- Dołączył: 2011-02-07
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 396
18 lutego 2011, 21:45
jutro ide do kina, robie dzien dobroci dla siebie i pochrupie coś w czasie filmu ; ) i moje pytanie - lepiej zjeść żelki < pianki, zelki, kwasne, z nadzieniem - rozne ;d > czy popcorn ? ; D
dodam , ze po kinie ide na pizze ; D nie chciala bym, zeby jutrzejszy dzien sie jakos odbił na mojej wadze ; )
- Dołączył: 2010-09-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1394
19 lutego 2011, 12:53
Jako fan kina, jestem absolutną przeciwniczką mlaskania, siorbania, chrupania, co gorsza nawet głośnego odbijania! Zgroza!! Nie ma nic gorszego niż sąsiad na fotelu obok, z pełnym kartonem popcornu i coli. Wtedy mam wielką ochotę uciec na drugi koniec sali. Jest to znośne, jeśli jestem na seansie jakiejś głupiutkiej komedii romantycznej, albo klasycznej sensacji bez ładu i składu. Natomiast kiedy idę na dobry obyczaj, dramat lub thriller, dostaję szału jak ktoś przeżuwa. Rozwiązałam ten problem w prosty sposób, wybieram seanse poranne. Czasem się nawet zdarza, że jestem sama na sali, wtedy mam pełny komfort. Wszystkim to polecam.
- Dołączył: 2009-02-09
- Miasto: Banbury
- Liczba postów: 1092
19 lutego 2011, 12:56
> A ja sądzę, że to własnie osoby chcące jeść
> podczas filmu powinne zostać w domu, a do kina
> powinne iśc osoby chcące w spokoju pooglądać
> film.
Jak chcesz w spokoju obejrzeć film to poprostu ściągnij go sobie na komputer i bedziesz go oglądać jak Ci się podoba i nikt Ci nie będzie wadził, albo wynajmij sobie całą salę kinową nikt nie będzie Ci mlaskał za głową ...
Po to idę do kina żeby obejrzeć film i pochrupać popcorn, tak było jest i będzie i nie świadczy to ani troche o braku kultury.
- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2176
19 lutego 2011, 13:07
Przy Twojej wadze to jak już ktoś wspomniał, zjadłabym i popcorn i żelki :D To może jest irytujące ale nie po to sa stoiska i ludzie sprzedają te przekąski, żeby ich nie jeść. To jest taki nawyk, jak chrupanie w domu przed tv tak i w kinie i wiele osób tak robi, nikt nie patrzy na to kto sie odchudza a kto nie, byle zarobić. Ale w sumie to bym się skusiła na czipsy z jakimś dobrym deepem
- Dołączył: 2010-07-26
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 597
19 lutego 2011, 13:17
Moim zdaniem jedzenie w kinie nie świadczy o braku kultury. Można jeść "po chamsku" wszędzie, w restauracji, w pubie, w domu - to nie ma znaczenia, po prostu trzeba umieć jeść w sposób estetyczny. Kino to nie jest jakas kultura wyższa, żeby siedzieć na sali kinowej jak na szpilkach i chłonąć "sztukę" [tiapf, odtwarzaną z taśmy]. Teatr to co innego - w żadnym, ale to żadnym wypadku nie można jeść podczas spektaklu, to brak szacunku wobec aktorów. Przecież oni grają, wkładają w to emocje, to ich praca, pasja - a ludzie patrzą na to rozparci w fotelach dodatkowo mlaskając.
Także jedzenie w miejscach publicznych to nie kwestia nakazów i zakazów, tylko kultury jedzenia.
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 307
19 lutego 2011, 13:58
> Moim zdaniem jedzenie w kinie nie świadczy o braku
> kultury. Można jeść "po chamsku" wszędzie, w
> restauracji, w pubie, w domu - to nie ma
> znaczenia, po prostu trzeba umieć jeść w sposób
> estetyczny. Kino to nie jest jakas kultura wyższa,
> żeby siedzieć na sali kinowej jak na szpilkach i
> chłonąć "sztukę" [tiapf, odtwarzaną z taśmy].
> Teatr to co innego
To świadczy o Twojej kulturze. Pracuję w filmie i uwierz mi, może Ty tych filmów nie oglądasz, ale kino nazywane jest X Muzą i jest KULTURĄ WYŻSZĄ.
Co za prostactwo... wypowiadacie się jakbyście odwiedziały kina jedynie w celu oglądania "Och, Karol 2" czy nowego Hoffmana, co za żenada.
Można jeść i można jeść, są osoby, które potrafią się kulturalnie odżywiać, jednak sam zapach popcornu czy burgera przeszkadza.
Tak jak napisał ktoś powyżej - na głupiej komedii, luz, wiadomo, to NIE JEST kultura i chodzi o to, żeby się dobrze bawić.
Natomiast na każdym innym filmie, o zgrozo.