- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 lutego 2015, 19:44
Mam pytanie odnośnie słodyczy i ogólnie niezdrowych przekąsek. Myślę, że dobrze zrozumieją mnie osoby, które borykały się bądź borykają z podobnym problemem. Kocham wszystko co słodkie i wmawiając sobie, że wcale tak nie jest tylko się oszukuję, bardzo możliwe, że jestem nawet uzależniona. Czasami kiedy poczuję słodki smak, wpadam w ciąg i żeby przestać muszę się całkowicie zasłodzić, czyli w moim przypadku muszę zjeść naprawdę sporo. Właściwie od małego słodycze były obecne w moim domu, a szczególnie po odwiedzinach u babci. Także jedzenie ich codziennie było na porządku dziennym. Kiedy miałam ok. 13 lat przytyłam nieświadomie przez niezdrową i niskokaloryczną dietę. Oczywiście żeby schudnąć zrezygnowałam całkowicie ze słodyczy. Skutkiem tego były niekontrolowane napady, potrafiłam kupić sobie czekoladę, paczkę żelków, batonika + coś tam jeszcze i zjeść w samotności. Od kiedy zaczęłam jeść normalnie( tyle ile wynosi moje zapotrzebowanie) napady zdarzały się bardzo rzadko. Próbowałam wielu sposobów aby odzwyczić się od słodyczy, w tym potrafiłam nie tknąć niczego przez 4 miesiące po czym rzucić się na coś co było na wyciągnięcie ręki i wszystko nadrobić, Zazwyczaj po takim napadzie zaspokoiłam głod słodyczowy na najbliższe 2 miesiące, choć pierwsze dni były trudne. Po napadach miałam też wyrzuty sumienia, po części bałam się, że przytyję( kiedyś ogólnie bałam się zwiekszyć kaloryczność, ale cieszę się bardzo, że dzięki temu, że chciałam to zmienić, mogę funkcjonować jak normalny człowiek) ale bardziej przejmowałam się tym ile szkód wyrządzam swojemu organizmu, pewnie pomyślicie, że przecież to dobrze, może to i prawda jednak to wcale nie jest nic fajnego, kiedy koleżanka chce iść ze mną na pizze, czy na lody a ja po usłyszeniu propozycji zaczynam się stresować, bo przecież to niezdrowe (chociaż pyszne..) Boję się też chodzić do znajomych i na spotkania rodzinne, dlatego, że tam zawsze jest sporo dobrego jedzenia, a ja nie umiem się kontolować, czasami aż mi wstyd za siebie, bo każdy nakłada sobie po jednych kawałku ciasta lub kilka ciastek a mi na jednym cieżko jest poprzestać. Mam właściwie dwa pytania. Jak mam postępować w takiej sytuacji? naprawdę już nie wiem co robić :( Czy najlepszym wyjściem byłaby całkowita rezygnacja ze słodyczy? Nie wiem tylko czy byłabym wystarczająco silna aby tego dokonać i boję się, że wyszło by tak jak zawsze, czyli pod wpływem np stesu rzucę się na wszystko, myśląc, że skoro już coś zjadłam to najem sie tyle aż mi się zrobi niedobrze. Naprawdę kocham jeść słodycze, uwielbiam czekolady, szczególnie milke oreo, toffi, białą, lody, praliny ale też pizze, nachosy, laysy, po zjedzeniu tego czuję się pelen odlot, może nie jestem normalna. Na co dzień jednak staram się odżywiać jak najlepiej i naprawdę wiele sobie odmawiam i czasami nie mogę już wytrzymać i mam ochote pójść do sklepu i nakupować sobie różnych pyszności. I nie wiem co powinnam zrobić, jeść słodycze, często i mało, czy jeść bardzo rzadko ale najeść się do syta, czy całkiem z nich zrezygnować? Znowu mam dopiero 17 lat i tak wszyscy kiedyś umrzemy, chcę dożyć późnej starości ale czy mam sobie całkiem odmawiać przyjemności i nie być szczęśliwym? :( No i jeżeli jeść słodycze to jak często, żeby nie wpłynęły negatywnie na moją wagę i zdrowie? Lepiej raz na 2 miesiące zjeść całą czekoladę, ciastka + cos tam jeszcze, czy raz na 2 tygodnie coś np do 300 kcal? Czy w ogóle nie jeść? :( Nie chce popadać w paranoję. I czy ktoś miał podobny problem do mojego i jakoś sobie z tym poradził? Jeśli tak to w jaki sposób? Eh przepraszam za moje wywody, ale jestem w czarnej d.ie i przepraszam za brak składni i błedy ale w mojej głowie jest jeszcze większy bałagan. Z góry dziękuję
28 lutego 2015, 21:28
Dziękuję Wam za odpowiedzi, nie wiem jeszcze jak postąpię ale nie wyobrażam sobie nie tknąć nic więcej do śmierci, także chyba spróbuję praktykować metodę- mało a często, nie chcę bać się patrzeć na słodycze i ubolewać dlatego, że nie mogę poczuć ich smaku, na pewno łatwo nie będzie, spróbuję jeść tak raz, max 2 razy w tygodniu coś do 200- 300 kcal, zobaczę czy to coś da, jak nie, spróbuję czegoś innego
28 lutego 2015, 23:09
Powiem Ci tak, miałam w przeszłości epizod z jedzeniem kompulsywnym i jestem jedną z tych osób które od słonych przekąsek zdecydowanie bardziej kochają słodycze, jadłam je tonami w czasie napadów (2 tabliczki mega słodkiej Milki z Oreo, potem paczka ciastek oblanych czekoladą z kremem czyli wszystko słodkie do porzygu a ja mogłabym więcej gdyby żołądek pomieścił). W każdym razie udało mi się to przynajmniej od 6 miesięcy zwalczyć zupełnie. Na początku diety, kiedy radykalnie zmieniłam nawyki zero słodyczy, czegokolwiek "niezdrowego". Tylko po prostu jadłam posiłki np. na słodko lubię śniadania czyli owsianka z suszonymi owocami, orzechami, miodem itp. Po kilku miesiącach (około 3) bez "kupnych" słodyczy w ogóle zaryzykowałam i zjadłam pasek czekolady białej. Bardzo się bałam, brzmi to może idiotycznie, ale bałam się, że jak poczuje taki cukier to wszystko wróci i zaraz pobiegnę do sklepu nakupować słodyczy i historia kompulsów powróci. Ale wiesz co? Nic się nie stało. Zjadłam ten pasek, bardzo mi smakowało i z chęcią bym zjadła więcej ale też stwierdziłam, że aż takie boskie te słodycze nie są żeby zaprzepaścić to co już osiągnęłam. I potem resztę powoli zjadłam dzień po dniu do np. II śniadania, bez żadnego ataku. Ale raczej kupuje tylko takie małe słodycze typu mini snickersy, marsy, kinder czekoladki i w zasadzie codziennie jem coś małego słodkiego i oczywiście nie jestem tym nasycona (bo niestety nie jestem jedną ze szczęściar które po pasku czekolady są zasłodzone) ale przynajmniej nie mam takiego poczucia, że nie wolno mi jeść słodyczy. Więc musisz popróbować co u Ciebie lepiej zadziała, ale raczej bym nie szła w odwyk zupełny od słodyczy bo potem możesz doznać jakiegoś cukrowego szoku i się na ni rzucić, ale być może niekoniecznie. Życzę powodzenia :)
1 marca 2015, 18:51
a ja... wiem, że to niezdrowe, chore, głupie i pewnie wiele z Was mnie skrytykuje. Kocham słodycze tak samo jak Ty. milka, nadziewane rurki, ciasta... ohhh! Potrafię wytrzymać bez nich ok. miesiąca, a później następuje taki dzień, atak wręcz, że rzucam się na wszystko co słodkie, mogę w ten dzień nie jeść nic innego prócz słodyczy i jem ich tyle, aż poczuje się niedobrze... chore, wiem. Ale próbowałam już wiele, próbowałam codziennie ograniczyć się do małego batonika/paska gorzkiej czekolady/ własnoręcznie robionych ciastek owsianych ... niestety nie jestem osobą, która potrafi zaprzestać na 4 kostkach czekolady, po prostu nie potrafię, to silniejsze i już. A jedząc własnoręcznie robione 'zdrowe słodycze', po prostu czuje, że 'to nie to' i dalej szukam czegoś by zaspokoić ochotę. I choć wiem, że to co robie to głupie, to teraz już nawet nie mam wyrzutów sumienia, cały miesiąc trzymam się idealnie, a w ten jeden dzień zaspokajam moją chęć słodkiego, by następnego dnia normalnie wrócić do zdrowych posiłków. A nie zauważyłam by wpływało to na moją dietę jakoś bardzo tragicznie. Ja niestety inaczej nie potrafię...
Edytowany przez angi05 1 marca 2015, 18:54