Temat: nie chudnę !

 
 No to tak . Ważę 66kg. i koniecznie z 6kg bym chciała zrzucić ! Kiedyś często stosowałam diety, mój metabolizm jest pewnie straszny przez głodówki z którymi dawno temu skończyłam, potem diety, teraz jadłam normlanie a raczej jadłam wszystko na co miałam ochotę ;/
Od 2tyg. jestem na diecie tzn. 5posiłków bynajmniej się staram, ciemne pieczywo razowe, tylko szyneczki z indyka warzywka, dietetyczne obiadki itd. i nie schudłam nic przez te 2tyg. nawet dobrze 1kg. nie poszedł w dół .. na 90% nie jestem na nic chora więc to po prostu kwestia diety. ale kompletnie nie wiem co robię źle ? jadłam po obiedzie grejpfruta całego albo pół, i na kolację też jakiś chlebek z serkiem wiejskim i do tego całego grejpfruta. Podobno ten owoc przyśpiesza przemianę i się nie wchłaniają tłuszcze. Dlatego teraz bym na jakieś 2tyg. przejśc na bardziej radykalną dietę i potem znowu się zdrowo odżywiać aby nie był efekt jojo.
Jeśli chodzi o tą bardziej radykalną dietę to mam na myśli właczyć dużo grejpfrutów, ale owoce mają cukry pomimo, że niby ten mimo wszytsko jest dobry na diecie. Myślicie, że moge jeśc Śniadanie: grejpfrut 2śniadanie: kanapka z razowca z szynką z indyka i sałatą
Obiad: zupa owocowa lub pierś kurczaka na parze z warzywami, makaron z pomidorami z puszki czy rosół. i do tego grepfrut albo pół Podwieczorek: jakaś kanapka z serkiem wiejskim i warzywami albo ananasy lub 2 jabłka czy flaczki i Kolacja: ewentualnie jakaś mała kanapeczka czy sam serek wiejski, jajko gotowane i do tego cały grejpfrut.    
Razem by wyszły nawet 3 takie owoce na dzień czy nie przesadzę ? nie chcę przez taką dietę jeszcze przypadkiem przytyć ? może się ograniczyć do 2 ? Wiem, że to trochę uboga dieta, ale ona własnie ma być dosyć drastyczna chcę schudnąc w 2tyg. jakieś chociaż 4kg. i wtedy przejść na zdrową pełnowartościową dietę . Możecie mi doradzić jak to jest z tymi grejpfrutami ?
Co do owoców to ja nie jestem radykalna (jestem radykalna jesli chodzi o pieczywo i tłuszcze) bo ze wszystkiego nie mozna rezygnowac. Moja dietetyczka zaproponowala mi 0,5 kg owoców - tak do godz 16 i mi pasuje (przy tym założeniu i kilku innych gubie 1kg/tydz)ien

Nie da sie stosowac wszystkich diet na raz wraz z ich zaleceniami - trzeba cos wybrac. Uważam, ze TRZEBA zrezygnować z tego co niezdrowe. A to co neutralne lub zdrowe ale tuczace trzeba po prostu w diecie zauwazac i nie przesadzac. I oczywiscie trzymac sie swoich założen, ew. modyfikowac je na podstawie reakcji swojego organizmu.

Co do zawartosci bialka, wegli i tłuszczy. Diety sa rozne, kazda zaklada inne proporcje, a czasem nawet konkretne laczenie tych skladnikow. Jesli nie decydujesz sie na zadna z tych diet, to po prostu wpisz w google zapotrzebowanie na bialko/weglowodany/tluszcze  szukaj na stronach o zdrowym odzywianiu. Ja osobiscie przychylam sie do nastepujacej teorii

weglowodanow prostych - cukier słodycze, jasne pieczywo, płatki kukurydziane - nie nalezy jesc (poza owocami),

 węglowodany złożone - pełne ziarna - mozna jesc na sniadanie. I do obiadu (w połaczeniu z bialkiem).

Bialko pełnowartościowe - chude mieso, ryby, jajka (tych ostatnich nie jestem pewna, ale tu je zaliczam) - powinno byc to 70% bialka,ktore spozywamy (30% to bialko niepelnowartosciowe - mleko, jogurty naturalne, twarogi) => na obiad i kolacje.

Tłuszcze jem tylko w rybach i salatkach (oliwa).

To jest system jaki ja sobie wypracowalam i dziala na mnie. Oczywiscie wielu odchudzajacych sie ludzi, moze zaraz napisac 5 postow, a w kazdym proporcje beda inne.

Po prostu poczytaj (bo za madra dieta musi isc wiedza), wybierz co Ci pasuje i walcz ze sobą :)

Eh dlugi post mi wyszedl, a przeciez jeszcze cos ;p

Skąd wzielas te 1200 kcal ?? Tyle jem ja, a mam 150cm wzrostu i siedzący tryb zycia (moje calkowite zapotrzebowanie energetyczne to 1450kcal).

Jesli mialas juz problemy z metabolizmem, nie wracaj do tego.
Znowu odsylam do pana google, znajdz kalkulator, badz wzor. Oblicz CAŁKOWITE zapotrzebowanie energetyczne i obetnij 20%.

Takie jedzenie powinno doprowadzic metabolzm do normy, a gdy to sie stanie, zaczniesz zdrowo, konsekwentnie i na stale chudnac. Ja przy takiej diecie chudne 1kg/tydz., ale to zalezy od tego ile masz "tluszczu" im wiecej, tym szybciej spada.Potem zaczyna zwalniac, bokazdy kilogram staje se coraz wiekszym % Twojej masy Ciala.

Swoja droga polecam przeliczanie kg na % tkanki tłuszczowej. Wtedy nie demotywuje fakt, ze juz nie chudnie sie np 2kg/tydz, a potem nagle tylko 0,5 kg

Przepraszam za tak dlugie wywody. Kazdy moze miec inne zdanie, ale moze komus pomoze :)

Milego wieczoru
Jajka to białko pełnowartościowe i to najlepsze ze wszystkich - jest przyswajane w 100%, podczas gdy mięso w ok. 80%.
dzieki :)

 ale np. sery na diecie są bardzo niewskazane ? coś kręcisz .. ;/
 ok. ale ja tłuszczu tez nie lubię wiem, że są diety na ktrócyh sie je duże ilości tłuszczu i się cudnie ale to też są specjalne diety ..
 a wątpie, że jak zacznę jeść tłuste rzeczy zamiast np. jogurtu to schudnę
Sery biale sa jak najbardziej wskazane, tylko w rozsadnych ilosciach, ryb mięsa i jaj powinno byc wiecej. (Powinno na prawde nie znaczy zawsze musi, pracujemy, chodzimy do szkoly, nie zawsze da sie zjesc zak jak trzeba. Wazne jest zeby zdawac sobie z tego sprawe)

Co do tluszczy to chyba Cie nie rozumiem. Napisalam, ze jesli tluszcze to tylko w rybach, oliwie. Jeszcze oczywiscie orzechy i pewnie inne rzeczy ktore nie przyszly mi do glowy. Ja np ograniczam tluszcze w czym moge, ale pozwalam sobie na rybke wedzona, garsc orzechow czy oliwe do salatki (jest to wskazane, jest wiele witamin rozpuszczalnych tylko w tluszczach, dlatego nie mozna ich zupelnie wykluczyc)

Wszystko w odpowiednich proporcjach.

Oczywiscie sama zdecydujesz co Ci pasuje :)
W każdym razie trzymam kciuki i zycze powodzenia
Jak wywalisz węgle i będziesz jadła tłuszcz to schudniesz.
Tłuszcze mogą być tez z śmietany, smalcu, wieprzowiny. Wcale nie są niezdrowe.
To jest jedna z diet (mi osobiscie sie bardzo nie podoba, ale to moje zdanie).
Kazda dieta ma inne zalozenia. Trzeba sie w nie wglebic i zastanowic czy jest odpowiednia dla nas.
A Diamenttowa napisala, ze tłuszczy nie lubi, wiec bez sensu bylo by stosowanie tej diety, bo dlugo tak nie pociagnie.

 Dzięki, dzięki, dzięki już wiem więcej ; )
 nielubiepomidorów a możesz mi jeszcze coś napisać co Ci doradził dietetyk ?
 sama się mam zamiar wybrać .. aczkolwiek wiadomo brak czasu i wydaje mi się, że on mi ułoży jakąs dietke do której i tak się nie dostosuję wiec pieniądze w błoto ..
Mam pare trickow, ktore mi sie sprawdzaja. Chcialabym tylko zaznaczyc, ze sprawdzaja sie u mnie, i kazdy ma swoj rozum.
Odpowiadam wiec na pytanie, ale prosze nie komentowac, ze glupie i bez sensu :)

Aby ograniczyc pieczywo i nie zabierac sobie cennego blonnika na sniadanie zawsze zjadam mieszanke przygotowana przez pania doktor. (tzn,kiedys za nia placilam 50zl, ale skladniki mozna rozpoznac szybko, wiec teraz robie sama)

Mieszam w pojemniku pół opakowania platkow owsianych, pół opakowania siemienia lnianego, i cale opakowanie otrebow pszenych. (Produkty tanie, a starcza na dlugo)

Dwie łyżki tej mieszanki zalewam dwoma lyzkami goracej wody (tak to powstania papki - nadmiar wody mozna potem odlac), do tego dodaje pol lyzeczki naturalnego miodu (ona mi kiedys tlumaczyla czemu, niestety nie pamietam, ale wiem, ze glukoza ma byc i do tego sie stosuje) wszystko trzeba ladnie zamieszac.
Wazne, zeby nie gryzc, tylko male porcje po prostu polykac zapijajac duza iloscia letniej wody. Wypycha żołądek, a co najwazniejsze naturalnie reguluje wizyty w toalecie :) Do takiego śniadania jeszcze jakies jajko z szyneczka i moge spokojnie dotrwac do drugiego sniadania

Poza tym dieta opierala sie na moim zapotrzebowaniu energetycznym (Twoje jest na pewno inne) i na zasadach, ktore wyzej wypisalam.

Oprócz tego pije 2 litry wody dziennie i staram sie jak najwiecej ruszac.
I oczywiscie nie doprowadzam do uczucia przejedzenia

Od siebie dodam, ze duzo latwiej mi jak robie sobie zdiety przyjemnosc. Wymyslam nowe polaczenia, zamienniki tuczacych potraw, albo niskokaloryczne slodycze.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.