Temat: Brak 'zakwasów' - teoria.

Przeszukałam internety i okazało się, że zdania w kwestii wpływu "zakwasów" na efektywność treningu są podzielone. Trenujący twierdzą, że mikrourazy są niezbędne do progresu (rozrost mięśni), a medycyna sportowa nie ma dowodów potwierdzających taką zależność.

Ktoś może rzucić światło na ten temat? Pytam, bo trenując siłowo od dwóch tygodni (pod okiem trenera) tylko raz miałam delikatne "zakwasy" w obrębie klatki piersiowej, a tak poza tym czuję się świetnie i nic mnie nie boli. Trener twierdzi, że "zakwasy" nie mają znaczenia na ostateczne efekty i mam nie zwiększać na razie ciężaru.

Ja generalnie też przez większość część sportowego życia nie miałam zakwasów, nigdy... 

Niby nie są konieczne, ale przy dobrze dobranych ciężrach coś tam się raczej czuje. Nie bez przyczyny jest tyle memów na ten temat:

Wiesz, są różne ćwiczenia z różnym potencjałem zakwasowym - np takie, które jednocześnie rozciągają mięśnie pod obciążeniem, czy takie kładące nacisk na fazę ekscentryczną. 2 tygodnie, to tyle, co nic. Na tym etapie, twoje ćwiczenia to jeszcze głównie adaptacja układu nerwowego, a nie samych mięśni. Jak dojdziesz do pułapu, który faktycznie daje popalić twojemu ciału, to zakwasy też się pojawią.

Kompletny brak czegokowlwiek, po dłuższym stażu dla mnie byłby niepokojący, cancri.

A właśnie wydawało mi się, że na początku będzie hardcore. :D Może to też częściowo kwestia tego, że jednak byłam do tej pory aktywna (tyle, że głównie aerobowo)? W każdym razie skoro na razie jest to głównie adaptacja to nie będę szarżować i wymuszać na trenerze zwiększenia trudności/obciążeń. :)

Nie no, masz zwiększać na tyle, na ile dajesz rade. Trening siłowy musi non stop być na granicy możliwości. 

Podczas ćwiczeń jest ciężko. Boli, sapię i końcowe powtórzenia są właśnie na granicy moich możliwości. Tyle, że następnego dnia jestem w świetnej kondycji i właśnie widząc te memy zastanawiam się, czy taka reakcja organizmu jest w porządku. ;) 

Ja ma zakwasy tylko po pierwszym treningu np rąk, których dawno nie ćwiczyłam.   Na każdą inna partię ciała staram się ćwiczyć regularnie, węc nie mam.   Ningy nie miałam w trakcie ćwiczeń np po siódmym dniutego samego treningu...        ;) 

No ale na przykład osoby ćwiczące jogę nie mają zakwasów, a mają ładne ciało.
Tylko, że nie wiem jak tam z ich kondycją - czy są w stanie zrobić tyle co osoba ćwicząca ciężej. 
Ja tam po dłuższych przerwach w ćwiczeniach mam lekkie zakwasy, ale chodzić mogę, nie kwiczę z każdym krokiem... więc takie zjechanie się, że potem nie można chodzić pewnie nie jest dobre.

mi sie wydaje ze jak jest dobra rozgrzewka i zakonczenie cwiczen to nie powinno byc zakwasów

Pasek wagi

Po jodze nie ma zakwasów? A niby czemu?

Osoby z ciałem od jogi, z reguły są po prostu bardzo chude. Albo ćwiczą jogę na tak zaawansowanym poziomie, że siłownia przy tym wymięka.

Zakwasy primo, są bardzo indywidualne. Secundo, na prawdę zależą nawet od układu ćwiczeń w treningu. Czasem są, czasem nie ma. Ba, u mnie okres najgorszych zakwasów był już po 2 latach ćwiczeń, jak faktycznie doszłam do ściany z obciążeniami i zaczęły się alpejskie kombinacje z gigant seriami, superseriami itd. a w treningu nóg dodałam sporo ćwiczeń, gdzie występowało mocne rozciągnięcie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.