- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 września 2020, 11:56
Jak w temacie. Jak reagują domownicy na Waszą dodatkową aktywność fizyczna? Co się dzieje gdy idziecie pobiegać czy wybieracie się na kijki, siłownie, basen, siłownie w parku, co gdy widzą, że ćwiczycie z Kolakowską, Chodakowską czy innymi albo że podnoście jakieś ciężary, ćwiczycie kalistenike, może boks? Wspierają Was, demotywują, pytają "po co?", dokuczają, są uszczypliwi? Nie wchodzą gdy ćwiczycie, może ćwiczą z Wami albo podglądają Was ciekawskim okiem? Jak to wygląda u Was? No i jak czujecie się z tym Wy?
W miarę podobny temat już był, ale mnie chodzi o samą aktywność, nie mówię o diecie :)
Temat luźny.
Jeżeli chodzi o moją rodzinkę niestety padają same uszczypliwości i często kiedy zaczynam ćwiczyć zlatuje się widownia a komentarzy nie ma końca. Nie powiem, stresuje mnie to bardzo i zawsze nasłuch*je czy ktoś nie idzie. Czuje się jakbym robiła coś mocno nielegalnego 😅 A jak się zdarzy, że akurat leżę na podłodze to zawsze mi ktos sztangę butem dociśnie 😂 Często też słyszę, że mam zająć się czymś "pożytecznym" chociaż nie wiem co to ma właściwie znaczyć, bo to co robię, robię w wolnym czasie i nie unikam żadnych obowiązków.
Luźna pogadanka, ciekawa jestem jak to wygląda u Was :)
5 września 2020, 23:25
Melkor - Trzy miesiące teraz. Zaczynałam OHP 4s8p10kg i powiem, że ledwo mi to szło, rece po tym drżały jak galaretka, ale postep szybki
Patrząc po sobie to mi się wydaje, że to może być klasyczne zmęczenie materiału i dlatego brak progresu. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie barki dość szybko potrzebują przerwy 1-1,5 tyg na regenerację. Teraz właśnie robiłam przerwę od OHP 1,5 tyg teraz udało mi się przeskoczyć barierę z którą uporczywie walczyłam, czyli 22kg na 6 powtórzeń w serii. Myślałam, że już nigdy jej nie pokonam a tu proszę takie zaskoczenie :)
W sumie w ciągu tych 3 miesięcy takich przerw miałam 3 lub 4 więc dość sporo, ale na mnie działa. No i muszę uczciwie dodać, że jest to moje najulubieńsze ćwiczenie, więc pewnie i serca w nie więcej wkładam :D
No a skoro do OHP raczej nie pałasz sympatią (w co wciąż nie mogę uwierzyć - jak to??) to co jest Twoim konikiem ? ;)
5 września 2020, 23:30
Karolka_83 - hahaha, babcie to już chyba tak mają ? A czy Ty teraz nie mieszkasz na wsi? Masz gdzieś niedaleko siłownie? :)
haha a kto to wie :D Nie mam pojęcia. Nie sprawdzałam nawet :P Tzn u mnie na bank nie ma raczej - być może w pobliskiej większej wiosce :P Można tez do Wrocka podjechać - do granic miasta mam 10 km. Tylko ja tak nie lubię ćwiczyć, że normalnie powinni mnie zbadać A tak serio - mam za to w okół domu masę pięknych terenów do biegania czy szybkich marszów - może coś w tym kierunku podziałam? Jak już się w końcu zmobilizuję? ;) Nigdy nie byłam fanką biegania, ale zawsze mieszkałam w dużym mieście, gdzie w sumie raz, że trochę wstydziłam się tak biegać przy ludziach a dwa, że bieganie po betonie, to żadna przyjemność a najbliższy park miałam tez dosyć daleko - tzn jechać się nie opłacało, więc sobie do niego biegłam, ale no właśnie po chodniku - jakoś mi to nie pasowało. Za to po parku spoko. Także może może :) Tłumów na pewno nie spotkam
A jeszcze co do tematu - to mnie takie dogadywania zawsze demotywowały. I to nie tylko w kwestii ćwiczeń. Pamiętam jak np jako nastolatka miałam kiedys taki nabuzowany dzień, że miałam ochotę coś cały dzień robić. Zaczęłam sprzątać swój pokój (takie generalne porządki) i tak po nitce do kłębka posprzątałam całą chatę (choć zazwyczaj tego nie robiłam - tzn jakieś tam delikatne ogarnianie swojego pokoju zazwyczaj tylko). Potem każdy w domu że "O jezuuu a co to się stało takiego?", "Noo trzeba to w kalendarzu zapisać" itp. itd niby żartem. Wprawdzie nie liczyłam na jakieś ukłony i oklaski, ale po tych tekstach nie mieli co liczyć na kolejny zryw przez bardzo długi czas ;) Kurde takie pierdy a tak w sumie pamiętam to choć było to ze 20 lat temu. Niby nic a jednak gdzieś to siedzi z tyłu głowy. Tak sobie myślę, ze sporo było takich sytuacji, gdzie ktos coś tam se niby zażartował lekko szpilkę wbijając a ja potem traciłam chęć, żeby coś tam dalej robić. Także mogę im w sumie teraz wypominać, że moje lenistwo to ich wina
Edytowany przez Karolka_83 5 września 2020, 23:40
5 września 2020, 23:32
No brzmi to jak patologiczna rodzina, a Ty to opisujesz z uśmiechem, ale rozumiem z dalszych wypowiedzi że tak źle nie jest.Nie rozumiesz czego i czy co jest na serio. Napisałam coś skomplikowanego?Nie rozumiem Ty tak na serio?
To jest jeden minimalny aspekty wyrwany z mojego życia, jakieś max 2-3 minuty, 3 razy w tygodniu, ocenianie po tym całej mojej rodziny jest niedorzeczne. Wszystko z moją rodziną wszystko w porządku. Byłam ciekawa jak inni podchodzą do tematu i u siebie dałam tylko przykład. Temat miał być luźny, nie wylewam tu swoich "żali" ;)
5 września 2020, 23:41
Karolka_83 - ja też biegać nie lubię, a bieganiu po chodniku to już w ogóle mówię stanowcze nie. Masakra jakaś 😅 Ej, to Ty masz teraz fajną lokalizację teraz, 10km do Wrocka, no zyc nie umierać :D
Karolka no własnie u mnie też takie zartobliwe przytyki są 🙈 tak jak ostatnio panuje u mnie w domu moda na dociskanie ciężaru jak próbuję coś podnieść a ktoś mnie przyłapie xd Też cholerka mnie demotywuja takie różne "żarciki" i powiem Ci, że jak zdemotywuja mnie za bardzo to sprzątania/gotowania przez tydzień nie widzą 😂
Edytowany przez 5 września 2020, 23:56
5 września 2020, 23:47
Oooo, a co za sport uprawiasz? Zaintrygowałaś mnie. Pewnie przez Twoj awatar kojarzyłam Cię z joga :POjej. Mogę zrozumieć te dziwne reakcje. Pewnie gdybym mieszkała na wsi, gdzie mieszka moja rodzina, byłoby podobnie. Zwłaszcza, że uprawiam dość dziwny sport.Jeśli zaś chodzi o męża, to jest mega wspierający. Od lat woził mnie na treningi, pomagał z noszeniem sprzętu, czasem czekał aż skończę trening, żeby mnie w razie czego asekurować.
Edytowany przez LessLessLess 5 września 2020, 23:48
5 września 2020, 23:48
Krummel - wsparcie faceta w tych sprawach na pewno jest motywujące, a na pewno jeszcze bardziej by motywowała i jego aktywność :) no chyba, że za bardzo z kondycją od Ciebie odstaje, ja jakoś średnio lubię jak ktoś mnie zwalania 😅 A co do ojca to ja chyba dość podobnie do Ciebie mam. Mój całe życie bardziej w kalistenike, no ciężary również z racji wykonywanego zawodu, ale to były bardziej "ciężary praktyczne". Sam ćwiczył, ale też chyba mu się skleroza włączyła 😅 Zresztą geny ma dobre to nie zdaje sobie sprawy, że niektórzy muszą trochę bardziej się przycisnąć niż inni (na przykład ja :D)
5 września 2020, 23:49
koło cyrkowe i lina.Oooo, a co za sport uprawiasz? Zaintrygowałaś mnie. Pewnie przez Twoj awatar kojarzyłam Cię z joga :POjej. Mogę zrozumieć te dziwne reakcje. Pewnie gdybym mieszkała na wsi, gdzie mieszka moja rodzina, byłoby podobnie. Zwłaszcza, że uprawiam dość dziwny sport.Jeśli zaś chodzi o męża, to jest mega wspierający. Od lat woził mnie na treningi, pomagał z noszeniem sprzętu, czasem czekał aż skończę trening, żeby mnie w razie czego asekurować.
Oooo, niesamowicie ciekawe. Długo już to trenujesz?
6 września 2020, 00:41
Melkor - Trzy miesiące teraz. Zaczynałam OHP 4s8p10kg i powiem, że ledwo mi to szło, rece po tym drżały jak galaretka, ale postep szybki
Typowe dla tego ćwiczenia, na początku największym wyzwaniem jest utrzymanie stabilności wolnego ciężaru nad głową, bez tego siła na nic. Miałem kolegę, który też zaczynał od tego ciężaru rozbitego na 2 hantelki po 5kg.
Patrząc po sobie to mi się wydaje, że to może być klasyczne zmęczenie materiału i dlatego brak progresu. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie barki dość szybko potrzebują przerwy 1-1,5 tyg na regenerację.
Przedni akton jest angażowany w różnych ćwiczeniach na klatę, przez co może być przetrenowany. U mnie to mogło być związane z za małą ilością kalorii i za krótkim snem.
Teraz właśnie robiłam przerwę od OHP 1,5 tyg teraz udało mi się przeskoczyć barierę z którą uporczywie walczyłam, czyli 22kg na 6 powtórzeń w serii.
To potwierdza niekonwencjonalność progresu w tym ćwiczeniu, gdyż dla większości innych ćwiczeń taka przerwa jest już nieco za długa. Chyba że robisz deload po cięższym okresie treningowym.
No a skoro do OHP raczej nie pałasz sympatią (w co wciąż nie mogę uwierzyć - jak to??) to co jest Twoim konikiem ? ;)
To nie jest tak, że nie lubię ćwiczenia jako takiego, nawet jeśli progres jest słaby, choć wolę wersję z hantlami niż ze sztangą. Samo ćwiczenie jest wartościowe, mniej kontuzjogenne niż wyciskanie leżąc, satysfakcjonujące i nie męczy tak bardzo, bo bierze się ciężary mniejsze niż w większości innych złożonych ruchów. A co do mojej najmocniejszej strony, to ruch odwrotny, podciąganie.
6 września 2020, 01:26
Oooo, niesamowicie ciekawe. Długo już to trenujesz?koło cyrkowe i lina.Oooo, a co za sport uprawiasz? Zaintrygowałaś mnie. Pewnie przez Twoj awatar kojarzyłam Cię z joga :POjej. Mogę zrozumieć te dziwne reakcje. Pewnie gdybym mieszkała na wsi, gdzie mieszka moja rodzina, byłoby podobnie. Zwłaszcza, że uprawiam dość dziwny sport.Jeśli zaś chodzi o męża, to jest mega wspierający. Od lat woził mnie na treningi, pomagał z noszeniem sprzętu, czasem czekał aż skończę trening, żeby mnie w razie czego asekurować.