13 marca 2011, 08:33
Jak tylko jestem głodna to pierwsze o czym myślę to chleb lub świeże bułeczki. Ciągle jem tylko kanapki, a nawet i sam chleb. Czy to możliwe, że mimo, iż jem ok. tych 1500kcal, ale głownie węgle to nie chudnę? Waga ciągle stoi w miejscu. Jak się pozbyć tego nałogu? Może będę kupować coś ala pumpernikiel, nie jest złe, ale już nie ciągnie do zapychania się tym na sucho...Też macie z tym poroblem?
Edit: zjadłam śniadanie, a godzinkę później już mnie ssie za chlebem (na nic innego nie mam ochoty), efekt 6 kromek na sucho
Edytowany przez naughtydamsel 13 marca 2011, 08:35
13 marca 2011, 12:03
ja jem czasami kromkę dziennie ale tylko czasami na szczęście nie mam pociągu to tego rodzaju węgli choć przyznam że marzy mi się raz na miesiąc kanapka z masłem , pasztetem i ogórkiem kwaszonym :D
13 marca 2011, 12:43
1500kcal to jest stabilizacyjna, nie schudniesz na tym zbyt wiele, chyba że dużo się ruszasz.
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1512
13 marca 2011, 13:56
najlepiej będzie, jak zaczniesz piec sama - jakieś bułeczki pełnoziarniste, chleb orkiszowy. Taki domowy jest zdrowy, przyspieszy przemianę materii (błonnik!), znacznie lepiej smakuje i i przede wszystkim ciemne pieczywo bardziej syci. Po co sobie odmawiać, można jeść w małych ilościach.
U Ciebie nie jest problemem, że lubisz i chcesz jeść pieczywo, tylko to, że nie znasz w tym umiaru. Czujesz ssanie? OK, zjedz małą kromeczkę z serkiem wiejskim i warzywami, a nie 6 kromek samego chleba. 6 kromek to nie jest zabicie głodu, tylko najedzenie się ( o ile nie przejedzenie), które w dodatku niewiele da, bo po chlebie znów niebawem będziesz głodna. I koło się zamyka.
- Dołączył: 2009-10-27
- Miasto: Siedem Marzeń
- Liczba postów: 1230
13 marca 2011, 13:59
pieczywo to moja zmora :(((
- Dołączył: 2011-02-09
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 260
13 marca 2011, 14:14
ja na Twoim miejscu sprobowalabym upiec go sama wg przepisow z dietki dukana jest smaczny i napewno zdrowszy
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1512
13 marca 2011, 14:19
a wracając do pytania, czy da się chudnąć jedząc węglowodany - da się, o ile nie ograniczysz się tylko do nich. Wczoraj miałam taki właśnie węglowodanowy dzień:
-śniadanie - naleśniki,
-obiad - tortille,
-kolacja - placki otrębowe
i niby w najgorszym połączeniu, bo do wszystkiego dochodziło białko (a to serek, jogurt, kurczak), ale były też warzywka. Mimo to na wadze od wczoraj ubyło mi 800 gram - może to tylko chwilowe, zobaczymy.
Wspomnę też, że cały wczorajszy dzień chodziłam najedzona, bo moje węgle to przede wszystkim zmielone otręby, pełnoziarnista mąka, owoce i w ostateczności cukier trzcinowy
13 marca 2011, 14:30
mi pomogł chrom
stosowałam go na apetyt na słodycze a jednoczesnie przeciwdziala wlasnie takim,, chcicom" na słodycze i pieczywo
13 marca 2011, 14:39
Rzeczywiście chleb i bułki jako produkty mączne zawierają węglowodany proste, które są błyskawicznie trawione przez organizm i powodują szybki wzrost cukru we krwi. Dlatego zaraz po posłku znów masz "chcicę". Wafle ryżowe wcale nie są takie dobre, bo pomimo tego, że nie zawierają wielu kalorii bardzo szybko są trawione, więc szybki efekt głodu murowany. Nie ma innej rady-węgle trzeba omijać. Boleję nad tym i ja, bo jestem fanką chleba i buł
To, że waga stoi to nawet nie kwestia kalorii-chodzi o indeks glikemiczny. Poczytaj o tym, szczególnie precyzyjnie wyjaśnia to autor diety South Beach.