Przekopiuję mój inny post - generalnie mam opinię, że orbitrek jest "dla mięczaków" nie obrażając kogokolwiek. Jak tylko na nim jeździłem i był to mój jedyny ruch to nawet jakoś mi się podobał. Teraz jak mam porównanie to dopiero sobie uświadomiłem jaki orbi jest "cianki". Oczywiście lepsze to niż nic - ale ja bym już nie wrócił do orbi. Żona za to znów na nim jeździ drugi tydzień, ale boi się zważyć - bo sama widzi, że jej urosło i nie będziemy teraz wiedzieć czy i ile schudła.
A tu mój inny post:
Wtedy się w niego wciągnęliśmy - i ćwiczyliśmy CODZIENNIE z żoną po godzinie - wbrew pozorom nie jest to trudne, ale nuuuuudne. Najgorsza w nim jest nuda, nawet oglądanie TV mało pomaga momentami. No więc ćwiczyliśmy codziennie - ja do maja, żona do lipca. Prowadzę taki notesik, gdzie zapisuje sobie wagę - a takie "statystyczne" zboczenie i każdego dnia jak ćwiczyliśmy dawałem kropeczkę. Przez ten czas dni bez kropeczek jest u mnie 6 u żony 7. Tak więc ćwiczyliśmy naprawdę codziennie.
Efekty: ja zaczynałem z wagą 94 - skończyłem na 88; żona: zaczęła 74kg - skończyła na 64kg.
Potem zaczęły się wakacje, mi się już nie chciało, potem urlop zona coraz rzadziej, aż w końcu zaprzestaliśmy z niego korzystać. Waga po spadku długo się utrzymywała, ale z czasem wzrosła.
I tak sobie stał i stoi dalej. Ostatnio znów poszedł w ruch, ale tylko przez moją żonę. Zoabczymy jakie będa efekty.
A ja... zacząłem sobie ćwiczyć tzw. "dywanówki" - a dokładniej zakupiłem do Xboxa program Nike+ Training Kinect - i ćwiczę z nim od lutego.
Bez porównania z Orbitrekiem. Dziś mając duże (pół roku prawie codziennie) doświadczenie z orbitrekiem i pół roczne (taki ores dla równowagi) z NIKE+ - uważam, że orbitrek jest dla "mięczaków". Orbi daje zbyt mały wycisk. Porównałbym go jak bieganie (moje czy inne dywanówki) do nordic walking czy innego spaceru. To dwie różne aktywności fizyczne. Nie chiałbym już wrócić do orbitreka - bo jest zbyt monotonny, angażuje głównie nogi. Człowiek się spoci - ale... dla mnie to zbyt mało.
No i na koniec porównanie: przez 5 miesięcy na orbim schudłem (94-88) 6 kg, a na dywanówkach: też 6 kg. Ale na orbim jeździłem codziennie, a przed TV ćwiczyłem tylko 3 razy w tygodniu (dopiero teraz dołożyłem 4 dzień). Więc dywanówki skuteczniejsze - efekt ten sam, choć rzadziej wykonywane.
Gdybym JA dzisiaj się zastanawiał nad zakupem orbitreka - nie kupiłbym, wolałbym ćwiczyć przy filmikach z youtube - a kasę przeznaczyć na coś innego. Ale KAŻDY SAM dokonuje wyboru.