Temat: Dlaczego nie mogę schudnąć nawet kilograma

Mam 18 lat i od 4lat intensywnie się odchudzam...na początku to było takie troche bez wiedzy, bo jak może odchudzać się 14 letnia dziewczyna...kiedyś ważyłam ok 64kg teraz waga oscyluje w granicach 58...to wszystko ościągnęłam poprzez róże rodzaju glodówki itd...nie pomaga mi dieta od dietetykow (1200,1300lcal i dużo cwiczen) 

W zimie przez kilka miesięcy jadłam tylko raz dziennie talerz zupy bo juz nie wiedziałam co robić żeby schudac...uwaga schudłam tylko 4kg-5kg!!! Potem stopniowo dodawałam kcal no i teraz dalej ważę 57-58 kg. Nienawidzę siebie, czujne się przegrana, jak ktos zamknięty w klatce własnego ciała...odmawiam sobie wszystkiego...nie mam cheat mealów, dayow itd...moje życie to n i e u s t an n a  nieefektywna dieta. Co jest ze mną nie tak

Twraz jem rano niecałą bułkę grahamkę z serem mozarrella i dużą ilością pomidora, na drugie śniadanie nektarynkę i 10-12 małych migdałow, na obiad albo zupa albo 55g kaszy jaglanej, ok 120g piersi z kurczaka gotowanej, albo smażonej w papirusie...na kolacje serek wiejski, 2lyzeczki słonecznika i łyżka kukurydzy bez cukru...staram się wlać w siebie min.1l wody (do tego pije dwie kawy z mala ilością mleka slodzone stewią...do tego staram się codziennie jezdzic na rowerze ok 20-40km...teraz zacznie się szkoła...planuje kupić hantle regulowane żeliwne 2x 15kg  lub 2x20kg...czytałam ze ponoć trzeba jeść wiecej ale ja się okrównie boje 1500kcal..przecież to tyle jedzenia...w oglóle ostanio wszystko jem na przymus bo juz się nie mogę patrzeć na siebie, na jednenie...mam wrażenie, że jestem wybrykiem natury, kimś wybrakowanym bo nie potrafię schudnąć nawet 1kg... czy ktoś byl w podobnej sytuacji?błagam pomożycie 

Czasami mam wrażenie, że to wszystko jest nieprawda te kalorie itd.l...ze jak zacznę więcej jeść to będę gruba i nigdy nie schudnę...dlaczego tak ciężko mi uwierzyć, że żeby schudnać trzeba jeść...bo co do ćwiczen to mogę robic wszystko, mam bieżnię w domu na której wylałam litry potu, kupuje hantle regulowalne ( tylko nie wiem czy 2x15kg mi wystarczy? Bo trochę szkoda mi kasy na 2x20...) 

Tęsknię za życiem, gdzie nie było diety...chcialabym moc jeść normalnie zdrowo jak człowiek i nie tyć. Żyć jak normalna szczupla nastolatka. Przez te 4 lata odizolowałam się od znajomych, bo nie miałbym czasu na ćwiczenia, nie mogłabym trzymac diety...

No naprawa naprawa

Hej, faktycznie przez tak małą ilość jedzenia Twój metabolizm zwolnił. Ale nie sądzę, że to tylko z tego powodu schudłaś tylko 6 kg przez 4 lata. Jeżeli nie problemy z tarczycą to może masz insulinooporność? Przy tym ciężko jest zrzucić wagę, bo organizm odkłada wszystko w tkance tłuszczowej.

Dodam jeszcze, że insulinooporność często się wykształca po długotrwałych głodówkach, to taka reakcja obronna organizmu, który boi się, że mu zabraknie jedzenia i ''robi zapasy''.

Nie mam objawów insulinoopornosci...

dyktaturka, zrozumienie i litość nie mają tu nic do rzeczy. Nie zaczniesz funkcjonować normalnie nie jedząc normalnie. Koniec tematu. A podbijanie kcal u każdego wygląda kompletnie inaczej, jedni tyją inni chudną, nie da się ot tak przewidzieć co będzie z tobą. Na pewno postawienie na maksymalnie dobrą jakość twojej diety przy dodawaniu kcal pomaga nie tyć. 

Wiesz, mi się rzuciło w oczy, ze jesz BARDZO MAŁO WARZYW. Może zacznij od zwiększenia ich ilości w diecie, tak po prostu i zupełnie nie patrząc na kaloryczność?

Pasek wagi

Jesli przewidywane pół roku to dla Ciebie wersja skrajnie pesymistyczna, to ja niespecjalnie widzę możliwości. Zepsułaś sobie przemianę w okresie wzrostu, nigdy nie osiągnęłaś optymalnego dla siebie pułapu i tym samym nie wiesz (nikt nie wie) jaki on będzie. Jak dla mnie, to jest parę lat, a nie miesięcy dobijania do jakichś rozsądnych wartości. I tak, czeka Cie ogromna praca. Nie tylko z kaloriami, a z jakością pożywienia. Przecież Tobie się nawet wzrost zatrzymał, rozwiniętego prawidłowo gorsetu mięśniowego pewnie tez nie masz, kości nie widać więc pewnie sercu nie żal. A Ty się martwisz, że nigdy nie będziesz chuda nastolatką. Za dwa lata nie będziesz nią w ogóle. 

To co ja mam teraz zrobic? Ile jeść? Jak zwiększyć te kcal? Stopniowo? Czy od razu? 

Bo tak planowałam ze na 2-3 tyg zwiększe np.na moje cpm( dajmy na to 1800) a potem zejdde do 1500-1600 no i oczywiście ćwiczenia...

Albo teraz podniose do 1500 i bede obserwować i powolutku dodawać i ćwiczyć? Co ja mam robić? 

znajdź dietetyka klinicznego i nie próbuj być od niego madrzejsza.

Tak na marginesie, mnóstwo tu było tematów o szkodliwości jedzenia w okolicach 1000 kcal, ale jeden był taki, gdzie vitalijki poszły w zwierzenia. Okazuje się, że u cześci osób działa to tak, że prędzej sie organizm zaadaptuje, porzuci parę funkcji niż podpuści na wadze, w druga stronę też nizwykle ciężko jest podnieść i pewnej granicy nie da się przekroczyć żeby nie tyć i to były refleksje po latach, czasami dziesięciu.

Nie pójdę do żadnego dietetyka. Byłam u dwóch, musze sobie sama poradzić. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.