- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 maja 2015, 15:26
zauważyłam, że większość bardzo szczupłych dziewczyn zmaga się z zaburzeniami odżywiania, mają problem z normalnym jedzeniem, czują się ograniczane przez dietę i nie mają radości z życia. Jakie jest Wasze zdanie?
1 czerwca 2015, 11:04
Chuda, a zdrowa to dwa inne bieguny.
Chudy będzie ograniczał jedzenie, a zdrowy - będzie ćwiczył i jadł NORMALNIE
1 czerwca 2015, 13:49
Wiecie co - byłam w weekend na wykładach w opolu - głównie w tematyce kobiecych sportów sylwetkowych, redukcji itd. Wniosek np. był z tego taki, że na ciało z "lekkim absem" najlepiej w ogóle się samemu nie porywać, bo metody na względnie zdrowe zejście do niskiego bf, przy zachowaniu mięśni itd są bardzo skomplikowane i "nie fajne", jakby się chciało praktykować je na co dzień.
Pan prowadzący, który trenuje zawodniczki z kadry narodowej, mówił kilkakrotnie, że primo - bardzo niska waga sceniczna (a to z reguły waga na granicy niedowagi właśnie) jest nie do utrzymania na stałe, układ hormonalny po redukcji przed zawodami regeneruje się około pół roku - a jest to redukcja dużo lepsza niż to, co laski tutaj same sobie serwują i...większość zawodniczek jest na dopingu.
Więc możecie sobie same odpowiedzieć na pytanie, na ile zdrowe i sensowne jest dążenie do fit-inspiracjowego looku samemu i po domowemu.
Owszem - jak ktoś chce po prostu mieć niedowagę, to pewnie się da - ale niedowaga + niski poziom tłuszczu, to już trudny do osiągnięcia cel.
Jeśli laski mają "zarysy" bez katowania się, to z reguły są po prostu naturalnymi ektomorfikami, co jedzą jak chłop od kosy. TO nie jest wygląd dla przeciętnej Kowalskiej. Owszem, można go osiągnąć na miesiąc czy dwa, ale nie na stałe.
1 czerwca 2015, 15:12
Ja do 25 roku zycia balansowalam na granicy niedowagi 169 cm i 52 - 54 kg. Nie glodzilam sie, jadlam po 2 obiady i naprawde chcialam przytyc. Pozniej przypaletaly sie problemy ze zdrowiem, doszly leki i pufff... nagle zrobilo sie mnie 15 kg wiecej, choc jem znacznie mniej niz kiedys.
1 czerwca 2015, 19:40
Bo może ta 1sza serio nie była głodna a ta 2ga ma zdrowsze nawyki. Lepiej chyba jogurt niż buła? :) tym się właśnie różnią ludzie przy tuszy od "naturalnie szczuplych" - mają inne przyzwyczajenia.Co do tematu ja jestem szczupła, z małą niedowaga I jestem szczęśliwa, bez ed i bez żadnych obsesji. Pilnuje się owszem ale nie jakoś mega restrykcyjnie. Nie liczę kalorii, z przyjemnością patrze w lustro i jem bez wyrzutów sumienia (czekoladę i pizze rowniez). Przyjęłam tylko pewne zasady typu nie jeść za duzo, zamieniać słodycze na owoce, jogurt czy orzechy. To jest dla mnie taki styl życia a nie jakieś ograniczenia, które mnie dołuja. Nie wyobrażam sobie natomiast codziennie ważyć każdego posiłku i wyliczać wszystkich proporcji. Może niektórzy to lubia/jest im to potrzebne, mnie by unieszczesliwialo. Czuła bym ze nie mogę spokojnie, spontanicznie czegoś zjeść tylko jestem pod jakimś nadzorem.Ja też znam dwie z niedowagą, obydwie gadają, że jedza normalnie, a jak przyjdzie co do czego to w knajpie biorą wodę z cytryną i mówią, że nie są głodne. Z jedną chodziłam do klasy w liceum, też nigdy nie widziałam żeby coś jadła, ewentualnie piła jogurt.
czy ja wiem, ja jem bułę grahamkę z warzywami, wędliną na 2 śniadanie a ona jogurt słodzony o smaku truskawki... chyba moje śniadanie jest bardziej odżywcze choć kalorie ma podobne. Moje BMI to dolna granica normy,, zadowolenie z wyglądu a jej to niedowaga jakieś 6kilo i niezadowolenie z wyglądu.
Rozumiem jogurt zjeść jako przekąskę ale nie jako posiłek. Dla mnie to poprostu chęć bycia chudym, nie wierzę, że nie jest głodna po tym.