Temat: Nienawidzę pić...

Czy ktoś też tak ma? Nie piję. Dopoki nie zaczęłam się pilnować  potrafiłam wypić 1 herbatę na 36h...Zła jestem na siebie i się zmuszam ale to nadal za mało wg wszelkiej maści poradnikow-dietetykow. Wiem że każdy płyn spożyty się liczy, i kawa i herbata i zupa. Ponoć z całym jedzeniem kobieta (zapewne o wadze w normie) powinna dostarczać 2,7 litra płynów. Z jedzeniem ponoć wchodzi 700 -900 ml. Za Chiny ludowe nie uzupełnię reszty woda. 1 duża kawa z mlekiem i max 700ml wody z cytryną i to tylko wtedy gdy zjem coś słonego... Naturalnie że gdybym mogła pić soczki to i 3 litry by weszły ale wtedy mogę nawet przestać marzyć o schudnięciu. 

Otrzymałam porady:

Dodaj do wody pokrojone owoce lub zioła. Próbowałam. Nadal unikam picia.

Herbatki ziołowe - podobnie

Rozcieńczanij soki woda - tracą smak oczywiście i znów zaczynam ich unikać lub zmniejszam ilość wody co jest bez sensu.

Rozum każe pić to pije ile dam radę ale jest mi po takim piciu niedobrze. Zdarzają mi się akcje w taki wodnisty dzień że mam takie sensację żołądkowe jakbym się najadła środków przeczyszczających. 

Jedyny plus picia jaki widzę, to piękna cera... Ale nie jestem aż taka skóromaniaczką... 

Nigdy nie miałam takiego problemu. Odkąd jem dużo (2000-2500kcal) i duże ćwiczę to pije samej wody 2-3 litry dziennie.

Sprobuj smakerów do wody lub ściągnij aplikację na telefon, która przypomina o piciu wody,

też nie lubie, ale wciskam w siebie.

Despacitoo napisał(a):

też nie lubie, ale wciskam w siebie.
no właśnie... i to jest kijowe...

a ja lubię pić zwykłą wodę najbardziej zaspokaja moje pragnienie.  Jak mieszkalam na wsi piłam prosto z wiadra ze studni. To byly czasy . Dziś bym już sie nie napiła za dużo śmieci i chemii ludzie używają a wszystko to przenika w głąb ziemi i do wody.

Alicja19900 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

też nie lubie, ale wciskam w siebie.
no właśnie... i to jest kijowe...

może masz jednak jakieś płyny, które lubisz ? herbaty smakowe ? wtedy nie wciskałabyś 2 litry, a np. 1 litr bo resztę mogłabyś uzupełnić po dobroci;-)

Ja w zimie mam mega problem z piciem wody, w ogóle mi nie wchodzi, dane herbaty jedynie, ale też marnie, czasem się przyłapywalam, że ledwo litr płynów wypijalam. 

Teraz w lecie woda mi dużo lepiej wchodzi i piję jej więcej, a herbatę może z 1 ma dzień. Zainstalowalam sobie też aplikacje, która co godzinę mi przypomina o wodzie i dzięki temu na bieżąco sobie zapisywalam i widzę wówczas czy nie powinnam pić więcej. 

Jak piję mało to jestem opuchnieta i boli mnie łeb na ogół na drugi dzień. A ty się źle nie czujesz? 

Alicja19900 napisał(a):

TurangaLeela napisał(a):

Ja też wyniosłam kiepskie nawyki z domu. U mnie nie piło się albo w ogóle albo soki z cukrem albo gorzej - wody smakowe. Ustawiłam sobie w wakacje w wieku chyba 16 lat budzik. Co 30 min piłam pół szklanki wody. Po jakimś czasie (chyba po miesiącu) ciało zaczęło się same domagać wody i już nie musiałam ustawiać budzika, obecnie mam 29 lat i tak mi już zostało. Dodam, że piję tylko wody wysokozmineralizowane, lekko gazowane. Niegazowane mi kompletnie nie smakują, mam po nich odruch wymiotny, chyba, że z miętą, ogórkiem i cytryną.
a jak z sikaniem? Jak pije to co pół godziny latam z pełnym pęcherzem a to tak wkurza...

Też niestety latam często i też mnie to wkurza ale cóż poradzić. Jak się pije to niestety trzeba to potem wysikać :D. Ja to jeszcze dodatkowo mało się pocę, więc nie ma jak tej wody wydalić poza toaletą, więc jak też się mało pocisz to niestety...

Smerfetka860323 napisał(a):

Może zmień to jak pijesz. Spróbuj przez rurkę. Przez rurkę zawsze wypije się więcej niż prosto że szklanki.

Oj tak, mnie przez rurkę wchodzi dużo lepiej i szybciej, polecam. Bo tak odruchowo się jakoś ciumka przez słomkę :P 

Z butelki to ja się łyka napije i już, że szklanki ciut lepiej ale też bez szału a że slomka idzie jakoś tak bezwiednie. 

Jedno mnie zawsze zastanawiało - jaki to jest problem wypić litr wody przykładowo, a z wypiciem dwóch piw czy wina już nie ma takiego problemu xD 

Alicja19900 napisał(a):

TurangaLeela napisał(a):

Ja też wyniosłam kiepskie nawyki z domu. U mnie nie piło się albo w ogóle albo soki z cukrem albo gorzej - wody smakowe. Ustawiłam sobie w wakacje w wieku chyba 16 lat budzik. Co 30 min piłam pół szklanki wody. Po jakimś czasie (chyba po miesiącu) ciało zaczęło się same domagać wody i już nie musiałam ustawiać budzika, obecnie mam 29 lat i tak mi już zostało. Dodam, że piję tylko wody wysokozmineralizowane, lekko gazowane. Niegazowane mi kompletnie nie smakują, mam po nich odruch wymiotny, chyba, że z miętą, ogórkiem i cytryną.
a jak z sikaniem? Jak pije to co pół godziny latam z pełnym pęcherzem a to tak wkurza...

Ja jak piję więcej to też co chwilę latam sikać :/ 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.