Temat: Ocena aktywności fizycznej

Dziewczyny, ostatnio pisałam, że robie cardio ok 1,5 - 2 h jakieś 3-4 razy w tygodniu, za co posypały się na mnie gromy z nieba :D

bo po tych ćwiczeniach generalnie było mi słabo. Od dzisiaj (tak byłam dzisiaj na siłowni) zamierzam poczynić zmiany i poczyniłam.

Postanowiłam wziąć sobie Wasze rady do serca. Proszę o ocenę czy dzięki takiej aktywności uda się zrobić taką sylwetkę jak na zdjęciu (Oczywiście, wiem że pewne rzeczy mamy w genach i ich nie zmienimy, chodzi mi bardziej o poziom widoczności mięśni i napięcia skóry. Najbardziej podobają mi się szczupłe, lekko wysportowane kobiece sylwetki)

a więc 3-4 razy w tygodniu:

ok 30 min orbitrek

program z siłowni (maszyny oporowe: 3 serie po 12 powtórzeń prawie każda, z każdym tygodniem zmiana obciążenia)

Na koniec schod 10 min (kocham schody, bo po treningu na nich czuję że się cała rozpuszczam :D )

Rociąganie

Całość zajmuje ok 1 h 15 min - 1,5 h

Czasami zamiast orbitreka zamierzam chodzić na zajęcia zorgganizowane ("sexy pupa" "city pump" "tabata" "total body condition") Te zajęcia przypominają "dywanówki". W większości są z obciążeniami. Sztangi, hantelki, talerze (obciążenia lekkie ok 2,5-5 kg)

Dodam, że mam 172 cm wzrostu i ważę ok 71 kg. (schudłam już w ciągu 2 mcy 9 kg) Mój cel w kg to niby 58, natomiast bardziej zależy mi na tym by ładnie wyglądać, nie ważne ile waga wskaże.

Odrazu mówię, że nie jestem na żadnej diecie, jem 5 posiłków dziennie, wklejałam tu jadłospis dwa razy i dwa razy nie było większych uwag. Jem normalnie (staram się zdrowiej, nie jem słodyczy, nie piję napojów gazowanych itd) nie liczę kcal.

Czy w ogóle uda mi się osiągnąć tego typu ćwiczeniami, czy aktywność fizyczna powinna wyglądać jeszcze inaczej?

Chyba nikt Ci na to nie odpowie. Ona nie jest jakoś szczególnie "wyrobiona"

ja na tej pani nie widzę sportu, tak można wyglądać nic nie robiąc, jeśli ma się dore geny. Za to ja nie będę tak wyglądać nigdy, a sport mnie tylko od takiej sylwetki oddala, bo jestem nawet z minimalną ilością ruchu bardziej mięsista i mniej tłusta (w sensie rozmiaru piersi, bioder)
Nie wiem czy taka odpowiedź cię satysfakcjonuje. 

Rozumiem że program z siłowni ułożył tam trener? 35-50 minutowy? Zazwyczaj układają godzinne.

Założenie że co tydzień będziesz zmieniać obciążenie jest mało realistyczne ;) Tylko zupełnie początkujący na starcie tak mają i szybko się to zmienia. A zajęcia ze sztangami... przecież już na nie chodzisz. Jest jakis szczegolny powod dla ktorego utrzymujesz tak małe obciążenia? 

Rozgrzewka przed siłowym jako 10-15 min orbiteterka w zupełności wystarczy. Cardio w zasadzie robi się po ćwiczeniach siłowych. Więc jak koniecznie chcesz orbitetek to możesz wtedy dołożyć 15 min po schodach kiedy nie masz zajęć grupowych (one tez są cardio więc nadal masz go dużo;) ).

Co do efektów: mimo że piszesz że nie jesteś na żadnej diecie to twoje menu jest redukcyjne i niskokaloryczne (z tego co pamietam w przykładach było około 1600 kcal). Trening oporowy będzie służył utrzymaniu tkanki mięśniowej w trakcie diety, nie bardzo da się robić wtedy hipertrofii  ;)

Właśnie o taką sylwetkę mi chodzi, nie lubię wysportowanych sylwetek, nie podobają mi się. Chodzi mi bardziej o "napięcie skóry" bo teraz to jednak wszystko luźne jest :/ 

Program udostępnia siłownia na swojej stronie. Jest kilka programów. Należę do sieciówki cityfit. Ten program jest podstawowym programem dla kobiet. Narazie zakładam zmianę obciążenia :P ale dzisiaj tak naprawdę robiłam to pierwszy raz :P. Małe obciążenia na zajęciach grupowych bo nie daję rady z większymi. Szczególnie że np przy tabacie "macha się nimi" dość energicznie.

Czyli rozumiem, że powinnam ogarnąć jakieś 15 min rozgrzewki (orbitrek, rower lub bieżnia) potem pójść na oporowe i na koniec mogę sobie zrobić 20 min orbiego i 10 min schody? 

Odwróć kolejność krótka rozgrzewka, ćwiczenia i cardio na koniec. Dziewczyna za zdjęcia jakaś wysportowana nie jest o ile wogóle.

Powiem Wam, że najbardziej boję się sylwetki "skinny fat" to już najgorsze co może być i tego chciałabym uniknąć.

Tyle, że trening siłowy per se skóry nie napina, on likwiduje tłuszcz i rozbudowuje mięśnie, co możne dawać finalnie efekt bardziej jędrnej sylwetki. Ujędrnianie nie istnieje - takie przyjmij założenie. Dążysz nie do ujędrnienia, ale do konkretnego stosunku mięśni do tłuszczu - tyle. To tyle upraszcza. Pakujesz, aż uzyskasz ilość mięśni, która jest dla ciebie ok, redukujesz, aż uzyskasz poziom tłuszczu, który jest dla ciebie ok. A jak to się stanie, to będziesz mieć pewnie na tyle stażu, żęby wiedzieć co robić dalej. Bo mięśnie się robi bardzo wolno, a traci bardzo szybko (więc nawet jak jakimś cudem przepakujesz, to po ograniczeniu treningów zmalejesz, bez obaw. To się też nie dzieje przez noc, zawsze masz kontrolę nad tym procesem, zawsze możesz powiedzieć stop)

Owszem, Niektórzy tłuszcz mają bardziej zbity i jędrny, ale to głównie kwestia genetyki/skłonności do trzymania wody. Nie wiem jak wyglądasz, więc nijak nie doradzę co powinnaś robić, nie wiem, czy do tej sylwetki powinnaś schudnąć, przypakować, spalić mięśnie itd.

Jedyne (przykro mi) sensowne podejście do kształtowania sylwetki biorąc pod uwagę proporcję czasu do efektów, to przycisnąć trening siłowy aż do uzyskania satysfakcjonującego efektu, a potem to trzymać. Podejście typu byle nie przepakować kończy się tym, że celu nie osiąga się nigdy. Ćwiczenie siłowo na pół gwizdka mija się z celem, gdy mówimy o estetyce sylwetki. Nie ma co marnować czasu na taki trening.

Któregoś dnia wrzucę zdjęcie sylwetki. W moim mniemaniu jestem bardzo otłuszczona. Takie mam wrażenie, może mylne. Może coś więcej będziecie mogli doradzić :D Mimo wszystko dziękuję za wszystkie odpowiedzi :-)

dubel

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.