Temat: Ocena jadłospisu

To jest mój z dzisiaj. Postanowiłam zmienić swoje odżywianie żeby mi po prostu smakowało i było zdrowiej. Może zacznę w końcu jeść. Na razie z słodyczy nie rezygnuję, ale staram się jeść zdrowe kolacje i śniadania. Na razie nie mogę używać pieca itp... Z piecem było by na pewno łatwiej podbijać kcal.

Śniadanie: jogurt naturalny 370g z płatkami owsianymi, orzechami ziemnymi, owocami (jagody, jeżyny, brzoskwinie)

Obiad (nie mam na niego jeszcze wpływu): spaghetti z kubka 

Przekąska: lód oreo i 2 krówki 

Kolacja: planuje zjeść bułkę pełnoziarnistą z masłem, serek wiejski 160, warzywa (ogórki, sałate, kalarepe, groszek, awokado, rzodkiewki, olej słonecznikowy)

A tutaj jak jadłam dotychcasz (żeby było porównanie) bez pieca itp... np

Śniadanie: serek danio i pół bułki

Obiad: spaghetti z kubka

Przekąska: ta sama + jakieś owoce

Kolacja: kromka chleba z szynką i pomidorem  

A tu z piecem np:

Śniadanie: jogurt riso czekoladowy i pół bułki

Obiad: kotlety wołowe w panierce, ziemniaki, sos wołowy, surówka - nie lubię takiego jedzenia, więc trochę podziubałam, ale serio troche

Przekąska: batonik

Kolacja: kromka chleba z szynką i pomidorem

Żeby było porównanie podałam przykładowe jadłospisy z innych dni.

ZuzaG. napisał(a):

Niech mi ktoś wytłumaczy - jest środek lata, mnóstwo przepysznych kolorowych owoców i warzyw, a małolaty zapychają się owsem z jogutrem i serkiem wiejskim. Że o cukierkach nie wspomnę. I mówią że starają się jeść zdrowo. Ale o co krówa chodzi?
Czyli mam jeść same owoce i warzywa ? Dobrze zrozumiałam ? Wiesz dlaczego na razie nie zrezygnowałam z słodyczami ? Jeśli zmienię dietę od razu o 180 stopni to( już pomijając rodziców) bardziej mi zaszkodzi niż pomoże. Wiem, że dużo osób zaczyna od słodyczy, ale każdy przypadek jest inny.

LeiaOrgana7 napisał(a):

PapierScierny napisał(a):

Chudzinka8111 napisał(a):

PapierScierny napisał(a):

Przeraża mnie to coraz bardziej.
Możesz wyjaśnić co masz na myśli ?
Mogę. Podejście twoich rodziców. 
Ja w to nie wierze. Troll. A jak nie, to patologia z leniwa matka na czele. Obiad smierdzi, ale zupki nie. W glowie sie nie miesci.
Może chodzi im o to, że zupki zjesz i po zapachu, a normalny obiad jeszcze sie w zapachu kilka godzin utrzymuje. Strzelam, że o to chodzi. Jak jest chłodno to normalnie gotuje.

Ludzie rezygnują ze słodyczy podczas diety w sytuacji gdy chcą schudnąć a Ty powinnaś przytyć, to jest jednak różnica, może niewielka ale jednak różnica. Poza tym w każdym temacie tłumaczysz jak to starasz się jeść zdrowo a źli rodzice Ci nie pozwalają. Słodycze, i to jeszcze wysoko przetworzone, trudno zaliczyć do zdrowego jedzenia. 

Jakby się uparł  to obiad na zimno też można zrobić. Chłodnik, tortilla z fasolą, szynką czy łosiem, sałatka z couscousem. Tylko trzeba kombinować to tak, by miało tyle kalorii, co normalny obiad. Ale lepsze to niż jakiś syfiasty gorący kubek.

ZuzaG. napisał(a):

Niech mi ktoś wytłumaczy - jest środek lata, mnóstwo przepysznych kolorowych owoców i warzyw, a małolaty zapychają się owsem z jogutrem i serkiem wiejskim. Że o cukierkach nie wspomnę. I mówią że starają się jeść zdrowo. Ale o co krówa chodzi?

no ja w tym temacie widze dwa problemy - ujowe podejscie rodzicow i chory stosunek do jedzenia samej autorki i masa wymowowek. to samo pomyslalam

Ananza napisał(a):

Jakby się uparł  to obiad na zimno też można zrobić. Chłodnik, tortilla z fasolą, szynką czy łosiem, sałatka z couscousem. Tylko trzeba kombinować to tak, by miało tyle kalorii, co normalny obiad. Ale lepsze to niż jakiś syfiasty gorący kubek.
Tylko, że rodzice się nie chcą zgodzić żebym jadła inne obiady i tak to jest  cud, że jem swoje śniadania i kolacje, ale poszukam pomysłów, bo licze,że zmiękną w końcu.

Skończy się tak, że wreszcie trafisz do psychiatryka na przymusową terapię i tuczenie. Nie tak łatwo się zagłodzić jak Ci się wydaje. 

ZuzaG. napisał(a):

Skończy się tak, że wreszcie trafisz do psychiatryka na przymusową terapię i tuczenie. Nie tak łatwo się zagłodzić jak Ci się wydaje. 

I wtedy nie będzie "ja nie lubię tego, ja nie lubię tamtego". 

Widze, że mnie macie za laskę chorującą na zaburzenia odżywiania, która szuka ciągle wymówek.Napisze coś i pisze to ostatni raz. Może w końcu dotrze.

Odkąd zaczęłam jeść jako niemowlak wiele rzeczy mi nie smakowało. Za obiadami nigdy nie przepadałam. Sytuacja w domu jest, jaka jest i na razie jeszcze nic na to nie poradziłam, ale to nie znaczy, że nie próbuję. Sytuacja wydaje się abstrakcyjna dla osób, które mają normalnych rodziców jeśli chodzi o żywienie. Ja niestety nie mam takiego szczęścia. Większość z was jak zauważyłam nie miało takiego problemu jak ja przez co ciężko zrozumieć. Niektórzy są po prostu oporni na zrozumienie problemu drugiego człowieka i wolą uwierzyć w coś co im pierwsze wpadnie na myśl. Później się tego ślepo trzymać. Najlepiej jeszcze żyjąc ślepo w swoich przekonaniach. Dopowiadając sobie swoje wersje zdarzenia, bo tak im wygodniej. Po co się wysilać...

Mam słabe wyniki badań, bo jem za mało dlatego, że to co dostaje jest nie smaczne i pewne rzeczy mi się już znudziły. Nie mogę zmienić diety o 180 stopni, bo mi bardziej zaszkodzi niż pomoże. Wiem, że słodycze są niezdrowe, ale na razie zostaną. Z tym będę walczyć na samym końcu, bo gdybym zaczęła na początku to wyniki badań i tak by były słabe skoro inne posiłki nie będą pełnowartościowe. Ja lubię wiele rzeczy: kasze, ziemniaki, ryż, kurczak, dorsz, makrela, i jakaś chyba jeszcze ryba, owoce, warzywa, przyprawy, orzechy, oleje, oliwy, nabiał, jajka, ciemne pieczywo i makarony, jasny makaron , ciemne pieczywo itd... ( słodyczy i pizzy już nie wliczam) tylko musi to być odpowiednio przyrządzone.  

Jedynie czego nie lubię to czerwonego mięsa na bazie, którego jest zrobiony każdy obiad i nikogo to nie obchodzi z moich rodziców. Tak to bym jadła wszystko i nie było by problemu. Każdy ma coś czego nie lubi i jest to ludzkie. 

Gdybym szukała wymówek to bym nawet nie próbowała z tym cokolwiek zrobić, a robię, więc wsadźcie sobie te wszystkie swoje teorie wyssane z palca za przeproszeniem do tyłka. Nie wiem co wam to daje, ale współczuje. 

ps: Ja rozumiem, że to jest internet i możecie być w pełni anonimowe. Tylko pamiętajcie, że po 2 stronie ekranu kryje się człowiek. Ciekawe co zrobicie jak pewnego dnia usłyszycie, że pewna dziewczyna popełniła samobójstwo przez użytkowniczki vitalli, które nie wiadomo z jakiego powodu zachowywały się podle. 

Jeśli serio nie jesteście takie na żywo jak tutaj to coś jest nie tak z waszą psychiką. Zachowujecie się tutaj tak nie ludzko z jakiś powodów (nie ważne czy je znacie czy nie) . Psychiatra na pewno wam pomoże do tego dojść.To nic wstydliwego, a na pewno będzie żyło wam się lepiej. Jeśli niestety taka wasza natura to współczuję ludziom z waszego otoczenia.

To na tyle z mojej strony. Pozdrawiam. Wątpie żeby dotarło, ale zawsze warto spróbować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.