- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lutego 2017, 22:59
Za chwilę mam 14 lat i 172 cm wzrostu. Swoją sylwetką zaczęłam się przejmować już jakieś półtora roku temu, gdy ważyłam 60kg. Trochę później przeszłam na bardzo dyrastyczną dietę.
Pewnie nie jadłam więcej niż 250 kcal, ale nigdy nie było takiego dnia, żebym nic nie zjadla. Straciłam pierwsze 4 kg bardzo szybko. Z tego co pamiętam w niecały tydzień. Byłam bardzo słaba nie miałam na nic siły lecz pełna szczęścia. Wtedy motywacja zaczęła mi siadać i miałam nagłe wzloty i upadki wagi, lecz gdy wyjechałam za granicę i nie miałam co podjadac moja waga unormowala się do 53 kg. Cały czas jadłam bardzo mało jakieś 600 kcal, chociaż dla mnie to i tak było dużo. Wtedy zakupiłam wagę i każde jedzenie obsesyjnie ważyłam po kilka razy (ciągle tak robie wszystko musi się zgadzać co do grama nie wiem jak przestac). Miałam napady głodu gdzie jadłam bardzo dużo slodyczy lecz nie przekraczałam 1500 kcal. Po pewnym czasie te napady były codziennością, lecz ogarnelam się i schudlam do 50 kg. Jadłam 1000 kcal. Po tygodniowej wycieczce klasowej gdzie nie miałam wagi i musiałam wszystko liczyć na oko przez co niesamowicie zaokraglalam w górę schudlam do 45/46 kg. To była moja najniższa waga. Po wizycie u ginekolog, gdyż nie miałam okresu od początku diety, czyli wakacji miałam zwiekszac kalorie. Najpierw o 100 tygodniowo do 1200 kcal. Tu się zatrzymalam. Nie umialam jesc więcej, więc stałam tak przez kilka miesięcy. Rodzice znowu zaczęli ze mną gadać na ten temat, gdyż wiedzieli, że się odchudzam i ich zdaniem zaszło to za daleko. Miałam przestać na 52kg. Udało im się. Zrozumiałam, że jestem anorektyczką. Nie przyznałam się. Oni mi wymieniali objawy a ja zaprzeczalam choć tak naprawdę przerazalo mnie to, że wszystko co oni czytają opisuje mnie. Nie powiedzialam im prawdy. Myślą że nie zeszłam poniżej 1000kcal. Nie wiedzą, że ciągle myślę o jedzeniu. Przez kilka dni jadłam 1500. Zaczelam liczyc bialko tluszze i weglowodany przez co tracilam kilka godzin dziennie bo wszystko musialo byc dopiete na ostatni guzik. Potem wskoczyłam na 2100 kcal, lecz było to dla mnie za dużo, więc zmniejszyłam na 2 dni do 1800, żeby potem znowu jesc 2100. Teraz jem 2200 kcal i znów liczę białko tłuszcze i wegle, ale nie muszą być co do grama i jest to dzięki aplikacji, więc nie tracę az tak dużo czasu. Czasem zdarzy mi się zjeść słodycze. Staram się też regularnie cwiczyc, ale to pewnie za mało na jakiekolwiek efekty. Przytylam do 49 kg, lecz wydaje mi się, że wszystko rozłożyło się na brzuchu. Mam też okropne wzdęcia. Nie wiem czy powinnam zmniejszyć kalorie czy dalej jesc jak jem i liczyć na to, że wzdecia miną a tłuszcz rozłoży się równomiernie. Moja mama też chorowała na anoreksje i zniszczyło jej to życie aż do teraz. Nadal chodzi do psychologa. Wiem, że jeśli komukolwiek o tym powiem to też tak będzie, więc wolę sama się wyleczyc a jak widzicie jestem na dobrej drodze i pomimo, że teraz czuje obrzydzenie do swojego ciała i jak czuje się pełna to nadal chce przytyc do 52 kg, więc wierzę, że mogę to zrobić tylko proszę o jakieś rady.
17 lutego 2017, 18:12
Już samo to jak piszesz pokazuję że jesteś nieźle wkręcona w zaburzenia odżywiania. Jadłam kalori tyle ważyłam tyle później zwiększyłam liczbę kalori i ważyłam tyle. Wszystkie etapy kalorycznośći i wagi swojego ciała pamietasz po prostu perfekcyjnie to pokazuje jak te wszystkie cyferki są cholernie ważne w Twoim życiu. Podejrzewam że może Ci być ciężko samej i bez jakiegoś psychologa lub terapi się w Twoim przypadku nie obejdzie.
17 lutego 2017, 19:21
Doskonale wiem przez jakie piekło przechodzisz. Mimo że "wyglądam już jak człowiek", to zdarza mi się planować posiłki i liczyć kalorie. Zdarzają się dni, kiedy wydaje mi się, że za dużo zjadłam i myślę jak by to odpokutować. Powiem Ci, że największą motywacją był dla mnie dzień, w którym wrócił mi okres, samoistnie :-) Wcześniej chodziłam do ginekologa i brałam tabletki, przez które okropnie się czułam. Kobieta powinna wyglądać zdrowo i mieć miesiączkę. Teraz ważę 50 kg przy 160 cm wzrostu i czuję się świetnie. Zazwyczaj przed okresem jestem opuchnięta, ale nie zwalam tego na nadmiar tkanki tłuszczowej, tylko myślę o swoim zdrowiu. Musisz znaleźć jakiś sens, cel. Pomyśl o swoim zdrowiu. Nie rób sobie krzywdy. Ja zawsze chciałam zarejestrować się jako dawca szpiku, a przy mojej anoreksji nie było to możliwe. Teraz nawet się cieszę, kiedy waga rośnie w górę, bo to oznacza dla mnie zdrowe życie. Masz dopiero 14 lat, ale pomyśl o swojej przyszłości. Na pewno masz jakieś plany i marzenia, a życie z chorobą pozbawi Cię energii do działania (zresztą z tego co piszesz, to już jej nie masz). Myślę, że wola walki czyni cuda. Ja nie chodziłam do psychologa, a sama pokonałam nie tylko zaburzenia odżywiania, ale i ostrą nerwicę lękową. Wszystko jest w Twoich rękach, pamiętaj. Trzymam kciuki za Twoje wyzdrowienie :)
17 lutego 2017, 22:32
Jeżeli uważasz, że psychicznie zapanowałaś już nad swoją chorobą to idź do dobrej dietetyczki która obliczy twoje zapotrzebowanie na kalorie i rozpisze ci dietę. Najlepiej żeby była to dietetyczka która ma doświadczenie w pracy z ludźmi cierpiącymi na anoreksję. Powodzenia, dasz radę!
19 lutego 2017, 23:03
A ja uważam, że możesz sama dać radę. Też przechodziłam w młodości anoreksję i też zupełnie sama sobie z nią poradziłam. To, co jest ważne, to psychika. Ciało podąży za nią. U mnie było tak, że wywaliłam wszystkie tabele kaloryczne, postanowiłam.zaufać ciału. Oczywiście, że po latach głodzenia organizm będzie zdezorientowany, ale innej drogi nie ma. Jesz po to, żeby być silna i zdrowa. Wygląd, waga to jest wtórne. Jeśli tak sobie poprzestawiasz priorytety, to dasz radę.
Mi również udało się wyjść z tego samej (co uważam za jedno z największych osiągnięć w moim życiu), ale zauważ, że anoreksja anoreksji nierówna i może przybierać różne formy - od łagodnej po skrajnie ciężką. Ja nigdy nie przestałam jeść, najmniejsza ilość kalorii, jaką jadłam w ciągu dnia było 800-1000 kcal, przy czym trwało to raptem 3-4 miesiące (to niewiele porównując do ponad 3 lat choroby). Jestem pewna, że głównie dzięki temu było mi duuuużo łatwiej wyjść z tego bagna. Poza tym w pewnym momencie zaczęłam rozumieć, że coś jest nie tak, jednak w tamtym momencie w ogóle nie zależało mi na wyleczeniu, wręcz przeciwnie - ochoczo brnęłam w to dalej. Nawet już nie po to, by schudnąć - to było raczej wynik depresji i faktycznego braku motywacji do życia. Gdyby nie instynkt samozachowawczy, który mi się włączył w pewnym momencie, nie wiem, jakby się to wszystko skończyło.
Autorko, proszę, zrób do dla siebie i udaj się do specjalisty. Wciąż nie jesteś świadoma swojej choroby, jej konsekwencji i mimo że wydaje ci się, że masz to pod kontrolą, wcale tak nie jest. Nawet jeśli uda ci się przytyć do zdrowej wagi, samej, bez terapii, ryzyko nawrotu będzie ogromne. Jesteś jeszcze bardzo młoda i przykro mi to mówić, ale tracisz w tym momencie najlepsze lata swojego życia, bo spędzasz czas skupiając się na swojej wadze i ciele. Wiem, co mówię - ja sama chorowałam przez całe liceum, straciłam szanse na nawiązanie trwałych przyjaźni z świetnymi ludźmi, bo byłam zbyt zaabsorbowana chorobą. Bardzo żałuję tych lat, jednak z drugiej strony cieszę się, że już minęły, bo to był najmroczniejszy okres w moim życiu. Ja również odrzucałam pomoc (choć po prawdzie miałam jej niewiele - dopóki jadłam cokolwiek, wszystkim się wydawało, że "te całe odchudzanie to po prostu moje fanaberie"), skierowanie do psychiatry podarłam i wyrzuciłam do kosza. Wtedy wydawało mi się to żałosne - przecież nie byłam chora psychicznie! Nic bardziej mylnego - mój umysł był bardzo chory, a ja niestety tego nie dostrzegałam. I wiesz co? Żałuję, że nie poszłam do tego psychiatry. Być może dzięki temu udałoby mi się szybciej i efektywniej wyleczyć, nie wpadłabym później w kompulsywne jedzenie, i nie przytyłabym do nadwagi. Cóż, swojej przeszłości nie zmienię, ale chciałabym, aby inne chore dziewczyny uczyły się na moich błędach. Pamiętaj, możesz wszystko - jeśli tylko chcesz... Trzymam za ciebie kciuki!
Edytowany przez HeyHo 19 lutego 2017, 23:06
20 lutego 2017, 18:17
Mi również udało się wyjść z tego samej (co uważam za jedno z największych osiągnięć w moim życiu), ale zauważ, że anoreksja anoreksji nierówna i może przybierać różne formy - od łagodnej po skrajnie ciężką. Ja nigdy nie przestałam jeść, najmniejsza ilość kalorii, jaką jadłam w ciągu dnia było 800-1000 kcal, przy czym trwało to raptem 3-4 miesiące (to niewiele porównując do ponad 3 lat choroby). Jestem pewna, że głównie dzięki temu było mi duuuużo łatwiej wyjść z tego bagna. Poza tym w pewnym momencie zaczęłam rozumieć, że coś jest nie tak, jednak w tamtym momencie w ogóle nie zależało mi na wyleczeniu, wręcz przeciwnie - ochoczo brnęłam w to dalej. Nawet już nie po to, by schudnąć - to było raczej wynik depresji i faktycznego braku motywacji do życia. Gdyby nie instynkt samozachowawczy, który mi się włączył w pewnym momencie, nie wiem, jakby się to wszystko skończyło.Autorko, proszę, zrób do dla siebie i udaj się do specjalisty. Wciąż nie jesteś świadoma swojej choroby, jej konsekwencji i mimo że wydaje ci się, że masz to pod kontrolą, wcale tak nie jest. Nawet jeśli uda ci się przytyć do zdrowej wagi, samej, bez terapii, ryzyko nawrotu będzie ogromne. Jesteś jeszcze bardzo młoda i przykro mi to mówić, ale tracisz w tym momencie najlepsze lata swojego życia, bo spędzasz czas skupiając się na swojej wadze i ciele. Wiem, co mówię - ja sama chorowałam przez całe liceum, straciłam szanse na nawiązanie trwałych przyjaźni z świetnymi ludźmi, bo byłam zbyt zaabsorbowana chorobą. Bardzo żałuję tych lat, jednak z drugiej strony cieszę się, że już minęły, bo to był najmroczniejszy okres w moim życiu. Ja również odrzucałam pomoc (choć po prawdzie miałam jej niewiele - dopóki jadłam cokolwiek, wszystkim się wydawało, że "te całe odchudzanie to po prostu moje fanaberie"), skierowanie do psychiatry podarłam i wyrzuciłam do kosza. Wtedy wydawało mi się to żałosne - przecież nie byłam chora psychicznie! Nic bardziej mylnego - mój umysł był bardzo chory, a ja niestety tego nie dostrzegałam. I wiesz co? Żałuję, że nie poszłam do tego psychiatry. Być może dzięki temu udałoby mi się szybciej i efektywniej wyleczyć, nie wpadłabym później w kompulsywne jedzenie, i nie przytyłabym do nadwagi. Cóż, swojej przeszłości nie zmienię, ale chciałabym, aby inne chore dziewczyny uczyły się na moich błędach. Pamiętaj, możesz wszystko - jeśli tylko chcesz... Trzymam za ciebie kciuki!A ja uważam, że możesz sama dać radę. Też przechodziłam w młodości anoreksję i też zupełnie sama sobie z nią poradziłam. To, co jest ważne, to psychika. Ciało podąży za nią. U mnie było tak, że wywaliłam wszystkie tabele kaloryczne, postanowiłam.zaufać ciału. Oczywiście, że po latach głodzenia organizm będzie zdezorientowany, ale innej drogi nie ma. Jesz po to, żeby być silna i zdrowa. Wygląd, waga to jest wtórne. Jeśli tak sobie poprzestawiasz priorytety, to dasz radę.
Dziekuje ;) Teraz dla mnie najwazniejsze jest zdrowie. Przez ten tydzien ferii mialam duzo czasu, zeby wszystko przemyslec i widze, ze moje myslenie calkowicie sie zmienilo. Nie potrzebuje psychiatry. Mowie to z pelnym przekonaniem, lecz jesli to powroci z pewnoscią poprosze o pomoc ;) Teraz tylko czekam az wszystko sie unormuje i powroci mi miesiaczka. Jesli moglabys dac mi jeszcze jakies rady to bede wdzieczna.
20 lutego 2017, 18:18
Doskonale wiem przez jakie piekło przechodzisz. Mimo że "wyglądam już jak człowiek", to zdarza mi się planować posiłki i liczyć kalorie. Zdarzają się dni, kiedy wydaje mi się, że za dużo zjadłam i myślę jak by to odpokutować. Powiem Ci, że największą motywacją był dla mnie dzień, w którym wrócił mi okres, samoistnie :-) Wcześniej chodziłam do ginekologa i brałam tabletki, przez które okropnie się czułam. Kobieta powinna wyglądać zdrowo i mieć miesiączkę. Teraz ważę 50 kg przy 160 cm wzrostu i czuję się świetnie. Zazwyczaj przed okresem jestem opuchnięta, ale nie zwalam tego na nadmiar tkanki tłuszczowej, tylko myślę o swoim zdrowiu. Musisz znaleźć jakiś sens, cel. Pomyśl o swoim zdrowiu. Nie rób sobie krzywdy. Ja zawsze chciałam zarejestrować się jako dawca szpiku, a przy mojej anoreksji nie było to możliwe. Teraz nawet się cieszę, kiedy waga rośnie w górę, bo to oznacza dla mnie zdrowe życie. Masz dopiero 14 lat, ale pomyśl o swojej przyszłości. Na pewno masz jakieś plany i marzenia, a życie z chorobą pozbawi Cię energii do działania (zresztą z tego co piszesz, to już jej nie masz). Myślę, że wola walki czyni cuda. Ja nie chodziłam do psychologa, a sama pokonałam nie tylko zaburzenia odżywiania, ale i ostrą nerwicę lękową. Wszystko jest w Twoich rękach, pamiętaj. Trzymam kciuki za Twoje wyzdrowienie :)
Dziekuje ;) Widze, ze przelamalam sie i moje myslenie wrocilo do normy. Mam wielka motywacje, poniewaz po trudnej walce udalo mi sie dojsc do normy zywieniowej. Pomimo to jescze nie odzyskalam okresu. Tobie to sie udalo, wiec prosze o jakies rady. Ile musialas czekac, aby wrocil?
PS. Tez chce zostac dawca szpiku;)
20 lutego 2017, 22:22
A na pewno wróciło do normy? Aplikacja na telefon raczej temu przeczy, pierwszy post również.
Ale to zrozumiałe, będziesz wmawiać nam i innym, że już się wyleczyłaś. Taki etap choroby, doświadczonych nie okłamiesz. Mam za sobą naprawdę wiele lat zaburzeń odżywiania. Wierz mi, nie warto. Masz 14 lat, jak relacje z rodzicami? Zastanów się, dlaczego zaczęłaś się głodzić.
Edytowany przez cos-czym-jestem 22 lutego 2017, 01:27
21 lutego 2017, 00:57
Dziekuje ;) Teraz dla mnie najwazniejsze jest zdrowie. Przez ten tydzien ferii mialam duzo czasu, zeby wszystko przemyslec i widze, ze moje myslenie calkowicie sie zmienilo. Nie potrzebuje psychiatry. Mowie to z pelnym przekonaniem, lecz jesli to powroci z pewnoscią poprosze o pomoc ;) Teraz tylko czekam az wszystko sie unormuje i powroci mi miesiaczka. Jesli moglabys dac mi jeszcze jakies rady to bede wdzieczna.
Hmm, ja odzyskałam okres równo po trzech latach, po przytyciu nie 3 czy 5, a 15 kg. Jadłam ogromne ilości orzechów, jajek, ziaren, jednym słowem mega zdrowych, aczkolwiek kalorycznych produktów. Tutaj nie ma innej drogi, nie ty ustalasz zasady, a twój organizm. Więc nie możesz sobie zakładać, że dobijesz do X wagi, a później już ani kilo więcej. Tak to niestety nie działa; po długim okresie głodzenia/niedojadania twoje ciało jest spragnione składników odżywczych i to ono tak naprawdę decyduję ile powinnaś ważyć, by odzyskać miesiączkę.
Wiesz, kiedy zdajesz sobie sprawę, że anoreksja odchodzi? Kiedy przestajesz widzieć wyimaginowany tłuszcz na brzuchu, a twoje zdrowie staje się dla ciebie priorytetem. Dla mnie lepszy wygląd mojej skóry i włosów, nieodczuwanie przenikliwego zimna non-stop i zdecydowany wzrost energii były swego rodzaju kopniakami do dalszego działania. Mimo, że nie miałam żadnego - ŻADNEGO - wsparcia, wiedziałam, że dam radę, bo robiłam to dla siebie i swojej lepszej przyszłości, w której nie było miejsca na chorobę.
Cóż mogę ci poradzić. Cieszę się, że chcesz przytyć i odzyskać miesiączkę, ale widzę też, że wciąż się tego panicznie boisz. Dlatego przydałby się ktoś, kto by tobą pokierował, pokazał sposoby radzenia sobie z małymi kryzysami, oddalił ryzyko nawrotu. Powtarzam, też byłam w tym miejscu, też uparcie mówiłam sobie, że zrobię to sama. Udało się, ale gdybym mogła cofnąć czas, na pewno skorzystałabym z pomocy. Myślę, że pomogłoby mi to uniknąć dalszych przykrych następstw choroby.
Jeżeli chodzi o rady praktyczne, nie będę oryginalna - jedz trochę powyżej 2000 kcal, stawiaj na zdrowe tłuszcze, i nie biegaj, a lepiej podnoś sobie jakieś lekkie ciężary, butelki z wodą czy coś. Powinnaś teraz wzmacniać mięśnie, a nie je spalać ;)