- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1929
6 lutego 2012, 19:13
mam pytanie, jak to właściwie jest z tymi kaloriami, jesli dzisiaj byłam na łyżwach i spaliłam około 300 - 350 kcal to znaczy że moge sobie pozwolić na zjedzenie dodatkowych 300 lub 350 kcal i wyjdzie tak jakbym nie była na łyzwach ale też nic nie zjadła? czy to nie do końca tak?
- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1929
6 lutego 2012, 21:28
to w sumie tak na to patrząc nie ćwicząc tez schudnę, czyli skoro tego nienawidzę to nie muszę ćwiczyć i będzie ok? nie no dobra, to już taka złośliwość, ale szkoda... bo zawsze sobie to tak właśnie tłumaczyłam ;( a jak jutro pójdę na basen to jeśli zjem potem batonik (250 kcal) a spalę 350 kcal to wyjdzie jakbym zamiast 1500 kcal dziennie zjadła 1750? hmm... dobra, kalorie potrafią utrudnić życie
- Dołączył: 2010-07-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 4988
7 lutego 2012, 07:30
o rany....zjedz tego batonika jak masz na niego ochote!!
Zarzuciłaś sobie diete liczenia kcal (limit) więc chcąc schudnąć powinnaś sie tego trzymać i ćwiczyć...a ty chcesz ćwiczyć po to, żeby potem zjeść batonika?? No sory ale to się chyba mija z celem...
- Dołączył: 2011-05-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1929
7 lutego 2012, 17:20
nie mówię, że nie. co mam zrobić skoro nienawidzę ćwiczyć i ledwo wytrzymuje na diecie? no po prostu się zapytałam...