- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1273
2 marca 2011, 08:33
Witam! Mam taki problem. Otóż, od pewnego czasu próbuję się odchudzić, zmienić nawyki żywieniowe itp. No i mój dzień zaczyna się pięknie: na śniadanie owsianka lub musli, które sprawia, że nie chce mi się jeść przez kilka najbliższych godzin - chciałam jeść 5 posiłków w równych odstępach czasu tak, żeby wyszło ok. 1200 kcal. Jednakże w moim przypadku jest to niemożliwe, przez zajęcia na uczelni. Mam tak, że zaczynam je o 8ej a kończę przed 19tą. W domu jestem ok. 20ej. I tu zaczynają się schody: między zajęciami jem zwykle kanapki, jakieś owoce, jogurt z musli - nie stać mnie, żeby jadać na mieście. Gdy wracam do domu jestem cholernie głodna: staram się wtedy zjeść jakieś kanapki czy coś kolacyjnego, ale mi ciągle mało i podjadam, co się da ;/ Nie mogę tego powstrzymać, brak obiadu, jakiegoś konkretnego posiłku w ciągu dnia strasznie mi doskwiera.
Pytanie: jak rozplanować sobie posiłki, żeby w ciągu dnia jakoś przeżyć na uczelni, a wieczorem nie rzucać się na jedzenie?
Pomóżcie, bo sobie z tym ewidentnie nie radzę.
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 138
2 marca 2011, 08:42
Mam podobny problem. Czasami jak wiem, że będę miała ciężki dzień i wrócę późno, biorę ze sobą obiad w plastikowym pudełku. Jakieś brokuły z makaronem i kawałkami kurczaka albo sałatkę warzywną. Tylko na zjedzenie tego też potrzeba czasu, a ja akurat zazwyczaj mam tylko 15 minut niestety :p
- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1273
2 marca 2011, 08:46
ja po prostu jak wracam, nadrabiam za cały dzień. mój chłopak niby twierdzi, że to nie dużo. ale wczoraj zjadłam np.: 3 skibki chleba ciemnego z serem i z dżemem, garść rodzynek, albo 2 nawet, 3 wafle ryżowe i ze dwie łyżki jogurtu. no ale mi to zajeżdża kompulsowym, bezrefleksyjnym jedzeniem. myślałam, żeby może sobie sałatki robić, ale to też nie jest najtańsza sprawa;/
- Dołączył: 2008-12-16
- Miasto: Madagaskar
- Liczba postów: 1515
2 marca 2011, 08:52
zabieraj na uczelnię sałatki np. z serkiem wiejskim albo z makaronem, owoce, no i duża butelka wody :)
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 138
2 marca 2011, 09:02
No tak, też mi się zdarza po powrocie tak "nadrabiać", nieraz po 20 po prostu jadłam obiad, ale na wieczór lepiej zjeść coś lekkiego. Na Twoim miejscu jednak brałabym jakiś obiad ze sobą, może to być jakiś makaron z ziołami i do tego chociażby pomidor czy jajko, albo sałatka z ryżem. Wiem, że niby ryż i makaron na diecie nie są wskazane, ale są jakieś "zdrowsze" ich odmiany chyba. No i jednak myślę że lepiej w środku dnia zjeść coś konkretnego niż wieczorem podjadać, a w efekcie nie zjeść obiadu w ogóle.
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 771
2 marca 2011, 09:40
Sama miałam podobny problem. Nie miałam czasu na zjedzenie czegokolwiek a wieczorem napadał mnie wielki głód. Zrobienie sobie obiadku do pudełka odpadało - nie miałam możliwości żeby go spokojnie zjeść. Zaczęłam zabierac ze soba kilka mniejszych posiłków i zajadałam je w każdej wolnej chwili. Mój brzuszek był najedzony i wieczorem sie tak nie domagał

Przykład mojego menu: rano płatki owsiane z mlekiem, połową jabłka i cynamonem (bedziesz najedzona przez kilka dobrych godzin), w przerwach: jogurt do picia, kefir, lub maślanka, jabłko, kanapka/bułka z pełnego ziarna z pomidorem, ogórkiem , papryką, serem brie, żółtym lub mozzarellą i dużą ilościa sałaty, wieczorem warzywa na parze lub twarożek.
Edytowany przez krevetqa 2 marca 2011, 09:43
2 marca 2011, 09:41
a nie mozesz zjesc normalnego cieplego lekkiego obiadu wieczorem??? a nie jakies skibki z dzemem etc.
proponuje dorsza duszonego z warzywami. bardzo chude, bardzo dobre
- Dołączył: 2010-03-03
- Miasto: Mikołów
- Liczba postów: 1477
2 marca 2011, 10:13
to się nazywa wilczy głód i wieczorem jesz co popadnie, musisz coś brać bo tak stylem przytyjesz :)
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 307
2 marca 2011, 10:28
Słuchaj, ja wychodzę z domu o 8.30 i wracam koło 20.00.
Stać mnie na jedzenie na mieście ale jestem na diecie.
Mam zapakowane zawsze m.in 4 posiłki i jem je w przerwach, 10min na zjedzenie zawsze znajdziesz.
Kiedy jeżdże na zjazdy mam zajęcia na uczelni od 8.00 do 20.00 i mam przerwy 5-7min pomiędzy zajęciami.
Co robię? jem na zajęciach.
Jeśli profesor zwróci Ci uwagę, wytłumacz grzecznie, że jesz posiłki regularnie i nie starcza Ci przerwy. Tyle.
Co to za problem?
- Dołączył: 2011-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 771
2 marca 2011, 12:04
flock: nie wiem na jaką uczelnie uczęszczasz, ale na zwykłej uczelni coś takiego jest niedopuszczalne... Już chyba lepiej jest spóźnić sie 5 minut na zajecia i dokończyć jedzenie niż przezuwać np na wykładzie.
Edytowany przez krevetqa 2 marca 2011, 12:07