Temat: opuchnięty/wzdęty brzuch?

Co jakiś czas mam problem z opuchniętym/wzdętym brzuchem ale tylko dolną częścią poniżej pępka. O ile rozumiem ten fakt kiedy zjem np. kapustę surową czy kiszoną albo brokuł, ciecierzycę czyli generalnie tzw. wzdymające potrawy ale zauważyłam, że nawet jak nie zjem tego rodzaju potraw to często mam dół brzucha wyraźnie powiększony i twardy. Nie boli mnie ani nic z tych rzeczy. Dużo pije w ciągu dnia ok 2,5 litra płynów - głównie zielona i czerwona herbata/ woda z octem jabłkowym (2 razy dziennie), mięte i morwę biała. Ćwiczę brzuch, w zasadzie w każdym domowym treningu jest trening stricte brzucha czyli 4 razy w tyg bo 3 razy  pływam gdzie tez mięśnie brzucha pracują. Góra brzucha jest super, widać elegancko zarysowane mięsnie ale ten dół.  Kiedy napnę mięśnie brzucha to dół jest twardy, po bokach widać mięsnie ale jak np. siedzę to dół wyraźnie się odznacza jakbym była w ciąży - wiem bo byłam :) Sama nie wiem skąd to opuchnięcie bo nie utrzymuje się ono non stop. Może ktoś ma jakiś pomysl.    

trochę się już pogubiłam w tych wszystkich wywodach tutaj :). Nie mam żadnej nietolerancji glutenu, nie ulegam modzie na diete bezglutenową i nie wmawiam sobie na siłę potrzeby jej stosowania. To samo nabiał. Nie wiem co to za mody teraz, dyktujące eliminowanie glutenu, mleka że raptem są be i sieja spustoszenie w organizmie. Paranoja. Ludzie jedli gluten, pili mleko prosto od krowy i żyli, ba nawet żyją i maja się dobrze. To jest jakaś masakra co się teraz dzieje, szczególnie obserwując to na przykładzie małych dzieci a mam dwójkę. Wszyscy teraz wmawiają tym rodzicom, ze ich dzieci maja jakąś nietolerancję, jeszcze bliżej nieokreślona ale na 100% jakaś jest. Paranoja.

Także moje wzdęcia to nie jest efekt żadnego glutenu, mleka itp. spraw. Jem to od zawsze, nie mam żadnych alergii ba nawet jest odwrotnie bo kiedy ograniczyłam produkty zbożowe i nie pije już tyle mleka co kiedyś pojawił się spuchnięty brzuch. Kiedyś jadłam więcej mącznych potraw bo makaron mogłam jeść wiadrami :) i piłam po litr mleka dziennie.

Raczej przyczyna leży gdzieś indziej. Może to nadmiar ćwiczeń na brzuch? albo efekt tego ze nieco większa  ilość pokarmu niż zwykle powoduje wzrost objętości brzucha bo żołądek mi się skurczył po schudnięciu.    

EDIT: a jeszcze tak jak już jesteśmy przy takich tematach typu nabiał, gluten itp. to podpytam się o cukier i indeks glikemiczny. Czy warto się nim kierować w diecie czy lepiej kalorycznością? Dlaczego pytam? bo np. cześć produktów oznaczonych jako wysoki indeks tj powyżej 60 sa zalecane w diecie jako "zdrowe" np. chleb pełnoziarnisty ma indeks 65 i jest na tzw. czerwonej liście, kasza jęczmienna tez, daktyle, mleko ryżowe i wiele innych. To samo z lista produktów o średnim indeksie który powinno się ograniczać.    

A i odwrotnie produkty na zielonej liście indeksu jak np. awokado - tylko 10, tłuste sery - 0, czy masła migdałowe, pestki dyni - 25 czyli niski indeks ale kaloryczne ssą zalecane a biorąc pod uwagę kaloryczność to jednak należy na te produkty uważać, jeść owszem ale nie w hurtowych ilościach.

Bardziej do mnie przemawia IG niż kaloryczność. Z resztą, ja na diecie tłuszczy nie obcinam, więc czemu miałabym nie jeść sera i awokado?

Co do wzdęć....heh, wiesz co...no jedli i żyli. Jakieś 20 lat mniej niż obecnie, a każda poważniejsza nietolerancja pokarmowa, jak np. celiakia,  oznaczała zgon w dzieciństwie.

Ja byłam taka sprytna, aż się nie okazało, że durne tabletki antykoncepcyje rozwaliły mi układ pokarmowy. Zgadłabyś, że taka może być przyczyna? 

Mnie też brzuch nie boli po nabiale, ani po glutenie. Nie mam silnej alergii z całą pewnością, co nie zmienia faktu, że jak jem dużo chleba i serków, to nawet trzymając się rozkładu kcal i bwt puchnę. Więc unikam. 

Jak kogoś męczą wzdęcia i obrzmienie, to czemu miałby nie spróbować, skoro u wielu osób to działa i pomaga. To akurat łatwe do przetestowania w warunkach domowych.

EDIT - pamiętam, że miałam taki okres w życiu, że jadłam generalnie tylko kanapki i jogurty/serki. Jezu, jakie ja miałam gazy, masakra. A od kiedy nie jem tego typu produktów, jak puszczę bąka raz na tydzień, to maks ;) (dobra, żartuję, ale ograniczenie tych produktów BARDZO ograniczyło u mnie wzdęcia, praktycznie do zera)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.