18 czerwca 2012, 14:30
Mam zamiar jeździć na rowerze i biegać.
Na rowerze ok. 20-30 km dziennie. Bieganie (marszobiegi) - 2-4 km (zaczynam dopiero, dzisiaj albo jutro pierwszy marszobieg).
Biegać będę około 3-4 razy w tygodniu. Rower codziennie.
Moje pytanie jest takie czy lepiej rano biegać a wieczorem jeździć na rowerze czy na odwrót?
Jak myślicie?
Zastanawiam się, bo na rower wychodzilabym na ponad godzinę, a bieganie to pewnie z 20 minut + dojście na miejsce skąd będę biegać.
Jesli rano bym jeździła na rowerze to wyjdżdzałabym ok. 6, wracałabym o 8, więc jeszcze by mi tak słońce nie dało popalić. A biegać bym mogła około 20:30 aż (z moim facetem). Żeby jeździć wieczorem musiałabym zrezygnować ze spotkań z moim chłopakiem, a rano bym musiała biegać sama.
Czy to dobry plan?
18 czerwca 2012, 14:41
Agaszek, właśnie o ten upał mi chodzi.
Nie, nie, nie za dużo, ja rower bardzo lubię i się nie męczę na nim :) Tylko tyłek moze nie wytrzymać :D
18 czerwca 2012, 14:50
Zrób tak, jak będzie Ci najwygodniej w sensie psychicznym. Jak wolisz. Ważne,
żebyś to w ogóle zrobiła... Jeśli chodzi o mnie to ja biegam rano, bo wtedy jest rześkie powietrze i jeszcze nie ma takiego upału. Na rower idę popołudniu lub wieczorem. Ale rób tak, żeby sprawiało Ci to przyjemność. Np. o wiele przyjemniej jest biegać z kimś, a już zwłaszcza z chłopakiem swoim.
![]()
Wybór należy do Ciebie.
18 czerwca 2012, 14:50
Zły plan, za dużo ruchu! A gdzie jakieś przerwy na odpoczynek? Czy wiesz, że z ruchem też można przesadzić?
Chyba, że robisz to dla przyjemności, chociaż wątpię! Musisz pamiętać, żeby jeść minimum 2000 kcal przy takim ruchu! (jeśli chcesz schudnąć oczywiście)
Zastanów się jeszcze nad tym, będziesz spalać bardzo dużo kcal.
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
18 czerwca 2012, 14:52
Aryaa napisał(a):
Agaszek, właśnie o ten upał mi chodzi.Nie, nie, nie za dużo, ja rower bardzo lubię i się nie męczę na nim :) Tylko tyłek moze nie wytrzymać :D
cwiczenia , ktore nie mecza sa dla mnie bez sensu...po co pedalowac 20-30 km skoro sie nie meczysz ? nie lepiej zrobic 10 km na mega obciazeniu ?
18 czerwca 2012, 14:56
artosis napisał(a):
Aryaa napisał(a):
Agaszek, właśnie o ten upał mi chodzi.Nie, nie, nie za dużo, ja rower bardzo lubię i się nie męczę na nim :) Tylko tyłek moze nie wytrzymać :D
cwiczenia , ktore nie mecza sa dla mnie bez sensu...po co pedalowac 20-30 km skoro sie nie meczysz ? nie lepiej zrobic 10 km na mega obciazeniu ?
a ja nie rozumiem, po co ćwiczyć, skoro po tych 10 km na mega obciazeniu padasz zwalona jak koń po westernie. ćwiczy się dla przyjemności, nie po to, by się zapocić, zamęczyć i paść z jęzorem na brodzie. bez sensu.
18 czerwca 2012, 15:08
że TAK. ćwiczę, bo lubię, nie dla liczby spalonych kalorii czy też żeby być przemęczoną i bez sił.