- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 marca 2016, 16:24
Bo ja ostatnio je ćwiczę, jakoś mnie mega uspokajają, no i pierwszy raz od dawna miałam zakwasy, więc ruszyły jakieś smutne mięśnie:
22 marca 2016, 22:33
Ja tam jak zaczynałam to MC robiłam z 5kg... i nie było to <50% moich możliwości, tylko z 80... Wiec czulabym sie pokrzywdzona gdyby mi ktos napisal, ze sie opierdzielam a nie trenuje :P
23 marca 2016, 14:43
Rozumiem przewage treningu silowego nad takim to dywanowym, ale znam dwie strony i powiem jedno, w pewnym etapie mojego zycia dywanowki wyciagnely mnie z fitnesowego dna i bez chodaka nie potrafilabym nawet przysiadu zrobic. uwazam ze kazdy kto wytrwale cwiczy kiedys dojdzie do wniosku, ze moze pora na zmiane. Poza tym tez nie jest tak ze trening bez obciazenia jest jakims straconym czasem.
23 marca 2016, 16:06
Rozumiem przewage treningu silowego nad takim to dywanowym, ale znam dwie strony i powiem jedno, w pewnym etapie mojego zycia dywanowki wyciagnely mnie z fitnesowego dna i bez chodaka nie potrafilabym nawet przysiadu zrobic. uwazam ze kazdy kto wytrwale cwiczy kiedys dojdzie do wniosku, ze moze pora na zmiane. Poza tym tez nie jest tak ze trening bez obciazenia jest jakims straconym czasem.
Wszystko zależy od tego do czego dążymy. Trening dobiera się do celów i jest jedynie narzędziem. Czym w tak w zasadzie jest trening ?
Wg definicji - Trening jest to proces adaptacji organizmu do wysiłku polegający na systematycznym wykonywaniu ćwiczeń fizycznych*
Czyli cały problem w określeniu co tak naprawdę wymusza na naszym organizmie dalszy rozwój. Czy te 3 kg używane podczas przysiadu ma sens, czy już nie. Idąc dalej -podstawą wszystkich typów treningu sportowego jest progresywne zwiększanie obciążenia**. Jeśli komuś zależy na efektach, to trudno nie stosować się do tych kilku naukowych faktów, które stanowią podstawy współczesnych sportów.
*,** Fizjologia Człowieka z elementami fizjologii stosowanej i klinicznej pod red. W. Traczyka i A. Trzebskiego s. 908.
23 marca 2016, 17:02
no ok, wiec bieganie nie jest treningiem? jazda na rowerze? a te pilki, trx, i inne badziewie to tylko ozdoba nba sali? wiem ze jestes przeciwnikiem dywanowek, ale z mojego punktu widzenia postep wyglada tak, ze najpierw robi sie pol skalpela z jezykiem na brodzie a pozniej killera z usmiechem na gebie. oczywiscie super rzezby w rozumieniu kulturystyki nie bedzie ale uwierz postep mierzony subiektywnym uczuciem sprawnosci, sily i wydolnosci jest. Jezeli mowisz o zwiekszeniu obciazenia to moim zdaniem wykonywanie babskich pompek, normalnych pompek, pompek na jednej rece, pompek na kciuku i pazurze tez sie w to kwalifikuje. wydaje mi sie, ze osoby cwiczace na silowni czesto zapoinaja, ze dla malo wysportowanej osoby przebiegniecie 500 metrow to nie tylko wysilek cardio ale tez i silowy, podobnie jak wejscie na 10 pietro. to nie o to chodzi by byc mistrzem w machaniu noga z mel b. ale o to by moze zaczac od odpowiedniego dla siebie wyzwania i isc dalej kedy przyjdzie pora. Ja chodze teraz na silownie i uwierzcie mi lub nie, ale lepiej mi tam z tym przekonaniem, ze nie musze od absolutnego zera zaczynac. Kazdy sobie moze trenowac jak chce ale dla mnie wytrzymalosc jest bardzo waznym aspektem. Dzis na przyklad widzialam taka mloda dziewczyneczke co sie na drazku podciagala bez najmniejszego problemu, a robila to bez jakis tam super wytrenowanych muskolow.
23 marca 2016, 17:51
Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica.
Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE trening
Przygotowania do maratonu z konkretnym planem - trening
Przyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE trening
Praca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.
W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...
Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład.
Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
23 marca 2016, 18:58
Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***....
Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną.
Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.
Edytowany przez 6c237234f8bb9b8a52fadb05840448c0 23 marca 2016, 19:01
23 marca 2016, 19:08
Jurysdykcja trudno sie z tym nie zgodzic co piszesz, mi chodzi tylko o to, ze zanim zacznie sie taki trening na serio warto jest cwiczyc, ruszac sie i ogolnie doprowadzic sie do stanu, w ktorym mozna zaczac trenowac. Zanim zacznie sie trening do maratonu trzeba przeciez pierw przebiem to swoje 5 kilometrow i dla osoby poczatkujacej to jest trening. Ja zanim przebieglam moje 5km czulam ze trenuje, ale ubieglego lata gdy to juz dla zabicia czasu powtarzalam runde to wiedzialam, ze robie to tylko i wylacznie bo sie fajnie biegnie i by zobaczyc czy dam rade, ale nie po to by kiedys przebiec maraton, bo te aspiracje mi juz dawno minely. to samo z chodakiem, sa treningi co do tej pory daja mi popalic-zwlaszcza te jej interwaly, ale w pewnym momencie poczulam ze machanie noga co prawda mnie meczy ale nic ponadto. ale jezeli dziewczyna jest szczupla,nie zalezy jej zbytnio na rzezbie to nie ma co ukrywac takie cwiczenia moga lekko poprawic wyglad i kondycje.
23 marca 2016, 19:13
Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
23 marca 2016, 19:15
dodam tyle, ze najwazniejsze jest by sobie te treningi zmieniac, nie ma co ukrywac ale sa one roznej trudnosci, ja po chodaku skalpelu wyzwanie nie moglam nawet na kiblu usiasc taki mialam zakwas. Jezeli zalezy ci na spaleniu kalorii, wydolnosci organizmu to moim zdaniem lepiej dywanowki niz nic i nawet lepiej te dywanowki niz bieganie. Polecam ci treningi z Natalia GackaBoże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
Na dziś już mam Jilian Banish Fast Metabolism ;)
24 marca 2016, 09:25
Boże, ja nawet nie użyłam słowa "trening" tylko "ćwiczenia" jakby ktoś nie zauważył... Ja nie mam na celu ani poprawy wydolności ani nabycia masy mięśniowej- mam na cel utrzymanie kondycji, ujędrnienie i spalenie kcal, i "dla zdrowia" bo siędzę całymi dniami przy kompie. Czy jak ktoś jeździ na rowerze 30 min do pracy, a drugi jeździ samochodem to oboje tak samo potraktujecie, bo "ruch nic nie daje"? To dlaczego Ewka czy chociażby callanetics i pilates są tak popularne skoro w kółko się robi to samo i to bez obcążeń? Idźcie sobie na jakieś forum sfd czy inne, bo to trochę tak jakby zawodowy wokalista karcił osoby, które śpiewają na karaoke i kazał im iść do szkoły muzycznej... RUCH jest zdrowy, RUCH! Niezależnie w jakiej formie, lepiej poćwiczyć Mel B., niż spędzić czas przed telewizorem zrozumcie to, ja pierd***.... Wasze rozumowanie sprowadza się do tego, że jak się nie ma sztangi w domu ani zamiaru pójścia na siłownię to lepiej usiąść na fotel i poczekać aż się będzie tak niesprawnym ruchowo, że wyślą na gimnastykę rehabilitacyjną. Moje koleżanki po 5 min dostają zadyszki, zrobią może 30 przysiadów BEZ żadnego obciążenia, mają szczupłe brzuchy niczym galareta i nie dotkną rękami ziemi, ale po co ćwiczyć Chodakowską czy Mel B... One nie ćwiczyły.Havoc po prostu rozróżnia trenowanie od codziennej aktywności ruchowej. Tu nie chodzi o ćwiczenie ze sztagną i bez sztangi. Trenowanie ma w definicji planową progresję i dążenie do poprawy osiągów - takich czy innych. Ćwiczy się, jest się aktywnym ruchowo dla zdrowia, przyjemności - wstaw co ci pasuje. I to w brew pozorom jest ogromna różnica. Bieganie po parku dla frajdy czy spalenia kcal - NIE treningPrzygotowania do maratonu z konkretnym planem - treningPrzyjście na siłownię i robienie ćwiczeń jak nam akurat w duszy gra - NIE treningPraca z planem w celu rozbudowania tego czy owego albo poprawy siły - trening.W ramach codziennej aktywności możesz robić co chcesz. Ale dążąc do konkretnych rezultatów, jak poprawa siły w podciąganiu, rozbudowa pośladków czy poprawa czasu na 10 km wypadało by wiedzieć co się robi i po co. I nie chodzi to o bóg wie jakie mieśnie, na boga...Dziewczyny na VItalii na prawdę często zwlekają ze zwiększeniem intensywności ile się da. Zamiast lekko wyprzedzać swoje możliwości ćwiczeniami i stymulować rozwój, zmieniają trening dopiero wtedy, jak już kompletnie nic przy nim nie czują. No jak można ten sam program Ewki tłuc pół roku i nazywać to treningiem, jak trenując planowo w tym samym okresie czasu na sztandze do martwego ciągu możesz z 50 kilo dowalić? Już nie mówiąc o tym, co można zdziałać w biegach na przykład. Skoro serio 95% kobiet tutaj, nie wychodzi poza poziom dywanówek czy różowych hantli albo biegania rekreacyjnego, to tego TRENOWANIEM nazwać nie można.
Przeczytaj jeszcze raz nasze wypowiedzi. Piszesz o czyms zupelnie innym.
Poza tym - litosci.... To ze cos jest popularne nie jest wyznacznikiem. Wbrew pozorom swiat nie konczy sie na Chodakowskiej ;)
Cel treningowy jest kwestia podstawowa i obojetnie czy jest nim poprawa wygladu, redukcja tluszczu czy ujdrenienie. To cel.
Przy zwyklej aktywnosci nie ma problemu , bo nie ma zdefiniowanego celu - ot sam jezdze na rolkach jak mam ochote. Mam cel ? Nie. Ale redukcja , czy podniesienie tylka jest celem i to od celu zalezy dobor cwiczen. Trening jest jedynie narzedziem w realizacji celu. Nie wiem o czym tu dyskutowac. Mozna sie rzucac ze callan, ze pliates....swietne bo tyle osob cwiczy itd. I co z tego?