23 grudnia 2010, 17:57
Hej. ;)) dziewczyny, mam takie małe pytanie - jestem na stabilizacji (akutalnie jem 1800-1900 kcal) i nie wiem, do ilu kalorii mam dojsc. Wiem, że mozna obliczyc w internecie, ale wychodzi, że moje zapotrzebowanie wynosi 1800 kcal, ale to chyba za malo. Mam 15 lat, 164 cm wzrosu i ważę 51kg. Myślę, że chyba dojdę do 2500, czy to za duzo trochę ?
26 grudnia 2010, 12:27
ok ok...ale ja wystarcz=y że bede jadła 2 tys i już bede tyła nie trzeba mi 2,5 tys na pewno...a naprawde pózniej bede mogła utrzymywac wage na 2,5 tys? nie bede musiała znów jesc 1300? wszytsko jest dla mnie ważne,bo chce siebie akceptowac...
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
26 grudnia 2010, 12:43
olik ja się bardzo cieszę, że zabiorą Ci do szpitala! Mam nadzieję, że to zrobią.
tam się je prawie same wielkie buły pszenne z masłem dosłownie co 2-3h,
jakieś pudingi, budynie, bułki słodkie. sama tego chciałaś! a jeśli nie
będziesz jeść (chociaż stoją i pilnują) to wwalą Ci sondę albo dożylne i się doigrasz!
26 grudnia 2010, 13:28
sama sie w to wpakowała, bo można zaczac jeszcze normalnie jesc, bo nie jest jeszcze za pozno, ale jak ona woli tak...
Edytowany przez QueenMartyna 26 grudnia 2010, 14:34
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
26 grudnia 2010, 13:31
.
Edytowany przez Djabeuu 26 grudnia 2010, 14:43
26 grudnia 2010, 14:15
olik, ale naprawde wolisz pojsc do szpitala, czy sama przytyc ? jak sie wezmiesz w garsc i postarasz sie, to przytyjesz zdrowo jedzac, a nie sie faszerujac slodkosciami...
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5711
26 grudnia 2010, 14:18
.
Edytowany przez Djabeuu 26 grudnia 2010, 14:44
26 grudnia 2010, 14:48
Djabeuu, chyba cos Ci komputer nawala, bo jakies kropki się tu pojawiły :D
- Dołączył: 2010-07-06
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 125
26 grudnia 2010, 14:57
A ja wam powiem że możemy tak klepać,ale Olik i tak tego nie zrozumie,bo tak to już jest jak się choruje.. Nie zacznie sama jeść,bo sie boi. pokona ten strach jak jej zacznie na czyms/kimś zależeć,ale przede wszystkim na sobie. I dlatego szpital to jedyne wyjście.. Mi pomogło to że trafiłam do szpitala w tak cięzkim stanie że ledwo wyszłam żywa.. I wystraszyłam się,bo przecież chciałam żyć.. Po prostu musi dostać kopa ! Ale skoro sama nie daje rady to pozostaje szpital.. Nic innego,bo psycholog tez za nią nie zacznie jeść ;/
26 grudnia 2010, 15:02
no tak macie racje ja sie boje jesc boje się zobaczyć jakiś plus na wadze...dzis zjdłam takiego małego pierniczka korzennego i mam już wyrzuty sumienia;/