- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 lipca 2014, 19:04
Hej,
od 3 tygodni liczę codziennie ile zjadam, z podziałem na węgle, białka, tluszcze. Szczerze to o ile początkowo sprawiało mi to jakąs frajdę to teraz mnie to męczy, bo zajmuje mi to mnóstwo czasu. Szczególnie dobranie BTW.
To ważenie produktów, zliczanie w programie komputerowym sprawiło, że mam wrażenie że robię to przez pół dnia i tak codziennie.
Jak Wy to robicie? Na oko? Macie jakiś rozkład BTW?
7 lipca 2014, 19:07
ja na oko jem tak zeby było białko jakieś zdrowe, tłuszcze <na to zwracam szczególną uwagę oraz węgle ale one zawsze są u mnie>, nie zawracam sobie już głowy odpowiednimi ich ilościami patrze na oko, kalorii absolutnie nie licze :)
7 lipca 2014, 19:09
no właśnie ja btw nie liczę.. próbowałam, ale też mnie to męczyło, a zawsze jak podliczyłam to wychodziło mi w miarę ok, więc z tym to u mnie "na oko" po prostu staram się dużo bialka do kązdego posiłku, pamiętam o tłuszczach też w każdym, no a węglowodany raczej ograniczam, ale jem
a kalorie to liczę codziennie dokładnie i zajmuję mi to w głowie tylko chwilkę, bo już wszystkie wartości znam na pamięć :P
7 lipca 2014, 19:22
Właśnie zastanawiam się czy taka zabawa jest warta świeczki i ile tak można pociągnąć. Zaczynam zazdrościć wszytskim dookoła, którzy po prostu jedzą bez tej całej matematyki w głowie. Oczywiście nie mówię o jedzeniu jak mi się chce, ale o rozsądku. Wiem przecież co jest zdrowe i ile to optymalnie. Takie liczenie jest zarezerwowane chyba dla osób, ktore uprawiają wyczynowo sport, dla fitnessek, ale czy dla zwykłej kobiety która ma milion obowiązków poza tym? Powoli staje się to moją obsesją"/
7 lipca 2014, 19:31
mi udaje sie schudnąć dzieki kontroli weglowodaow - po prostu pilnuje ich, zeby nie przekroczyc 100-150g/dziennie. Na lodowce mam karteczke z ulubionymi produktami typu owsianka, chleb, owoce, kasza czy pyrki z zawartoscia ww w porcji i tylko tego pilnuje (policzone ze str. potreningu) Tluszczu wiadomo tez uwazam, daje tylko do warzyw z lyzke, natomiast bialka nie pilnuje, bo bialkiem absolutnie zaden czlowiek nie jest w stanie sie przejesc tak syci, predzej mu sie cofnie. Wiec uwazanie tylko na wegle nie jest az tak upierdliwie i czasochlonne. polecam . Moje btw mniej wiecej tak: ww 100-150g/dz, T ok 30-50/dz B 60-100g/dz w ten sposob nigdy nie wyjdzie wiecej niz 1500kcal i nie trzeba sobie glowy zawracac liczeniem na okraglo, bo faktycznie mozna wpacs w obsesje.
7 lipca 2014, 19:35
Ja od pól roku dokładnie licze dzien w dzień ilość kalori, wegli, bialek i tluszczy zajmuje mi to maks 10 min i kompletnie nie przeszkadza. Z tym ze mam dobrane dokladne proporcje makroskladnikow i niewyobrazam sobie tego nie liczyc.
Edytowany przez Musza88 7 lipca 2014, 19:37