Temat: Zapisywanie posiłków - ma sens?

Hej ;) Chciałabym poznać Waszą opinię na temat zapisywania posiłków. Czy to naprawdę Wam pomaga? Zapisujecie wszystko za każdym razem jak coś zjecie, czy po prostu robicie rachunek sumienia pod koniec dnia? A może planujecie taki dzień "z góry" i trzymacie się tej rozpiski?
Ja miałam już taką próbę, ale chyba źle do tego podeszłam - mój zeszycik musiał być idealny - kolorowy, podkreślony, ramki tabelki, wykresy, jak zjadałam jakieś niezdrowe rzeczy w dużych ilościach to omijałam ten dzień :PP Po pewnym czasie zalałam go czymś i już nie był idealny, więc walnęłam go w kąt ;(
Teraz jakoś nie mogę ogarnąć się jedzeniowo. Myślałam, żeby do tego powrócić, ale jakoś nie jestem przekonana. Chciałabym, żeby znów stworzyć coś równie cudownego ( ahh to moje poczucie piękna :D) jednak to dość pracochłonne i czasochłonne...
Jak to u Was wygląda?

Ja kiedyś tez próbowałam z notesikami, zeszycikami, tabelkami w excelu i po miesiącu tego nie prowadziłam. Jedna laska na youtube radziła, żeby robić zdjęcia swoim wszystkim posiłkom (łącznie z przekąskami) i pod koniec dnia przeglądać co się zjadło. Jeśli ważna jest dla Ciebie estetyka, zawsze możesz takie zdjęcia wrzucić na kompa i zrobić wizualne zestawienia na każdy dzień.

Ja obecnie robię tak, że przeglądam co mam w lodówce i planuję posiłki przeliczając wszystko na ilewazy.pl kiedy wyjdzie mi za mało kcal i za mało np. węgli, to wiem, że mogę sobie pozwolić na np. dodatkowy owoc, czy coś innego.

mi to pomagało ... kiedyś... teraz zwyczajnie mi się nudzi... tak jak liczenie i zapisywanie kcal... teraz mam to w glowie, a jem to - na co mam ochotę - a nie "zgodnie z planem" bo tak mam zapisane...

Ja mam od początku diety taki zeszycik, wypisuje w nim od razu po jedzeniu co zjadłam, ile miało kalorii. W razie jak zjem coś czego nie powinnam to wpisuje przy tym wielki czarny wykrzyknik. Mój zeszycik jest ze mną cały czas, noszę go w torebce wszędzie. Wpisuje tak również ilość wypitej wody, a na pierwszej stronie teksty które mnie motywują np. cytaty lub komentarz jaki ktoś o mnie powiedział pozytywny i w razie zwątpienia czytam to. Zapisuje tylko prawe strony, na lewych czasem wpisuje cytat lub krótkie przemyślenie lub wklejam sobie jakieś motywacje np. kobiety wyciętej z gazety. Nie wyobrażam sobie diety bez tego notatnika :)

Pasek wagi

takie zeszyciki prowadzilo sie 15 lat temu. Obecnie sluza do tego powszechnie dostepne dzienniki.

Takie zeszyciki kojarza sie jedynie z jajas manią lub fobią, bo ulozenie menu nie powinno przekraczac 2-3 min.

Pasek wagi

U mnie sprawdza sie planowanie posiłków... zapisuję sobie jadłospis na kilka dni lub tydzień i robię konkretne zakupy. Wtedy nie kupuję nic nadprogramowego i łatwiej mi zorganizować całą dietę. Jeśli sobie nie rozpisuję posiłków, to w sklepie kupuję co popadnie i okazuje się, że nie da sie z tego zrobić nic konkretnego do jedzenia. Taka organizacja posiłków mnie pomaga, ale jak wiadomo każdy jest inny...

Ja zapisuje w zeszycie wszystko co jem bo mam ed i uczę się jeść i robię to ze względów informacyjnych dla mnie czy zjadłam odpowiednie ilości btw i kcal czy na coś muszę zwrócić uwagę co wprowadzić do diety co wyemilinować a nie ze względu na "kolorowy zeszycik" dla zabawy

Pasek wagi

Mi pomogło. Ja zrobiłam tak, że pierwszy tydzień zapisywałam co jem jak leci, a pod koniec każdego tygodnia analizowałam, co było nie tak, czego było za dużo i to wyrzucałam z diety. Po czterech tygodniach waga pokazała -2kg, i nie odczułam tego jako okresu wyrzeczeń.

Pasek wagi

Mnie pomaga, wcale dużo czasu mi to nie zajmuje :)

Pasek wagi

Skoro w wielu przypadkach takie notatki się sprawdzają to chyba rzeczywiście powinnam do tego powrócić ;) Zacznę od 32 kartek, żeby w razie czego nie było żal wyrzucać ;P

Havock napisał(a):

takie zeszyciki prowadzilo sie 15 lat temu. Obecnie sluza do tego powszechnie dostepne dzienniki.Takie zeszyciki kojarza sie jedynie z jajas manią lub fobią, bo ulozenie menu nie powinno przekraczac 2-3 min.


Za powszechnie dostępne dzienniki uważasz te z empiku za 20 zł, czy te bardziej "SMART" w postac durnowatych aplikacji, gdzie bez dostępu do neta nic właściwie zrobić nie możesz? ;)
W każdym razie wydaje mi się, że jak sobie coś zapiszę i będę miała możliwość odczytania tego w każdej chwili, to będzie to lepiej na mnie "działało" ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.