- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
18 stycznia 2011, 20:09
Tak twierdzę. Widziałam mnóstwo wątków dotyczących słodyczy, że szkodzą, że trzeba przestać jeść, że są jak nałóg, że cukier jest niezdrowy itp. Skąd ten obsesyjny lęk przed czekoladą, lodami, czy cukierkami? Czy należy całkowicie wyrzucić słodkości z diety? Oczywiście, nie zamierzam tutaj polemizować z badaniami, które zapewne nie kłamią, ani też udawać, że cukier jest małokaloryczny. Czy naprawdę tyjemy głównie z powodu słodyczy? Ile cukru to "nadmiar"?
Śmieszy mnie odmawianie sobie przyjemności w imię Diety i katowanie się różnymi niemożnościami. "Chcesz kawałek czekolady?" "Nie mogę, odchudzam się". "Zjemy lody?" "Nie mogę. Lody są tuczące". Czy nie wydaje wam się, że często odrzucamy słodycze dla świętego spokoju? Mówimy sobie, że jeżeli czegoś nie zjemy, schudniemy. Nie musimy myśleć o ćwiczeniach, zdrowym stylu życia, wystarczy, że zwalimy całe zło świata na puszkę coca-coli.
Co myślicie o miejscu słodyczy w zbilansowanej diecie? Pytam o wasz stosunek do słodyczy i wasze spostrzeżenia dotyczące różnych kampanii społecznych mających na celu zatrzymanie epidemii otyłości, o wszystko co związane z tematem ;)
Ps. Ja tam jem słodycze w ilościach całkiem sporych i nie zauważyłam, żeby to wpłynęło na wagę. Tyłam tylko wtedy, kiedy przez długi czas nie ćwiczyłam, stąd też wysnułam wniosek, że o ile nie przesadza się ze spożyciem cukrów, nie przeszkadzają one w utrzymaniu wagi.
18 stycznia 2011, 22:21
Oczywiscie z tym co napisalas to racja !!! Wszystko mozna jesc ale z umiarem , nawet i mozna sobie po pozwalac na odrobinke przyjemnosci :):). Ja nie uzywam cukru juz od jakis 6 lat i powiem Ci ze nieraz czuje ze mam brak cukru w ogranizmie to wtedy siegam sobie po batonika czy czekoladke :)
- Dołączył: 2009-08-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2108
18 stycznia 2011, 22:23
> Według mnie głównie to chodzi o to, że słodycze to
> puste kalorie. Oczywiście możemy ich zjeść więcej
> i nic się nam nie stanie, tyle że zamiast tego
> możemy dać organizmowi coś lepszego i bardziej
> pożywnego (: Co nie zmienia faktu, że nie należy
> popadać w paranoję.
popieram
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
18 stycznia 2011, 22:28
> cukier jest pozywka dla grzybow... przeszlo 30%
> populacji nabawilo sie przez cukier kandydozy...
> wiele osob z tym zyje a nawet nie zdaje sobie z
> tego sprawy.. Cukier jest ZLY!! niestety musze
> powiedziec ze wiem po sobie :(
Zgadzam się.Do tego słodycze to tylko puste kalorie.Oczywiście,jak ktos zje jednego batonika tygodniowo to nic mu sie nie stanie,ale jednak słodyczy trzeba sobie odmawiać na diecie.Gdybym sobie nie odmawiała,na pewno bym nie schudła,wybaczcie.
Skoro jedząc to co miałam ochote przytyłam,to chyba logiczne jest to że jedząc dalej w ten sposób i nie odmawiając sobie słodyczy przytyje jeszcze bardziej.
18 stycznia 2011, 22:34
zgadzam się w 100%! przecież skoro jestem na diecie to zmieniam styl odżywiania na całe życie. i co? przez całe życie mam sobie odpuszczać te pyszności? Nie ma takiej opcji! :D ważny jest tylko umiar ;)
18 stycznia 2011, 22:46
ja nie jem w ogóle słodyczy, żadnych już prawie od roku; są złe, mają pewno sztucznych dodatków, konserwantów, sodu, tłuszczy trans, etc.
źle wpływają na cerę, powodują cellulit nawet u szczupłych osób; lepią się do zębów- nikt nigdy nie wmówi mi, że można jeść słodycze z umiarem, bo nie można;
u mnie np. jeden głupi cukierek powodował lawinę obżarstwa słodkim, zaburzał całą gospodarkę cukrową; należę do osób podwyższonego ryzyka cukrzycy, ponieważ w mojej rodzinie od strony ojca są cukrzycy, może dlatego;
do tego strasznie puchłam od słodkiego;
jestem absolutną przeciwniczką ich jedzenia, od uzupełniania cukrów prostych i przyjemności są owoce
18 stycznia 2011, 23:01
Grian - cellulit i pryszcze! U mnie 28 latki, dizle jak u nastolatki, trochę czekolady i hej. A to ciekawe co napisalaś o opuchliźnie- ja czasem tez puchne i nie pomyślałam, że może od tego...
- Dołączył: 2008-10-13
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 907
18 stycznia 2011, 23:21
Ja wychodzę z założenia, że trzeba wsłuchać sie w organizm. Zadne tam liczenie kalorii, jedzenie na czas, bilansowanie wartości odżywczych. Tak właśnie można wejść w obsesję. Całkowite odmawianie sobie słodyczy też jest niebezpieczne, bo psycha działa tak, że natrętnie zaczyna krązyć wokół tego zakazu slodyczy aż nastąpi wielkie boom. Kiedy jeść? Wtedy gdy zaczyna burczeć w brzuchu. Co jeść? To na co ma się ochotę. Oczywiście moznaby zakwestionować moje założenia i powiedzieć: ja zawsze mam ochotę na słodycze albo na fast foody. Otóż jeśli dostarcza się komórkom ciała witamin i mikroelementów potrzebnych do ich funkcjonowania, to organizm nie będzie domagał się gwałtownych i wysokoenergetycznych dań. I wtedy nie ma zagrożenia, że zaczniemy uzalezniać się od cukru lub tłuszczu. Oczywiście siedzenie w domu sprzyja podjadaniu z nudów. Ruch natomiast poprawia nastrój i dodaje energii. Praca i jakieś zajęcie przegania natrętne myśli. No i to jest podstawa, żeby się nie roztyć.
- Dołączył: 2010-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 164
18 stycznia 2011, 23:49
bardzo slusznie angie800 popieram w 100%. Trzeba zachowac zdrową równowage. Diety opierające sie na wazeniu, liczeniu, jedzeniu o ustalonych porach sa dobre na poczatek, dla osob,ktore nie poradza sobie bez 'matematycznego' wparcia. Niestety wszystko siedzi w glowie i dopoki nie wyrobimy nawykow, a tam sie nie pouklada normalnie to zrownowazone, normalnie, nieobsesyjne pod katem jedzenia zycie nie nadejdzie predko. Trzeba przestawic myslenie, podpatrywac osoby, które jedza normalnie, robic przerwy w jedzeniu (15 min, 30, 45, 1 godzina..-to dla kompulsowek). Krok po kroku dojdzie do tego,ze znajdziemy balans. Ale najpierw trzeba poukladac klepki ;)
ps. sama sie bawie w stolarza i nawet, nawet idzie ;) dzisiaj zjadlam i ciastka, i czipsy, ale w tak malych ilosciach, ze nie mam wyrzutow sumienia. Byl basen, 4 km marszu, lekka zupa, warzywa, razowiec. Da się!
- Dołączył: 2010-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 164
18 stycznia 2011, 23:52
a jeszcze odnosnie psychiki kolezanka mojej kolezanki UWIERZYLA I WMOWILA sobie,ze zwykla cola wyzera jej jedzenie w zoladku i od niej chudnie. pila butelke codziennie, jadla normalnie i faktycznie schudla. Stosowanie na wlasna odpowiedzialnosc!! to tylko przyklad na sile dzialania umyslu.osobiscie mysle, ze to wyolbrzymiona i mocno podkoloryzowana historia. napisalam,bo moze ktos slyszal o innym podobnym 'cudownym odchudzeniu'?
- Dołączył: 2011-01-18
- Miasto:
- Liczba postów: 346
18 stycznia 2011, 23:53
ja uuważam że nie trzeba całkowicie wykluczyć czekolady z diety...wystarczy ograniczyć albo ustalić kiedy możemy ją zjeść np.; w niedzielę mogę sobie pozwolić na batonika ale za to będę dłużej jeździć na rowerku ;D jakie to proste (: