Temat: Bieganie i rower - prośba o pomoc.

Mam zamiar jeździć na rowerze i biegać.
Na rowerze ok. 20-30 km dziennie. Bieganie (marszobiegi) - 2-4 km (zaczynam dopiero, dzisiaj albo jutro pierwszy marszobieg).
Biegać będę około 3-4 razy w tygodniu. Rower codziennie.

Moje pytanie jest takie czy lepiej rano biegać a wieczorem jeździć na rowerze czy na odwrót?
Jak myślicie?

Zastanawiam się, bo na rower wychodzilabym na ponad godzinę, a bieganie to pewnie z 20 minut + dojście na miejsce skąd będę biegać.
Jesli rano bym jeździła na rowerze to wyjdżdzałabym ok. 6, wracałabym o 8, więc jeszcze by mi tak słońce nie dało popalić. A biegać bym mogła około 20:30 aż (z moim facetem). Żeby jeździć wieczorem musiałabym zrezygnować ze spotkań z moim chłopakiem, a rano bym musiała biegać sama.


Czy to dobry plan?

bardzo podoba mi się to podejście :)

biegaj z chłopakiem, rower na rano

 

uwielbiam ludzi, którzy nie mają ciśnienia i potrafią zachować rozsądek i przyjemność a nie ślepo podążać tam gdzie wszyscy

gratki!!!

Aha -  w taki sposób.
Ale niejako podstawą i celem aktywności fizycznej jest zmęczenie organizmu, bo tylko w taki sposób możemy go pobudzić do rozwoju.
Mówiąc szczerze nie bardzo sobie wyobrażam, jak można uczciwie ćwiczyć, biegać, tańczyć... cokolwiek i sie nie zmęczyć, nie spocić.
Pewnie, im bardziej i więcej się trenuje, tym trudniej doprowadzić się do stanu dużego zmęczenia (chociaż nie jest to wcale takie trudne)

Piszesz - ćwiczę bo lubię.
W takim razie co i jak ćwiczysz, ze się przy tym nie męczysz i nie pocisz? Tak z ciekawości pytam.

Agaszek napisał(a):

rafalmruk napisał(a):

a ja nie rozumiem, po co ćwiczyć, skoro po tych 10 km na mega obciazeniu padasz zwalona jak koń po westernie. ćwiczy się dla przyjemności, nie po to, by się zapocić, zamęczyć i paść z jęzorem na brodzie. bez sensu.hę???? że jak???   
Ze lepiej ćwiczyć dla przyjemności, a nie dla spalonych kalorii i poczucia, że koniecznie muszę, bo inaczej nie schudnę

No ale nie każdy ćwiczy bo chce schudnąć. niektórzy ćwiczą dla zdrowia, inni startują w zawodach, jeszcze inni np chcą być silni dla samej satysfakcji, albo tylko chcą mieć wielkie mięśnie.
Schudnięcie to tylko jeden z wielu celów aktywności fizycznej, ale żadnego nie da się osiągnąć bez potu wylanego na treningach.
Nawet Ci, którzy udają i klaszczą na takie lajtowe podejście, trenują ciężko i wylewają hektolitry potu, przygotowując sie do kolejnych zawodów np w biegach długodystansowych.

Nieprawdaż manyphones?

mój cel jest inny, jej jest inny, podoba mi się jej cel i jej podejście do całości

masz wypaczony punkt widzenia, nie będę z tobą na ten temat dyskutować, rozwijaj się dalej i pozwól innym zrobić to tak jak mają na to ochotę, a nie jak ty wierzysz, ze powinni

idź na rower, pobiegaj, poskacz
zrób cokolwiek i odejdź od kompa :) zamiast zmieniania osobowości na forum w celu omijania blokady!



agata do kogo to było?

manyhopes napisał(a):

agata do kogo to było?

Do założycielki tematu, która normalnie pisze tutaj prawie codziennie na innym koncie, a dostała pewnie bana wnioskując po poście agataqu.

Ja ci powiem tak - każdy plan jest dobry, o ile wprowadzisz go w życie :)


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.