- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
21 lutego 2011, 21:14
Ja już nie mam siły. Od dwóch dni jem wszystko co popadnie. Dzisiaj myślałam, że dam radę, ale pełna po obiedzie zjadłam kolejny raz ten sam obiad tylko z porcją dla konia. Po tym zjadłam tabletkę Xenna extra, przeczyszczającą i zasnęłam. Wstałam godzinę temu i od godziny 20.00 zjadłam: 0,5l kisielu z 5łyżeczkami cukru, dwie bułki z serem i majonezem, bułkę słodką, jogurt truskawkowy, serek wiejski...i wciąż czuję niedosyt. Najgorsze jest to, że jestem świadoma tego co robię, a nawet planuję czym zapcham się jutro. POMOCY!!!!
21 lutego 2011, 22:46
ja miałam przed chwilą mały kompulsik :/ zjadłam danio pare ciasteki miche kaszy mannej z sosem truskawkowym.
no ale cóż, grunt to się nie załamywać i jutro zjeść lepiej :)
21 lutego 2011, 22:53
Wiadomo, że nie warto. Ale cóż, jak sama nazwa wskazuje, jest to czynność kompulsywna. Mój przyjaciel, na swoje ciągi, co prawda nie jedzeniowe, ale o zupełnie innym charakterze, opracował sobie plan wychodzenia. Było tam punkt po punkcie napisane, co ma zrobić i zastrzegał, ze działa tylko wtedy, jak się trzyma dokładnie tego planu i żadnego punktu nie pomija. Możecie spróbować opracowac sobie taki plan. Chodzi o to, żeby się wyrwać z tego zaklętego kręgu, żeby się i fizycznie i psychicznie oderwać od jedzenia. Dobrze, zeby się w tym planie znalazła kąpiel, zmiana ubrań (to takie fizyczne oderwanie, które pomaga też mózgowi zmienić nastawienie), a także spacer (nawet w nocy i nawet jak jest zimno). Resztę już musicie sobie pododawać i poukładać same, ale myślę, że dobrze mieć taki plan opracowany, wypisany gdzieś na kartce, żeby wiedzieć, jak sobie z tym poradzić.
Hehe, sama powinnam sobie podobny plan opracować do komputera ;)
- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
21 lutego 2011, 23:01
tienna! Dziękuje, że się tym tu podzieliłaś. Na pewno z tego skorzystam, napiszę sobie na kartce czynności, które MUSZĘ wykonać w trakcie tego bezmyślnego zajadania się. Powieszę je sobie na lusterku, żeby często na to spoglądać. Na pewno będzie wśród nich chociaż 10minutowa jazda na rowerze :)
21 lutego 2011, 23:25
Nerkaa, przytyłam wtedy prawie 8 kg.
Jeszcze nie doszłam do wagi sprzed kompulsu, brakuje mi dwóch kg...
To wszystko nie jest takie cukierkowe "zrzuci się", niech mój przypadek Cię ostrzega. :)
Będzie dobrze.
PS. Trzymaj za mnie jutro kciuki bo boję się kompulsu w KFC. Normalnie bywam w takich miejscach raz na rok lub dwa lata, jutro jest ten dzień- jedziemy z klasą. Bardzo się boję.
- Dołączył: 2010-05-04
- Miasto: Las Vegas
- Liczba postów: 423
21 lutego 2011, 23:34
Nie bój się KFC, po prostu weź coś zdrowego. Ja tam zawsze biorę pyszną sałatkę grecką, same warzywa :) Jestem po niej syta, a i muszę powiedzieć, że jest przepyszna. Tak czy siak, trzymam kciuki!
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: -
- Liczba postów: 5619
22 lutego 2011, 08:56
apocalyptica ma całkowitą rację. NIE PLANUJ, to jest najgorsze, co można zrobić. Wyśpij się i na jutro zaplanuj co się da...pozałatwiaj zaległe sprawy, posprzątaj, potem umów się na wizytę u kosmetyczki, idź do kina...cokolwiek. Jeżeli wychodzisz, nie bierz ze sobą zbyt dużo pieniędzy.