Temat: Węglowodany a insulinoodpornosc

Hej, ogólnie miał ktoś z was taki problem? Wiem że na początku muszę skrajnie ograniczyć węgle ale co potem? Z tego co wiem ciągniecie low carb przez całe życie tez nie jest dobrym pomysłem. Lekarz powiedział ze będę musiała ograniczyć węglowodany ale to znaczy ze np obiad mogę zjeść z np kaszą a reszta posiłków bez węgli czy jednak odstawienie wszystkich wysokowęglowodanowych produktów?

Corinek napisał(a):

Odwróć te proporcje :) 

Naprawdę myślisz że przy 80 kg/155 cm jest sens robić więcej siłowych niż cardio? Jakoś nigdy by mi to nie przyszło do głowy 

katy-waity napisał(a):

Paulaa1314 napisał(a):

Może faktycznie zbyt restrykcyjnie się za te węgle wzięłam. Lekarz powiedział mi ze sporo schudnę do następnej wizyty wiec z góry założyłam ze muszę się bardzo ograniczać bo jakoś nie wzięłam pod uwagę chudnięcia od leków 
jakie dawki Glucophage przyjmujesz?polecam Ci do poczytania artykul:

Glukophage xr 750 mg jedną tabletkę dziennie

To nie jest kwestia wagi, tylko adaptacji ciała do aerobów, przy których przy okazji spalisz trochę masy mięśniowej a to z kolei obniży Twoją "moc przerobową" palenia kalorii. Ćwicząc siłowo utrzymasz tkankę mięśniową i przy okazji wpłyniesz pozytywnie na metabolizm.

Paulaa1314 napisał(a):

Corinek napisał(a):

Odwróć te proporcje :) 
Naprawdę myślisz że przy 80 kg/155 cm jest sens robić więcej siłowych niż cardio? Jakoś nigdy by mi to nie przyszło do głowy 

Ćwiczenia siłowe pozwalają zachować mięśnie, czyli nie spada Ci CPM (a jak dobudujesz mięsa to nawet rośnie), czyli nie musisz po diecie się głodzić do końca życia i minimalizujesz ryzyko efektu jojo. Poza tym ćwiczenia siłowe mogą spalać tkankę tłuszczową nawet do 36h po zakończeniu treningu. Dlatego powinny być podstawą i powinny być prowadzone z normalnymi ciężarami. Cardio jedyne co, to może to odchudzanie przyspieszyć, bo zwiększa deficyt kaloryczny, choć i w tym wypadku zdecydowanie lepsze są interwały.

Tu (link) trochę więcej na temat który trening wybrać przy jakim celu.

Pasek wagi

Coż... na chwilę obecną najważniejsze jest dla mnie zdrowie, ale wiem że schudnąć też muszę właśnie dla tego zdrowia. Najpierw niedoczynność tarczycy a teraz to. Mam nadzieję że w końcu coś się ruszy nawet jeśli to oznacza ciężką pracę, chce poprostu w końcu zobaczyć jakiekolwiek efekty.

Sprawdzałaś też pod kątem PCOS? Bo niedoczynność, IO i PCOS to taka święta trójca, która lubi być razem. 

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

Sprawdzałaś też pod kątem PCOS? Bo niedoczynność, IO i PCOS to taka święta trójca, która lubi być razem. 

Z tego co wiem mam podwyższony hormon androstendion, co łączy się w jakiś sposób z jajnikami ale typowo PCOS nie padło w rozmowie. (Możliwe że jest to połączone a ja poprostu o tym nie wiem.), lekarz narazie kazał mi się nie martwić, jestem jeszcze bardzo młoda i ten hormon nie powinien sprawiać problemów. na to też dostałam tabletki.

http://kreatorniazmian.pl/dieta-w-insulinoopornosci/

Cała masa rzetelnych informacji 

Pasek wagi

Paulaa1314 napisał(a):

No nie wiem... u mnie mimo wszystko w hierarchii lekarz stoi wyżej jeśli chodzi o autorytet.

To powiem Ci, że czytałam kiedyś wywiad z lekarzem, który mówił ile mają zajęć z dietetyki. Bardzo, bardzo mało. Powiedział, że jego wiedza jest szczątkowa i prawda jest taka, że nie ma czasu jej pogłębiać. I jest to jeden z zaniedbywanych tematów na studiach medycznych. Nie czuł się w ogóle kompetentny do doradzania pacjentom w tej kwestii. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, jak jedzenie jest istotne w zapobieganiu i leczeniu chorób. Ale nie posiadał wiedzy z zakresu dietetyki. Tak jak 99% lekarzy. Może będziesz miała szczęście i trafisz na ten 1%, który między dyżurami, prywatnymi praktykami, lataniem od szpitala do przychodni, szczątkami życia osobistego miał chwilę oddechu i poświęcił ją na czytanie naukowych publikacji (bo internetową papkę to poczytać możesz sama).

Pasek wagi

LoginAla napisał(a):

Paulaa1314 napisał(a):

No nie wiem... u mnie mimo wszystko w hierarchii lekarz stoi wyżej jeśli chodzi o autorytet.
To powiem Ci, że czytałam kiedyś wywiad z lekarzem, który mówił ile mają zajęć z dietetyki. Bardzo, bardzo mało. Powiedział, że jego wiedza jest szczątkowa i prawda jest taka, że nie ma czasu jej pogłębiać. I jest to jeden z zaniedbywanych tematów na studiach medycznych. Nie czuł się w ogóle kompetentny do doradzania pacjentom w tej kwestii. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, jak jedzenie jest istotne w zapobieganiu i leczeniu chorób. Ale nie posiadał wiedzy z zakresu dietetyki. Tak jak 99% lekarzy. Może będziesz miała szczęście i trafisz na ten 1%, który między dyżurami, prywatnymi praktykami, lataniem od szpitala do przychodni, szczątkami życia osobistego miał chwilę oddechu i poświęcił ją na czytanie naukowych publikacji (bo internetową papkę to poczytać możesz sama).

Mam szczerą nadzieje ze tak. W ciągu ostatniego roku odwiedziłam chirurga kilkadziesiąt razy, endokrynologa, ginekologa, ortopedę, kardiologa i psychiatrę. Wiem ze zdrowie jest najważniejsze ale kolejny lekarz, kolejna specjalizacja sprawia ze aż mi się słabo robi. A ponieważ jestem niepełnoletnia to moim rodzicom prawdopodobnie tez bo musza być na każdej wizycie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.