Temat: słodycze :( jakieś rady?

vitalijki właśnie po raz setny postanawiam że zacznę się odchudzać... masakra

ale co robię... hmm... zaglądam tutaj i zajadam się przepysznym, aromatycznym, ślicznym i słodkim herbatniczkiem z pięknie pachnącym nadzieniem śmietankowym polanym zachęcającą czekoladą...   i jak tu być normalnym?? paranoja!!

czy macie jakieś słodkie rady jak móc tego nie robić? jak przestać kochać słodycze?? jak nauczyć się ich odmawiać??

w domu zazwyczaj mam cały barek (młodsze rodzeństwo) i naprawdę ciężko jest mi się opanować :(

ratunku !!
może zamiast słodyczy, warzywa pokrojone w słupki itp
ja powiem tak.. mialam podobny problem ale... wystarczylo ze tydzien ograniczalam je do minimum nastepny calkiem wyeliminowalam i nagle nałog przestal istniec ;D  musisz jakos wytrzymac pare dni a potem powiesz ''po co komu slodycze'' ;D
Pasek wagi
Nie napadaj na barek, tylko zjedz coś innego, jakiś owoc, albo 2. Ja zjadam mandarynkę, kiwi, nawet kawałek melona czy kilka winogron. Potem ochota na słodkie mija mi całkowicie. Ostatnio piję wieczorem szklankę mleka, też słodkie i nie chce mi się po nim słodyczy. Nie działaj bezmyślnie, nie jesteś robotem tylko człowiekiem. Ty kierujesz swoimi nogami, rękami, buzią. Bądź silna.
Pasek wagi
Weź ciastko, stań przed lustrem i zadaj sobie pytanie czy na pewno chcesz je zjeść :) Albo zajmij się czymś innym, a słodycze schowaj gdzieś głęboko, albo od razu daj rodzeństwu :)
to kwestia raczej nawyku- zmień jedzenie przy komputerze na np. picie jakiegoś określonego rodzaju herbaty- zmień rytuał. 
wiesz, ja sobie powtarzałam na początku : chwila przyjemności, LATA otyłości. to było moje hasło przewodnie przez tydzień, później weszło mi w krew że gdy ktoś mnie częstował ciastem to odmawiałam, odruchowo wręcz :) a czekolada to był mój nałóg, jadłam 2 jak nie więcej tabliczki dziennie. na początku nikt nie umiał uwierzyć, że ograniczam czekoladę, a tu patrz, nie jadłam jej już od wakacji
ja nie wiem co się stało, ale myślałam, że w ten weekend sobie odpuszczę, tzn kupię jakiś jogurt owocowy czy coś, a tutaj, w ogóle ochoty na to nie miałam :O
nie wiem, zaczęłam optymistycznie podchodzić do diety...
co do podjadania słodyczy, mam tak jak ty. jak jestem w domu, to jem wszystko, bo w domu cos jest. a jak jestem w tygodniu sama, to nie kupuję i jest ok. :O

powiem ci, ze mi pomoglo takie zapisywanie sobie w notatniku, co zjadłam, ile ćwiczyłam, co wypiłam... możesz to robić w pamiętniku też :)
> Chwila przyjemności, LATA otyłości. 

To mnie zmotywowało - od dziś to moje motto życiowe ;p

MissC - czy ty oby nie przesadzasz? Zjedzenie jogurtu owocowego (ok ma trochę więcej kalorii, ale bez jaj ) nazywasz odejściem od diety i porównujesz do zajadania się słodyczami?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.