Temat: słodycze

a ja stwierdzilam,ze bede robic tak,ze jak mam ochote na cos slodkiego to to zjem,a nie sie hamuje.Bo teraz zjadlam cala tabliczke czekolady gorzkiej:/ masakra..jem zdrowo,regularnie,a raz na jakis czas takie bum. Nie wiem czy to przez okres czy co,takie zachcianki,ale widocznie moj organizm sie domaga. Takze stwierdzam,ze przechodzac obok cukiernki blisko jak bede miala ochote na np.muffinke malinowa to ją kupie,bo lepiej tak zjesc,niz hamowac  sie,a potem rzucic. Smutno mi teraz ,ze zjadlam ta cala tabliczke czekolady gorzkiej,no,ale moze faktycznie organizm sie domagal czegos.. eh.
pije sobie zielona herbate wlasnie,uwieelbiam.;) no trudno,stalo sie,zjadlam tabliczke i tyle! swiat sie nie zwali,nie przytyje 100 kg,a po prostu wieczorem juz dzis nic nie zjem i pojde na spacer;)
Ja też tak robię. 
Kiedyś, nie ważne czy miałabym ochotę na słodkie czy nie, jak było coś słodkiego mogłam zjeść wszystko słodkie co mi się pod łapę zawinęło. Teraz jestem dumna, bo jak chce coś słodkiego to zje 1 ciasteczko i jest ok, dlatego że później jeszcze na hula hop ;D
a ja wlasnie zezarlam paczke ciastek maslanych i paczke orzechowych.. w sumie jakies 1700kcal i tradycyjnie po raz setny obiecuje sobie, ze to byl ostatni raz :/  bedzie dobrze, nie przejmuj sie, mi zdarzalo sie zjadac po 2-3 tabliczki i nie przytylam:, byle nie codziennie i bedzie ok;D!
Ja się z tym nie zgodzę.

20 grudnia obiecałam sobie, że do 12 lutego nie będę jadła słodyczy (łącznie 55 Dni Bez Słodyczy). Dziś jest 15 luty i nadal trwam w swoim postanowieniu - do 29 kwietnia. I co najlepsze - na słodycze w ogóle nie mam chęci. W domu jest ich mnóstwo - zaczynając od ciasteczek z kokosem, pudełka Rafaello, Merci, ciasta, czekoladek Ritten Sport (białe z orzechami, z bakaliami, mleczna z herbatnikami, mleczna z "powietrzem") - NIE ROBI TO NA MNIE ŻADNEGO WRAŻENIA. Wszyscy mogą siedzieć i opychać się ciepłymi muffinkami z nutellą i budyniem (ostatnio siostra zrobiła) a ja na nie nawet nie spojrze...nie mam po prostu chęci, odzwyczaiłam się od słodyczy i nie pamiętam nawet jak smakują.

Dodam jeszcze, że wcześniej jak pozwalałam sobie podczas diety na słodycze to sięgałam po nie praktycznie co chwila...bo przecież "lepiej się nie ograniczać, bo potem się rzucę..." A teraz przekonałam się że to g... prawda i takie oszukiwanie samej siebie (przynajmniej w MOIM przypadku - BROŃ BOŻE NIE WYŚMIEWAM SIĘ Z ZAŁOŻEŃ INNYCH). Dziś mija 58 Bez Słodyczy, mam teraz okres, korzystam z plastrów antykoncepcyjnych (oj różne są tłumaczenia sięgania po słodycze, zauważyłam że wiele z was tłumaczy się okresem czy nawet antykoncepcja - że niby cały czas chce mi się jeść słodkiego).

 A kompulsu nie miałam ani 1 raz...

I dodam, że w ciągu tych niecałych 2 miesięcy bardzo schudłam (zdjęcia porównawcze w moim pamiętniku), wagi nie posiadam, nie ważę się. Wreszcie skończyły się moje problemy ze wzdęciami (niezbyt miły temat, ale cóż). Wcześniej załatwiałam swoje potrzeby fizjologiczne 1-2 razy w tygodniu. A teraz do łazienki chodzę praktycznie codziennie, czasami nawet 2 razy dziennie. Tabletek przeczyszczających nie biorę, nie piję żadnych herbatek.


Ja mam ochote na slodkie codziennie, non stop. Po prostu jak sie lubi, to nie wazna jest pora, dzien...zawsze sie ma ochote na to cos. Ale obecnie nie jem slodkiego, nie slodze, nie uzywam slodzika...zero. Jedyne slodkie mam sniadania, ale 10g muesli to raczej nie tak duzo slodkiego [nie, ze tylko 10g zjadam :P ale oprocz tego same platki owsiane]. I czekolana na wieczor u mnie ma zawsze "nie", przed snem jej nie zjem, jedynie slodkie moze byc tak przed kolacja, a kolacji za to moze w ogole nie byc.
Pasek wagi
Powiem Wam dziewczyny ze lekko panuje nade mną chrom ale ledwo daje rade
Od wrzesniafaza na słodycze i słodkie bułki była u mnie wprost nie do opanowania.
Codziennie musialam zjesc cos słodkiego-nie było rady zeby ciastka. a zwł, batony ktore miały byc,,dla gosci na nieoczekiwana wizyte" pozostały nietkniete.
Przytyłam 4 kg w ciagu 3 miechów-na szczescie zrzuciłam je na rowerku ale chrom zaczyna juz niewystarczac.
Nie wiem czy czasem cukrzycy nie mam, no bo skad te ciagoty??
Kiedys potrafiłam sie pohamowac
No ja dzis zaczelam od 3 czekoladek z koniakiem a skonczylam na calej paczce.. Jeśli to faktycznie jest dobre dla psychiki i ciała to nie bede sie tak na siebie gniewać xD Ja tam myślę, że to nic złego raz na jakiś czas zjeść czekoladę (kiedyś jadłam całą dziennie i to było zue). Z resztą lepiej zjeść jak się ma ochotę, wliczyć to w dzienny bilans niż sobie odmawiać ;)
Pasek wagi
Wiesz, jesli nie masz na tyle silnej woli i tyle ochoty, aby cale zycie nie jest slodyczy, lub jesc je naprawde okazyjnie to ok. U mnie tak sie nie da. Dlatego teraz codziennie jem 1 - 3 kostki gorzkiej do kolacji, albo do obiadu. I co? I chudne! A na slodycze wcale nie mam takiej ochoty jak kiedys, ze powinno sie mnie pasami do krzesla przywiazac.
> Ja się z tym nie zgodzę.20 grudnia obiecałam
> sobie, że do 12 lutego nie będę jadła słodyczy
> (łącznie 55 Dni Bez Słodyczy). Dziś jest 15 luty i
> nadal trwam w swoim postanowieniu - do 29
> kwietnia. I co najlepsze - na słodycze w ogóle nie
> mam chęci. W domu jest ich mnóstwo - zaczynając od
> ciasteczek z kokosem, pudełka Rafaello, Merci,
> ciasta, czekoladek Ritten Sport (białe z
> orzechami, z bakaliami, mleczna z herbatnikami,
> mleczna z "powietrzem") - NIE ROBI TO NA MNIE
> ŻADNEGO WRAŻENIA. Wszyscy mogą siedzieć i opychać
> się ciepłymi muffinkami z nutellą i budyniem
> (ostatnio siostra zrobiła) a ja na nie nawet nie
> spojrze...nie mam po prostu chęci, odzwyczaiłam
> się od słodyczy i nie pamiętam nawet jak
> smakują.Dodam jeszcze, że wcześniej jak pozwalałam
> sobie podczas diety na słodycze to sięgałam po nie
> praktycznie co chwila...bo przecież "lepiej się
> nie ograniczać, bo potem się rzucę..." A teraz
> przekonałam się że to g... prawda i takie
> oszukiwanie samej siebie (przynajmniej w MOIM
> przypadku - BROŃ BOŻE NIE WYŚMIEWAM SIĘ Z ZAŁOŻEŃ
> INNYCH). Dziś mija 58 Bez Słodyczy, mam teraz
> okres, korzystam z plastrów antykoncepcyjnych (oj
> różne są tłumaczenia sięgania po słodycze,
> zauważyłam że wiele z was tłumaczy się okresem czy
> nawet antykoncepcja - że niby cały czas chce mi
> się jeść słodkiego). A kompulsu nie miałam ani 1
> raz...I dodam, że w ciągu tych niecałych 2
> miesięcy bardzo schudłam (zdjęcia porównawcze w
> moim pamiętniku), wagi nie posiadam, nie ważę się.
> Wreszcie skończyły się moje problemy ze wzdęciami
> (niezbyt miły temat, ale cóż). Wcześniej
> załatwiałam swoje potrzeby fizjologiczne 1-2 razy
> w tygodniu. A teraz do łazienki chodzę praktycznie
> codziennie, czasami nawet 2 razy dziennie.
> Tabletek przeczyszczających nie biorę, nie piję
> żadnych herbatek.

zgadzam sie absolutnie w 100%...kretyńskie są wytłumaczenia, że raz na jakis czas, że impreza, że potem sie rzuce..
jest takie mądre powiedzenie w sporcie i diecie, że każde najmniejsze odstępstwo cofa nas w tym co zrobilismy o 3 dni.. wniosek- pozostawiam zainteresowanym do rozważenia. ja nie tykam śmieci, słodyczy, ciast od miesięcy i nie mam ŻADNEJ ochoty. wczesniej- jak sobie kiedys na cos pozwalałam, to było błędne koło i co jakis czas miałam ciągoty
>jest takie mądre powiedzenie w sporcie i diecie, że każde najmniejsze odstępstwo cofa nas w tym co zrobilismy o 3 dni.. wniosek

ja słyszałam ze taki 2 dnowy cheap meal cofa nas w treningach o 2 tyg...

>ja nie tykam śmieci, słodyczy, ciast od miesięcy i nie mam ŻADNEJ ochoty. wczesniej- jak sobie kiedys na cos pozwalałam, to było błędne koło i co jakis czas miałam ciągoty

hmmm, to by tłumaczyło moje wieczne ,,ciagoty" akiedys tez ciastka mogły spokojnie lezec...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.