Temat: Lubię jeść, kocham ćwiczyć

Lubię jeść, i nie ukrywam, że ciężko wytrwać mi w diecie. Za to kocham ćwiczyć, uwielbiam. Jednak takie połączenie "jem wszystko, ćwiczę dużo" u mnie się nie sprawa. Czy da się to jakoś inaczej rozegrać? Kiedyś miałam silną wolę, czyli jadłam zdrowo i ćwiczyłam - wtedy ładnie schudłam. Miłość do ćwiczeń została, ale nawyki żywieniowe niestety nie...

Mirabela88 napisał(a):

doma651 napisał(a):

Jak wzrost,  waga i ile cwiczysz,  jaka aktywność? A tak do tematu...no to wydaje mi sie ze albo poskromisz apetyt albo nici. Słodycze i fastfoody raczej nie wchodzą w grę jeśli chodzi o odchudzanie.  Dieta to 70% sukcesu i niestety ale to prawda! Ewentualnie pozostaje ci przygotowywanie podobnych produktów w wersji light tyle ze to tez nie jest wyjscie bo kiedys w końcu sie wkurzysz i wrócisz do tego syfu a kg wrócą. No bo ileż mozna być na diecie?! Zdrowe i racjonalne odżywianie oczywiście z małymi wyskokami to styl zycia i albo to sie wprowadzi na caly swoj żywot a przynajmniej te podstawowe zasady albo prędzej czy później sukces czesto okupiony walką i ciężko wypracowany pojdzie w niepamięć.  
Wszystkie dane w pamiętniku. Staram się ćwiczyć różne kombinacje - cardio, siłowe, rower, bieganie. Bo lubię :)Ale z jedzeniem to jest koszmar, ciągle wracam do nawyków, to wszystko jest za dobre,żeby rezygnować...Właśnie się zważyłam, mam 4kg więcej niż na pasku :/
wiem ze to uczucie jest silniejsze ale zeby schudnąć niestety musisz z czegoś zrezygnować. Mi tez bylo bardzo ciezko tym bardziej ze ja dnia na dzień rzucilam wszysko co złe.  To z jednej strony było głupie bo ciągle chodziłam zla ale z drugiej bez cackania taka terapia szokowa pomogła i 21 kg poszlo się... 

Zakochałam sie w zdrowym życiu i teraz nie wyobrażam sobie wrócić.  Wspaniałe uczucie.  Chociaż najbardziej chciałabym zaufać sobie tak na 100% zeby wiedzieć ze nic nieświadomie mnie nie skusi jeśli sama swoim rozumem tego nie wybiorę.  Bo czasem tez mi sie zdarza popłynąć. Uznaje ze to taki cheatday ale mimo to chciałabym żeby zdarzalo się do bardzo rzadko. Jak do tej pory moim cheatdayem nie byly fastfoody i słodycze a raczej mnóstwo owoców, koktaile owocowe i wafle ryzowe a do tego kawałek ciasta drozdzowego i chyba pozostane przy tym ...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.