Temat: Za mało jesz nie schudneisz

Miała któraś z was tak ze jadła mało i nie chudła ? Ruszyło w końcu cyz musialyscie zacząć jeść więcej ?

zawsze chudne gdy mało jem ale to mega mi spowalnia metabolizm. naprawdę mega ledwo sie trawi. 

Marry. napisał(a):

a to mnie akurat zawsze zastanawiało, w normalnym świecie ludzie jak nagle zaczynaja jeść mało to chudna, a na vitalii nie chudną a często tyją

He he dokładnie. Tu nawet, jak ktoś je 1500 kcal, to mu piszą, że przytyje.

Zawsze jak jem malo, to chudnę, a gdy dużo, to tyję. Prosta matematyka. Nie ma bata na to.

.mela. napisał(a):

Marry. napisał(a):

a to mnie akurat zawsze zastanawiało, w normalnym świecie ludzie jak nagle zaczynaja jeść mało to chudna, a na vitalii nie chudną a często tyją
He he dokładnie. Tu nawet, jak ktoś je 1500 kcal, to mu piszą, że przytyje.Zawsze jak jem malo, to chudnę, a gdy dużo, to tyję. Prosta matematyka. Nie ma bata na to.

Dokładnie ;)

człowiek ma wbrew pozorom świetne zdolności adaptacyjne. Przy obcięciu wartości odżywczych chwilowo poleci z wagi, potem się przyzwyczai i po prostu zacznie stopniowo wyłączać dostawy do różnych narządów, zachowując podstawowe funkcje życiowe. Czyli polecą włosy, paznokcie, okres (czasem płodność), wzrok, nastąpi spowolnienie ruchów, obniżenie temperatury ciała itd. Oczywiście mówimy o obniżeniu wartości do takiej, przy której jeszcze da się jakoś żyć. Bardzo chore osoby, te naprawdę skrajnie wychudzone, musiały nie dostarczać praktycznie żadnych wartości w bardzo długim okresie (albo w okresie wzrostu i rozwoju) i organizm zeżarł się sam.

CinamonChoco napisał(a):

.mela. napisał(a):

Marry. napisał(a):

a to mnie akurat zawsze zastanawiało, w normalnym świecie ludzie jak nagle zaczynaja jeść mało to chudna, a na vitalii nie chudną a często tyją
He he dokładnie. Tu nawet, jak ktoś je 1500 kcal, to mu piszą, że przytyje.Zawsze jak jem malo, to chudnę, a gdy dużo, to tyję. Prosta matematyka. Nie ma bata na to.
Dokładnie ;)

a to ciekawe,  bo ja jestem codziennie na deficycie ok. 1000 kcal, a waga od dwóch tygodni stoi w miejscu :D nie taka prosta matematyka co ?

Marry. napisał(a):

CinamonChoco napisał(a):

.mela. napisał(a):

Marry. napisał(a):

a to mnie akurat zawsze zastanawiało, w normalnym świecie ludzie jak nagle zaczynaja jeść mało to chudna, a na vitalii nie chudną a często tyją
He he dokładnie. Tu nawet, jak ktoś je 1500 kcal, to mu piszą, że przytyje.Zawsze jak jem malo, to chudnę, a gdy dużo, to tyję. Prosta matematyka. Nie ma bata na to.
Dokładnie ;)
a to ciekawe,  bo ja jestem codziennie na deficycie ok. 1000 kcal, a waga od dwóch tygodni stoi w miejscu :D nie taka prosta matematyka co ?

Ja myśle że to wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji bo mi wystarczy na pare dni obciąć z 2000 do 1800 i mam 1-2kg mniej

Marry. napisał(a):

CinamonChoco napisał(a):

.mela. napisał(a):

Marry. napisał(a):

a to mnie akurat zawsze zastanawiało, w normalnym świecie ludzie jak nagle zaczynaja jeść mało to chudna, a na vitalii nie chudną a często tyją
He he dokładnie. Tu nawet, jak ktoś je 1500 kcal, to mu piszą, że przytyje.Zawsze jak jem malo, to chudnę, a gdy dużo, to tyję. Prosta matematyka. Nie ma bata na to.
Dokładnie ;)
a to ciekawe,  bo ja jestem codziennie na deficycie ok. 1000 kcal, a waga od dwóch tygodni stoi w miejscu :D nie taka prosta matematyka co ?

To może być zwykły zastój, jak na 1700 kcal mają zastoje

.mela. napisał(a):

Marry. napisał(a):

CinamonChoco napisał(a):

.mela. napisał(a):

Marry. napisał(a):

a to mnie akurat zawsze zastanawiało, w normalnym świecie ludzie jak nagle zaczynaja jeść mało to chudna, a na vitalii nie chudną a często tyją
He he dokładnie. Tu nawet, jak ktoś je 1500 kcal, to mu piszą, że przytyje.Zawsze jak jem malo, to chudnę, a gdy dużo, to tyję. Prosta matematyka. Nie ma bata na to.
Dokładnie ;)
a to ciekawe,  bo ja jestem codziennie na deficycie ok. 1000 kcal, a waga od dwóch tygodni stoi w miejscu :D nie taka prosta matematyka co ?
To może być zwykły zastój, jak na 1700 kcal mają zastoje

zastój zastojem, ale to nielogiczne. zastoje wgl dla mnie są dziwne bo skoro jest deficyt to chyba powinno się chudnąć ciągle....

Ja tam swojego czasu jedząc niecałe 1000kcal zeszłam w ciągu 3 miesięcy (z 53) do 49 kg. Później się opamiętałam, wróciłam do 51 i redukowałam ponownie, ale na 1500-1600 i waga spokojnie zleciała do 45. 

To są dwie kwestie przede wszystkim: 1-geny. 2-równowaga hormonalna. 

Nie wiem ile razy można pisać, że "palenie" tłuszczu wymaga udziału konkretnych hormonów

Tłukę to na tym forum i tłukę i ni chu...nie dociera. Te same osoby non stop wałkują swoje. 

Jeśli  równowaga hormonalna jest zaburzona, to można - dosłownie, tyć z powietrza. W skrajnych przypadkach są to jednostki chorobowe, jak niedoczynność, insulinooporność czy wypalenie nadnerczy, ale nawet mieszcząc się w normach można mieć ten balans na tyle zachwiany, że chudnięcie jest utrudnione. 

Co w tym takiego ciężkiego do ogarnięcia? Poczytajcie o roli insuliny, glukagonu, hormonów tarczycy, kortyzolu, testosteronu, estrogenów. To nie wiedza tajemna.

Z mojego życia. Na pierwszej głodówce chudłam na poniżej 1000 kcal. Bardzo szybko. Kilogram - półtora tygodniowo. Zeszłam do Bmi 16.5, utrzymałam...dość długo. Tzn nie miałam gwałtownego jojo, kompulsów itd. Następna dieta natomiast, w okolicach 1200 to już była męka. Nie chudłam w ogóle, byłam non stop koszmarnie głodna. Popaliłam mięśnie itd. Ba - miałam 3 tygodnie kiedyś na erasmusie z jelitówką, jadłam może 400-500 kcal? Jakiś rosołek i sucharki. I schudłam..... ZERO. Jedno wielkie zero.

Więc wybaczcie drogie panie, ale trzeba być bardzo naiwym i mieć braki w biologii na poziomie liceum, żeby nadal wierzyć, że chudnie się tylko od deficytu kcal. Jeśli chudniecie książkowo (to do ciebie mela), to fajnie, zazdroszczę. Ale to nie jest reguła, którą można zastosować dla całej ludzkości.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.