Temat: Vitalijki śmieją się z dywanówek

Dlaczego vitalijki śmieją się z dywanówek?
"Ćwiczysz z Mel B,Chodakowską,Tiffany to nie ćwiczysz w ogóle, to nie jest trening"
"Kobiety ćwiczące "dywanówki"nie wiedzą co to prawdziwy wysiłek"
"Śmieszy mnie jak ktoś pisze, że kocha dywanówki"

Powinniśmy się cieszyć z jakiejkolwiek aktywności fizycznej, że ktoś podniósł "4litery" z kanapy i trenuje. Czy to ważne co trenuje? Ważne, że ma ruch.
Jeśli nie ćwiczę na siłowni to nie wiem co to prawdziwy trening.  Być może nie wiem ale dla mnie jest ważne, że mam ZROBIONY trening, nie siedziałam tylko podjęłam się aktywności fizycznej.

Wilena napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Wilena napisał(a):

Ja się śmieje jak ktoś uważa, że dzięki Mel B czy Ewie podniesie sobie oklapnięty tyłek, że rozciągnie się porządnie dzięki callaneticsowi, albo będzie miał ciało aniołka vs. Tylko to mnie bawi, zupełny brak świadomości, odrealnienie, brak wiedzy, czyli niestety dla mnie po prostu głupota - a cudza głupota bawi mnie zawsze - w przeciwieństwie rzecz jasna do własnej ;) 
Ćwiczyłam z Ewą skalpel i TzG przez 3 miesiące, schudłam 10 kg i obwody spadły. W talii 14 cm, w brzuchu 12, w udach 14. Także nie masz racji.
A czy ja napisałam, że nie schudniesz i nie spadną Ci obwody ćwicząc dywanówki? Nie. Napisałam tylko, że nie da się nimi zbudować sobie mięśni na tyle, żeby podnieść oklapnięty tyłek i wyglądać jak jedna z lepiej opłacanych modelek, tyle. Także rację oczywiście mam :) - schudnięcie? - tak, spadek obwodów? - tak, poprawa oklapniętego tyłka? - nie, nadszpagat dzięki callaneticsowi - nie, ciało aniołka vs - też nie, bo one ćwiczą na siłowni i to widać.

Oglądałam film o aniołkach. Nie ćwiczą na siłowni, ale ćwiczą balet, pilates itp. Gdyby one wyrobiły sobie mięśnie to nie mogłyby być modelkami - za duże by były. Wejdź sobie na fb albo instagrama i zobacz efekty po ćwiczeniach z Ewą. Nie próbowałaś to nie wiesz.

tennickjuzistnieje napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Zależy - na pewno nie odbudowałabym tyłka i ud po operacji - to wymagało na prawdę bardzo, bardzo dużo pracy. Nie zrobiłabym tego samym ciężarem ciała. To na 100%. Jak ktoś jest zadbany i w miarę jędrny, to one są ok, jak ktoś jest skinny fatem...to to trochę zbyt lekka artyleria. Ludzie z siłki nie myślą, że są lepsi. Oni po prostu wiedzą, że powalające efekty z reguły wymagają na prawdę ciężkiej pracy - a mel b to nie jest ciężka praca. @luna- chudnie się z niedostatku kcal. Można schudnąć od łażenia po pokoju w kółko. Ale to nie sprawia, że chodzenie w kółko jest efektywnym treningiem w kontekście włożonego czasu do efektów, nie?
Ad 1. Nie wierzę, bo nie próbowałaś, tylko od razu poszłaś na siłownię i teraz wyglądasz jak babochłop za przeproszeniem. Myślę, że po dywanówkach i bieganiu była byś dużo smuklejszaAd 2. Siłownia to NIE JEST ciężka praca!!! Ciężka praca to rąbanie drewna i zbieranie truskaweg 12h dziennie przez parę miesięcy, mycie tyłka niedołężnym ludziom, opiekowanie się tymi w hospicjum. SIŁOWNIA TO NIE JEST PRACA tylko narcyzm.

Abstrahując od tematu siłowni i dywanówek, chciałam powiedzieć, że to bardzo przykre patrzyć jak umiera sztuka czytania ze zrozumieniem i sztuka argumentacji opartej na czymś innym niż argumenty ad personam i inwektywy. Równie smutne jest to, że ludzie w ogóle nie mają autokrytycyzmu, autorefleksji i jakiejś wewnętrznej blokady przed publicznym ośmieszaniem się. 

luna_luna napisał(a):

Wilena napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Wilena napisał(a):

Ja się śmieje jak ktoś uważa, że dzięki Mel B czy Ewie podniesie sobie oklapnięty tyłek, że rozciągnie się porządnie dzięki callaneticsowi, albo będzie miał ciało aniołka vs. Tylko to mnie bawi, zupełny brak świadomości, odrealnienie, brak wiedzy, czyli niestety dla mnie po prostu głupota - a cudza głupota bawi mnie zawsze - w przeciwieństwie rzecz jasna do własnej ;) 
Ćwiczyłam z Ewą skalpel i TzG przez 3 miesiące, schudłam 10 kg i obwody spadły. W talii 14 cm, w brzuchu 12, w udach 14. Także nie masz racji.
A czy ja napisałam, że nie schudniesz i nie spadną Ci obwody ćwicząc dywanówki? Nie. Napisałam tylko, że nie da się nimi zbudować sobie mięśni na tyle, żeby podnieść oklapnięty tyłek i wyglądać jak jedna z lepiej opłacanych modelek, tyle. Także rację oczywiście mam :) - schudnięcie? - tak, spadek obwodów? - tak, poprawa oklapniętego tyłka? - nie, nadszpagat dzięki callaneticsowi - nie, ciało aniołka vs - też nie, bo one ćwiczą na siłowni i to widać.
Oglądałam film o aniołkach. Nie ćwiczą na siłowni, ale ćwiczą balet, pilates itp. Gdyby one wyrobiły sobie mięśnie to nie mogłyby być modelkami - za duże by były. Wejdź sobie na fb albo instagrama i zobacz efekty po ćwiczeniach z Ewą. Nie próbowałaś to nie wiesz.

Tak, gdyż film jest źródłem prawdy objawionej. Film, Biblia Nowego Tysiąclecia. Nie chcę cytować pana posła Kurskiego, ale wiadomo co i kto kupi ;) Owszem, Karlie Kloss jest baletnicą, reszta też ćwiczy balet i pilates, poza tym zasuwają równo na siłowni. Tylko po prostu mają bardzo małe obciążenia, przecież nie biorą na klatę tyle co Pudzian, tylko mają dużo powtórzeń, małe obciążenia, lżejsze ćwiczenia. Ale jednak siłownia. Próbowałam i wiem - mama jest fizjoterapeutką i odradzała mi Ewę, bo źle pokazuje część ćwiczeń i można sobie rozwalić kolana. Jakoś jej wierzę, zwłaszcza że nie jest jedyną osobą, która ostrzega. I na fb i na instragramie wielokrotnie pojawiały się oszukane metamorfozy, ktoś twierdził, że wygląda jak wygląda dzięki Ewie, a tak naprawdę to ćwiczył z nią na początku, a potem zasuwał na siłowni. Także nie, Ewa Chodakowska nie jest Mesjaszem XXI wieku, jest tylko dobrym produktem marketingowym kogoś kto się doskonale zna na manipulacji i spin doctorstwie. 

luna_luna napisał(a):

Oglądałam film o aniołkach. Nie ćwiczą na siłowni, ale ćwiczą balet, pilates itp. Gdyby one wyrobiły sobie mięśnie to nie mogłyby być modelkami - za duże by były. Wejdź sobie na fb albo instagrama i zobacz efekty po ćwiczeniach z Ewą. Nie próbowałaś to nie wiesz.

Też to oglądałam, ale one i tak nie uwierzą. Ja jestem zdania, że siłownia jest dla mężczyzn, dywan dla kobiet i tego zdania nie zmienię.

1. Ćwiczyłam dywany przez pół roku. Potem przez kolejne parę miesięcy orbitreki i dywany na siłowni. Miałam też przerwy od siłowni, kiedy ćwiczyłam dużo lżej - insanity itd. Więc serio - jestem jedną z nielicznych osób tutaj, które faktycznie mają porównanie. Od dywanówek nie schudłam nic, moje ciało praktycznie się nie zmieniło - tak, ja jestem oporna, może u innych to działa - na mnie wcale. Możesz się czepiać ad persona moich ramion - bo takie chciałam mieć i takie mam, ale mój tyłek i nogi są na powrót zdrowe i jędrne, bez cellulitu i galarety - i to efekt na prawdę ciężkich ćwiczeń, nie porównywalnych do machania nogą. Złośliwość przemilczę. 

2. Mówimy o aktywności ruchowej, nie dorabiaj ideologii. W kontekście ćwiczeń siłownia jest cięższa, niż callanetics - i to jest skala odniesienia, w której się poruszamy.

Wilena napisał(a):

Abstrahując od tematu siłowni i dywanówek, chciałam powiedzieć, że to bardzo przykre patrzyć jak umiera sztuka czytania ze zrozumieniem i sztuka argumentacji opartej na czymś innym niż argumenty ad personam i inwektywy. Równie smutne jest to, że ludzie w ogóle nie mają autokrytycyzmu, autorefleksji i jakiejś wewnętrznej blokady przed publicznym ośmieszaniem się. 

Albo jak się wywyższają, są zarozumiali. Też mnie o irytuje. Internet to nie jest publiczne ośmieszanie się- ot tak przy okazji, miałaś złą autorefleksję.

tennickjuzistnieje napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Oglądałam film o aniołkach. Nie ćwiczą na siłowni, ale ćwiczą balet, pilates itp. Gdyby one wyrobiły sobie mięśnie to nie mogłyby być modelkami - za duże by były. Wejdź sobie na fb albo instagrama i zobacz efekty po ćwiczeniach z Ewą. Nie próbowałaś to nie wiesz.
Też to oglądałam, ale one i tak nie uwierzą. Ja jestem zdania, że siłownia jest dla mężczyzn, dywan dla kobiet i tego zdania nie zmienię.

Dokładnie. Jak mam nadwagę to chcę schudnąć a nie iść na siłkę i rozbudowywać mięśnie - to totalna głupota. A jak już schudnę, to wystarczy ćwiczyć skalpel Ewy (lub inne tego typu ćwiczenia), żeby ładnie podkreślić mięśnie i wyglądać jak kobieta - na co mi mięśnie jak u faceta?

luna_luna napisał(a):

tennickjuzistnieje napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Oglądałam film o aniołkach. Nie ćwiczą na siłowni, ale ćwiczą balet, pilates itp. Gdyby one wyrobiły sobie mięśnie to nie mogłyby być modelkami - za duże by były. Wejdź sobie na fb albo instagrama i zobacz efekty po ćwiczeniach z Ewą. Nie próbowałaś to nie wiesz.
Też to oglądałam, ale one i tak nie uwierzą. Ja jestem zdania, że siłownia jest dla mężczyzn, dywan dla kobiet i tego zdania nie zmienię.
Dokładnie. Jak mam nadwagę to chcę schudnąć a nie iść na siłkę i rozbudowywać mięśnie - to totalna głupota. A jak już schudnę, to wystarczy ćwiczyć skalpel Ewy (lub inne tego typu ćwiczenia), żeby ładnie podkreślić mięśnie i wyglądać jak kobieta - na co mi mięśnie jak u faceta?

No właśnie zależy kto, czego oczekuje. Jurysdykcja chce mieć bicepsy, tricepsyi sricepsy. Ty chcesz schudnąć. Ja chcę mieć jędrne ciało. Jak Jurysdykcja zacznie robić dywanówki to pospadają jej obwody i będzie smutna. Jak ja pójdę na siłownię to mi się rozbudują uda i też będę smutna.

Luna_Luna, ale mięśni na redukcji raczej nie zbudujesz. :) Gdyby to było takie proste, to przemysł związany np. z suplementacją pewnie by leżał i kwiczał. 

Pasek wagi

Donquixote napisał(a):

Luna_Luna, ale mięśni na redukcji raczej nie zbudujesz. :) Gdyby to było takie proste, to przemysł związany np. z suplementacją pewnie by leżał i kwiczał. 

Dlatego napisałam, że jak już się schudnie. Jeśli chce się mieć mięśnie to na siłownie. Jak chce się mieć lekko podkreślone to wystarczy skalpel.

Pogadamy za parę lat, jak dziewczyny zaczniecie z wiekiem obwisać, bo jędrnym się nie jest od bozi na wieki. Czy się tego chce, czy nie umięśnieni ludzie starzeją się ładniej - i dotyczy to i mężczyzn i kobiet.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.