Temat: Anoreksja

Za chwilę mam 14 lat i 172 cm wzrostu. Swoją sylwetką zaczęłam się przejmować już jakieś półtora roku temu, gdy ważyłam 60kg. Trochę później przeszłam na bardzo dyrastyczną dietę.

Pewnie nie jadłam więcej niż 250 kcal, ale nigdy nie było takiego dnia, żebym nic nie zjadla. Straciłam pierwsze 4 kg bardzo szybko. Z tego co pamiętam w niecały tydzień. Byłam bardzo słaba nie miałam na nic siły lecz pełna szczęścia. Wtedy motywacja zaczęła mi siadać i miałam nagłe wzloty i upadki wagi, lecz gdy wyjechałam za granicę i nie miałam co podjadac moja waga unormowala się do 53 kg. Cały czas jadłam bardzo mało jakieś 600 kcal, chociaż dla mnie to i tak było dużo. Wtedy zakupiłam wagę i każde jedzenie obsesyjnie ważyłam po kilka razy (ciągle tak robie wszystko musi się zgadzać co do grama nie wiem jak przestac). Miałam napady głodu gdzie jadłam bardzo dużo slodyczy lecz nie przekraczałam 1500 kcal. Po pewnym czasie te napady były codziennością, lecz ogarnelam się i schudlam do 50 kg. Jadłam 1000 kcal. Po tygodniowej wycieczce klasowej gdzie nie miałam wagi i musiałam wszystko liczyć na oko przez co niesamowicie zaokraglalam w górę schudlam do 45/46 kg. To była moja najniższa waga. Po wizycie u ginekolog, gdyż nie miałam okresu od początku diety, czyli wakacji miałam zwiekszac kalorie. Najpierw o 100 tygodniowo do 1200 kcal. Tu się zatrzymalam. Nie umialam jesc więcej, więc stałam tak przez kilka miesięcy. Rodzice znowu zaczęli ze mną gadać na ten temat, gdyż wiedzieli, że się odchudzam i ich zdaniem zaszło to za daleko. Miałam przestać na 52kg. Udało im się. Zrozumiałam, że jestem anorektyczką. Nie przyznałam się. Oni mi wymieniali objawy a ja zaprzeczalam choć tak naprawdę przerazalo mnie to, że wszystko co oni czytają opisuje mnie.  Nie powiedzialam im prawdy. Myślą że nie zeszłam poniżej 1000kcal. Nie wiedzą, że ciągle myślę o jedzeniu. Przez kilka dni jadłam 1500. Zaczelam liczyc bialko tluszze i weglowodany przez co tracilam kilka godzin dziennie bo wszystko musialo byc dopiete na ostatni guzik. Potem wskoczyłam na 2100 kcal, lecz było to dla mnie za dużo, więc zmniejszyłam na 2 dni do 1800, żeby potem znowu jesc 2100. Teraz jem 2200 kcal i znów liczę białko tłuszcze i wegle, ale nie muszą być co do grama i jest to dzięki aplikacji, więc nie tracę az tak dużo czasu. Czasem zdarzy mi się zjeść słodycze. Staram się też regularnie cwiczyc, ale to pewnie za mało na jakiekolwiek efekty. Przytylam do 49 kg, lecz wydaje mi się, że wszystko rozłożyło się na brzuchu. Mam też okropne wzdęcia. Nie wiem czy powinnam zmniejszyć kalorie czy dalej jesc jak jem i liczyć na to, że wzdecia miną a tłuszcz rozłoży się równomiernie. Moja mama też chorowała na anoreksje i zniszczyło jej to życie aż do teraz. Nadal chodzi do psychologa. Wiem, że jeśli komukolwiek o tym powiem to też tak będzie, więc wolę sama się wyleczyc a jak widzicie jestem na dobrej drodze i pomimo, że teraz czuje obrzydzenie do swojego ciała i jak czuje się pełna to nadal chce przytyc do 52 kg, więc wierzę, że mogę to zrobić tylko proszę o jakieś rady.

Widzisz Zuziu, właściwie sam fakt, ze w wieku 12 lat zaczełaś się interesować swoim wyglądem i wymagać od niego zmian wg według własnego chciejstwa, kwalifikuje się do specjalisty. Anoreksja trochę niesłusznie nazywana jest zaburzeniem odżywiania, bo odżywianie w tym jest po prostu czynnikiem a nie sensem właściwym. Dużo bardziej obrazowe jest określenie jadłowstręt psychiczny, bo zgodnie z prawdą określa fakt, że odmawiasz sobie jedzenia z jakiegoś powodu, i ten właśnie powód trzeba znaleźć, problem rozwiązać i wówczas nie będzie juz motywu do niejedzenia. I powodem nie jest to, że chcesz wyglądać ładnie wg swojego gustu, pytanie brzmi, dlaczego 12latka uważa, że wygląda nieładnie. 

HeyHo napisał(a):

Dziekuje ;) Teraz dla mnie najwazniejsze jest zdrowie. Przez ten tydzien ferii mialam duzo czasu, zeby wszystko przemyslec i widze, ze moje myslenie calkowicie sie zmienilo. Nie potrzebuje psychiatry. Mowie to z pelnym przekonaniem, lecz jesli to powroci z pewnoscią poprosze o pomoc ;) Teraz tylko czekam az wszystko sie unormuje i powroci mi miesiaczka. Jesli moglabys dac mi jeszcze jakies rady to bede wdzieczna.
Hmm, ja odzyskałam okres równo po trzech latach, po przytyciu nie 3 czy 5, a 15 kg. Jadłam ogromne ilości orzechów, jajek, ziaren, jednym słowem mega zdrowych, aczkolwiek kalorycznych produktów. Tutaj nie ma innej drogi, nie ty ustalasz zasady, a twój organizm. Więc nie możesz sobie zakładać, że dobijesz do X wagi, a później już ani kilo więcej. Tak to niestety nie działa; po długim okresie głodzenia/niedojadania twoje ciało jest spragnione składników odżywczych i to ono tak naprawdę decyduję ile powinnaś ważyć, by odzyskać miesiączkę. Wiesz, kiedy zdajesz sobie sprawę, że anoreksja odchodzi? Kiedy przestajesz widzieć wyimaginowany tłuszcz na brzuchu, a twoje zdrowie staje się dla ciebie priorytetem. Dla mnie lepszy wygląd mojej skóry i włosów, nieodczuwanie przenikliwego zimna non-stop i zdecydowany wzrost energii były swego rodzaju kopniakami do dalszego działania. Mimo, że nie miałam żadnego - ŻADNEGO - wsparcia, wiedziałam, że dam radę, bo robiłam to dla siebie i swojej lepszej przyszłości, w której nie było miejsca na chorobę.Cóż mogę ci poradzić. Cieszę się, że chcesz przytyć i odzyskać miesiączkę, ale widzę też, że wciąż się tego panicznie boisz. Dlatego przydałby się ktoś, kto by tobą pokierował, pokazał sposoby radzenia sobie z małymi kryzysami, oddalił ryzyko nawrotu. Powtarzam, też byłam w tym miejscu, też uparcie mówiłam sobie, że zrobię to sama. Udało się, ale gdybym mogła cofnąć czas, na pewno skorzystałabym z pomocy. Myślę, że pomogłoby mi to uniknąć dalszych przykrych następstw choroby.Jeżeli chodzi o rady praktyczne, nie będę oryginalna - jedz trochę powyżej 2000 kcal, stawiaj na zdrowe tłuszcze, i nie biegaj, a lepiej podnoś sobie jakieś lekkie ciężary, butelki z wodą czy coś. Powinnaś teraz wzmacniać mięśnie, a nie je spalać ;)

3 lata to zdecydowanie za długo. Umówiłam się z moją ginekolog, że jeśli nie powróci do kwietnia będę przyjmować hormony... Wolałabym sama go odzyskać, bo to byłaby dla mnie ogromna motywacja i tak trochę trofeum. 

Nie boję się już przytyć, bo widzę jak to dobrze robi mojemu ciału. Choć włosy nadal wypadają mi garściami, przestałam odczuwać ciągłe zimno i mam mocniejsze paznokcie. Po mojej stracie piersi, które przecież ciągle się rozwijają powróciły do poprzedniej formy (choć mam nadzieję, że nadal będą rosnąć). Przestałam też bać się słodyczy co nie oznacza, że się teraz nimi obżeram, lecz jak ktoś częstuje mnie babeczką nie mam problemu ze zjedzeniem jej choć nie wiem ile ma kalorii. To moje osiągnięcie z kilka dni temu. I racja mam też dużo więcej energii, już nie upuszczam szklankek z wodą. Nie jestem też juz taka nerwowa. Cały czas idę do przodu, choć miałam chwilę załamania i chciałam pierwszy raz wymiotować czego bym się po sobie nigdy nie spodziewała. NIGDY o tym wcześniej nie myślałam, uważałam to za ogromne przegięcie. Na szczęście w ostatniej chwili się powstrzymałam. Zaczęłam chodzić na siłownie lecz nie przemęczam się. Tobie się udało, mi też się uda. Mam motywacje (nie chce zawieść mamy) dlatego też nie moge jej o tym powiedzieć. Lecz tak naprawde już chyba nie ma o czym. Skoro jem normalnie (dużo tluszczy, węgli i białek), przybieram na wadze, znikają mi objawy fizyczne i myślę zdrowo to chyba znak, że się wyleczyłam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.