- Dołączył: 2010-07-26
- Miasto: Maćki
- Liczba postów: 136
22 stycznia 2011, 21:25
Czeeesc dziewczyny. Chciałabym o czyms podyskutowac. Zaczne od poczatku.
Uczę się jakies 100 km od domu, przyjezdzam do niego tylko na weekendy. W tygodniu jestem pania swojego jadlospisu - pelnoziarniste pieczywo, warzywa, owoce, chude wedliny i miesa, chudy nabial.
Jednak gdy przyjezdzam do domu, to jem mamusine ciasta, ciasteczka, w srodku nocy wciagam kanapeczki majonezowe pije slodkie napoje...
Po pierwsze jem to, co jest w domu, bo tu nikt sie nie odchudza, po drugie, nawet jesli jest cos dietetycznego to i tak siegam po to, co niezdrowe i tuczace, ten dom tak na mnie dziala, przyjezdzam tu odpoczac, zrelaksowac sie... Masakra. Moja dieta trwa tylko 5 dni w tygodniu! Co dalej ze mna bedzie? Ciagle obiecuje sobie ze to juz ostatni raz ale same najlepiej pewnie wiecie jak to jest z tym mamusiowym jedzeniem...Nie wiem co robic.
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
22 stycznia 2011, 21:53
miałam identyczna sytuacje, zwykle po weekendzie w domu wazylam 2 kg wiecej. ale nie wracalam w kazdy weekend. za to po takim obzarstwie az do nastepnej wizyty w domu nie moglam nawet patrzec na jedzenie i jakos zlecialo.
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: -
- Liczba postów: 5619
23 stycznia 2011, 09:19
Nie ograniczaj wizyt w domu:P Ja w domu jem nawet mniej niż normalnie, bo mam mnóstwo rzeczy, którymi mogę się zająć:) Może po prostu kup sobie parę muesli do domu(żeby wystarczyło na dłużej), a za każdym razem dok€puj sobie pieczywo ciemne, jakieś jogurty, mleko. Obiad jedz razem z rodziną, ale na małym talerzyku. U mnie się przyzwyczaili, że ja w weekendy jem zupełnie inaczej niż oni