potrzebna jest też regeneracja. Moim celem jest spalenie tłuszczyku. :) Z góry dziękuję za odpowiedzi!
Odwrotnie rób. Najpierw maks 10 minut rozgrzewki na bieżni, potem trening siłowy i na końcu możesz ponownie wskoczyć na bieżnię. Jeśli zaczynasz od cardio, to pierwsze 20-30 minut nic Ci nie daje, bo dopiero potem zaczynasz spalać tłuszcz. Natomiast zaczęcie od ćwiczeń siłowych od razu rozpoczyna spalanie tkanki tłuszczowej i sprawia, że jeśli na końcu dorzucisz jeszcze 20-30 minut cardio, to przez cały okres jego trwania tłuszcz będzie się nadal spalał.
I nic już nie dorzucaj. Organizm musi mieć też czas wypocząć.
Edytowany przez Corinek 12 sierpnia 2017, 13:50
12 sierpnia 2017, 14:00
Jeśli zaczynasz od cardio, to pierwsze 20-30 minut nic Ci nie daje, bo dopiero potem zaczynasz spalać tłuszcz. Natomiast zaczęcie od ćwiczeń siłowych od razu rozpoczyna spalanie tkanki tłuszczowej i sprawia, że jeśli na końcu dorzucisz jeszcze 20-30 minut cardio, to przez cały okres jego trwania tłuszcz będzie się nadal spalał.
A to ciekawe! Nie wiedziałam, że tak to działa. Dziękuję, teraz będę mądrzej wykorzystywać czas na siłce :)
12 sierpnia 2017, 14:12
A to ciekawe! Nie wiedziałam, że tak to działa. Dziękuję, teraz będę mądrzej wykorzystywać czas na siłce :)Jeśli zaczynasz od cardio, to pierwsze 20-30 minut nic Ci nie daje, bo dopiero potem zaczynasz spalać tłuszcz. Natomiast zaczęcie od ćwiczeń siłowych od razu rozpoczyna spalanie tkanki tłuszczowej i sprawia, że jeśli na końcu dorzucisz jeszcze 20-30 minut cardio, to przez cały okres jego trwania tłuszcz będzie się nadal spalał.Kwestia intensywności ćwiczeń :) Siłowe są tak intensywne, że po kilku minutach organizm musi już łapać się zapasów. Cardio czasem i godzinę można ćwiczyć, a on je nadal ma i nie potrzebuje korzystać z tkanki tłuszczowej. Powodzenia! :)
12 sierpnia 2017, 15:12
Odwrotnie rób. Najpierw maks 10 minut rozgrzewki na bieżni, potem trening siłowy i na końcu możesz ponownie wskoczyć na bieżnię. Jeśli zaczynasz od cardio, to pierwsze 20-30 minut nic Ci nie daje, bo dopiero potem zaczynasz spalać tłuszcz. Natomiast zaczęcie od ćwiczeń siłowych od razu rozpoczyna spalanie tkanki tłuszczowej i sprawia, że jeśli na końcu dorzucisz jeszcze 20-30 minut cardio, to przez cały okres jego trwania tłuszcz będzie się nadal spalał. I nic już nie dorzucaj. Organizm musi mieć też czas wypocząć.Hej :) Od jakiegoś czasu wdrażam aktywność fizyczną do swojego mało ruchliwego życia. Kiedyś byłam aktywna, ale ciężkie studia zrobiły ze mnie rozlazłą galaretę, całymi dniami siedzę nad książkami. 2 razy w tygodniu chodzę na siłownie, gdzie najpierw porządnie się męczę na bieżni (jakieś 35-40 minut biegania) a potem wskakuję na maszyny i ćwiczę na nich z obciążeniem. Do tego raz w tygodniu ćwiczę w domu z Mel B albo innymi instruktorami, najczęściej ćwiczenia na nogi, pośladki i brzuch (wychodzi jakieś pół godziny).Czytam różne artykuły i wypowiedzi i zastanawiam się, czy dorzucić coś jeszcze do tego? Teraz nie mam czasu, bo mam w cholerę nauki, ale jeżeli będę po egzaminach, powinnam ćwiczyć jeszcze więcej? Ciągle widzę sprzeczne opinie i nie wiem, to dobry pomysł. Wiem, że potrzebna jest też regeneracja. Moim celem jest spalenie tłuszczyku. :) Z góry dziękuję za odpowiedzi!
A przez pierwsze 30 min w 100% z glikogenu niby ?
Edytowany przez Havock 12 sierpnia 2017, 18:55
12 sierpnia 2017, 18:46
A przez pierwsze 30 min w 100 z glikogenu niby ?Odwrotnie rób. Najpierw maks 10 minut rozgrzewki na bieżni, potem trening siłowy i na końcu możesz ponownie wskoczyć na bieżnię. Jeśli zaczynasz od cardio, to pierwsze 20-30 minut nic Ci nie daje, bo dopiero potem zaczynasz spalać tłuszcz. Natomiast zaczęcie od ćwiczeń siłowych od razu rozpoczyna spalanie tkanki tłuszczowej i sprawia, że jeśli na końcu dorzucisz jeszcze 20-30 minut cardio, to przez cały okres jego trwania tłuszcz będzie się nadal spalał. I nic już nie dorzucaj. Organizm musi mieć też czas wypocząć.Hej :) Od jakiegoś czasu wdrażam aktywność fizyczną do swojego mało ruchliwego życia. Kiedyś byłam aktywna, ale ciężkie studia zrobiły ze mnie rozlazłą galaretę, całymi dniami siedzę nad książkami. 2 razy w tygodniu chodzę na siłownie, gdzie najpierw porządnie się męczę na bieżni (jakieś 35-40 minut biegania) a potem wskakuję na maszyny i ćwiczę na nich z obciążeniem. Do tego raz w tygodniu ćwiczę w domu z Mel B albo innymi instruktorami, najczęściej ćwiczenia na nogi, pośladki i brzuch (wychodzi jakieś pół godziny).Czytam różne artykuły i wypowiedzi i zastanawiam się, czy dorzucić coś jeszcze do tego? Teraz nie mam czasu, bo mam w cholerę nauki, ale jeżeli będę po egzaminach, powinnam ćwiczyć jeszcze więcej? Ciągle widzę sprzeczne opinie i nie wiem, to dobry pomysł. Wiem, że potrzebna jest też regeneracja. Moim celem jest spalenie tłuszczyku. :) Z góry dziękuję za odpowiedzi!
No masz po drodze glukozę z krwi, ATP, glikogen. Do tłuszczu długa droga, jak ćwiczenia są mało intensywne. Nie mam racji?
Nie. Sam glikogen nigdy nie jest jedynym paliwem. Polecam książkę Wpływ treningu zdrowotnego na stężenie wybranych hormonów tkanki tłuszczowej i homocysteiny u kobiet z różną masą ciała.Badanie w oparciu o RER.
Jak nie chcesz kupować to napisz na priv to wysle wykresy. Poza tym kwestia dyskusyjną jest też to czy sam deficyt nie wystarczy - bez względu co jest głównym paliwem.
Edytowany przez Havock (moderator) 12 sierpnia 2017, 18:56