Temat: Mrowienie twarzy podczas biegania

Dziewczęta,

dzisiaj biegałam pierwszy raz od dobrych kilku lat :D Właściwie był to marsz z niewielkimi elementami biegu. Zdziwiłam się, że w czasie tych chwil czułam bardzo, bardzo intensywne mrowienie policzków. W ramach pogaduch - też tak macie? Rozumiem, że to chyba związane z intensywniejszym krążeniem... 

Mój mąż mówi, że to tłuszczyk walczy o przetrwanie (smiech) według mnie to jest normalne  :)

Moja neurolog mowi, ze zadne mrowienie nie jest dobre, bo to nie jest naturalny stan ciala.

Mi od mrowienia, a potem dretwienia, wyszla dyskopatia, ktora zaczynam leczyc. Ja bym jednak tego az tak nie bagatelizowala i spytala o to lekarA przy najblizszej okazji.

MilKot napisał(a):

Mój mąż mówi, że to tłuszczyk walczy o przetrwanie  według mnie to jest normalne  

co za bzdury, Chryste. Nie, to  nie jest normalne. Jak ktoś napisał wyżej żadne mrowienie nie jest dobre niestety. Może to było związane z jakimś uciskiem, cos nie tak z odcinkiem szyjnym? przeciążenie? Nie czułaś nic niepokojącego w okolicach ramion, barków? żadnych ucisków, drętwień, bólu, uczucia cięzkosci?   

nie, biegło się bardzo przyjemnie. dopiero po przyjściu do domu czułam też mrowienie nóg, zwłaszcza ud. Mrowienie twarzy przechodziło od razu, gdy z biegu przechodziłam do marszu, a mrowienie nóg po kilkunastu minutach w domu. Dzisiaj czuję słabość nóg, ale na szczęście nie są to zakwasy.

@Katniss - nie ciesz się. zakwasy będą jutro. ;) Tak to niestety jest, jak człowiek nic długo nie robi i nagle zaczyna. Dzień po tylko zmęczenie, a za dwa dni - AUĆ! Ale od tego się nie umiera. Roztrenuj delikatnie i przejdzie.
Wracając do pytania - powiązałbym to mrowienie raczej z wysiłkiem i zwiększonym przepływem krwi plus nagłym pobudzeniem układu nerwowego (tak, wysiłek fizyczny również ten układ pobudza).
Poobserwuj, ale jestem w stanie się założyć, że albo będzie się powtarzało coraz słabiej, albo w ogóle zaraz zniknie.

@Grubcio - zanim Ci ta dyskopatia "wyszła od mrowienia i drętwienia" to nie bolało czasami jak cholera?
Te objawy to już wynik zaawansowanego stanu zwyrodnieniowego, więc nie twórz legend. ;)

rafalmruk napisał(a):

@Katniss - nie ciesz się. zakwasy będą jutro. ;) Tak to niestety jest, jak człowiek nic długo nie robi i nagle zaczyna.

Nie tak całkiem nic - od miesiąca intensywnie chodzę na marszospacery, jeżdżę na rowerze lub ćwiczę w domu. I sama się zdziwiłam, że to chwile biegania tak mnie zmęczyły, bo tak całkiem zerowej kondycji nie mam :D 

Dziękuję za odpowiedzi :)

Z ciekawości - zakwasy były? ;)

Nie ma zakwasów :D Co prawda czuję słabość nóg, ale to nic w perspektywie tego, co mogło mnie czekać :))

Paula4101 napisał(a):

MilKot napisał(a):

Mój mąż mówi, że to tłuszczyk walczy o przetrwanie  według mnie to jest normalne  
co za bzdury, Chryste. Nie, to  nie jest normalne. Jak ktoś napisał wyżej żadne mrowienie nie jest dobre niestety. Może to było związane z jakimś uciskiem, cos nie tak z odcinkiem szyjnym? przeciążenie? Nie czułaś nic niepokojącego w okolicach ramion, barków? żadnych ucisków, drętwień, bólu, uczucia cięzkosci?   

Nie są bzdury, najczęstszą przyczyną jest albo przetrenowanie albo zaburzenie w gospodarce elektrolitowej, odwodnienie organizmu. Autorka biegła pierwszy raz od dłuższego czasu więc to była reakcja organizmu na wysiłek. Ale najlepiej jak zrobisz sobie wszystkie możliwe badania albo najlepiej jak się położysz do szpitala, no i nie trenuj więcej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.