- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1500
22 lutego 2011, 22:04
Witam. Ostatnio zmieniłam godziny pracy - muszę być w niej o 7, wstaję o 6 i niestety w ogóle nie mam czasu na śniadanie i jem tylko jogurty Jogobella. Nie chodzi o to, że jestem głodna, bo nie jestem, jednak wiem, że mogę 'popsuć' sobie metabolizm. Gdy wracam do domu jem duży obiad, właściwie obiad na dwie osoby - 400g mięsa i warzywa lub ryż, makaron (to oczywiście przykład obiadu, generalnie są duże), a później.. tego już nie mogę nazwać posiłkami - filety z makreli w kremie pomidorowym, podjem czasem wafla, czasem kanapkę, jabłko, kilka mandarynek. Można powiedzieć, że jem 1 duży posiłek dziennie - to grozi spowolnieniem metabolizmu? W pracy mam jedną przerwę, nie zjem dużo na niej, poza tym to i tak będą tylko 2 posiłki. Macie jakieś rady?
- Dołączył: 2010-04-21
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 1878
22 lutego 2011, 22:20
wieczorem zrób sobie śniadanie, rano wstań 10 minut wcześniej i zjedz.
kup sobie pudełko na żywność i tam rób drugie śniadanie, jakieś jogurty z dodatkami, musli, cokolwiek.
wtedy będziesz jeść mniejszy obiad, bo więcej nie zmieścisz :)
- Dołączył: 2010-01-17
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 233
22 lutego 2011, 22:22
Wstawać wcześniej, szykować sobie coś nawet na 'szybkiego'. Musisz mieć choć 5 minut na zjedzenie posiłku! najlepiej wcześniej przygotowanego ;)
- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1500
22 lutego 2011, 22:23
Obiad zawsze był tak obfity, nie jem go z powodu tego, że mało jem wcześniej. Chodzi mi teraz o to, że obiad jem koło 15, tak z pół godzinki, później 'odpoczywam' no i w końcu robi się troszkę późno, ale zawsze coś zjem (podałam przykład tej makreli), ale moim zdaniem to nie jest posiłek, tylko przekąska. Dochodzi do tego, że muszę dobijać kalorie niewartościowymi rzeczami.
Dziewczyny.. chodzę spać specjalnie o 22, żeby wstać wcześnie. Wstając o 5 wykończę się, teraz ledwo mi czasu starcza, bo do pracy mam 20min drogi (miasto, korki)
MissC - ja zmieszczę wszystko :D
Edytowany przez anowi123 22 lutego 2011, 22:25
- Dołączył: 2010-04-21
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 1878
22 lutego 2011, 22:29
Ale problemów z wagą chyba nie masz, co? ;D
No, ja do szkoły idę 35-40 minut, a sobie radzę :D
Dobrze, że jesz obiad o 15. Ale mówię, przygotuj sobie owsiankę dzień wcześniej, jakieś kanapki, to, na co masz ochotę. I nawet jeśli nie masz czasu zjeść rano (chociażby te 10 minut wcześniej wstać), to jak mówiłam, do pudełeczka i w pracy zjedz :D Tak samo przygotuj sobie coś do zjedzenia w pracy, a obiad jedz, jak jesz. Po obiedzie poruszaj się, idź na spacer, potańcz do lustra, powyginaj się, wtedy na pewno zechce ci się większą kolację zjeść :D
- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1500
22 lutego 2011, 22:32
MissC - nie, jestem na stabilizacji, dlatego tak dbam o każdą kalorie. Koło 18 jeżdżę na rowerze godzinę, a na kolację już w ogóle nigdy nie miałam pomysłów, więc była tylko kanapka lub dwie, nawet przed dietą, zawsze w sumie : P
Dlatego mówię, że jedzenie po obiedzie traktuję już jako przekąski, godzinę lub dwie po obiedzie jem te przykładowe makrele w kremie pomidorowym - to mogę potraktować jako posiłek, bo w sumie jest wartościowy, a później i wcześniej to już tylko przekąski.
Edytowany przez anowi123 22 lutego 2011, 22:34
- Dołączył: 2008-12-16
- Miasto: Madagaskar
- Liczba postów: 1515
22 lutego 2011, 22:33
wieczorem przygotuj sobie jedzenie na śniadanie w domu i jakieś kanapki "na drogę", wstań 15 minut wcześniej. to nie dużo, a poprawisz sobie metabolizm :)
- Dołączył: 2010-04-21
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 1878
22 lutego 2011, 22:34
a ile kalorii jesz w tej chwili?
- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1500
22 lutego 2011, 22:36
Spróbuję z tymi śniadaniami. Nie jestem zwolenniczką owsianek i tego typu rzeczy, moja dieta raczej opierała się na jedzeniu tego samego, tylko że w mniejszych ilościach, jednak postaram się ;) 3 posiłki to już będzie w miarę ok? (tak, wiem, że powinno jeść się 5)
MissC - pewnie teraz zrujnuję się całkowicie w Waszych oczach - nie miałam problemów z wagą, lecz z odżywianiem. Przez pół roku jadłam prawie nic, do tego nic wartościowego. Zniszczyłam sobie ostro organizm, ale zmądrzałam, na razie moja stabilizacja doszła do 1000 kalorii, od jutra 1200 (nowy tydzień - +200 kalorii). Nadal wiem, że to straszliwie mało, jednak jem bardzo wartościowe rzeczy, dlatego tak bardzo się martwię o to, że podjadam gówniane produkty. Mój metabolizm jest w rozsypce, powoli wraca do normy, ale teraz znowu może się wszystko popsuć.
Edytowany przez anowi123 22 lutego 2011, 22:40
- Dołączył: 2010-04-21
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 1878
22 lutego 2011, 22:49
nie zrujnowałaś się, bo ja tak samo zaczynałam :D
no, to 1200 to już jest coś, i możesz trochę poszaleć z jedzeniem :D spróbuj urozmaicić sobie trochę jadłospis, ja jak byłam na 1200 to rozplanowałam sobie posiłki kaloriami: 450 + 250 + 350 + 150 :D jak dłużej w szkole siedziałam, to jeszcze po drugim śniadaniu te 2-3 godziny jakieś jabłko czy 2 mandarynki zjadłam.
A jak lubisz jeść duże obiady, to może postaw na warzywa, hm?