- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
12 grudnia 2010, 18:44
Mam pytanie do osób które były na weganiźmie:)
Naoglądałam się filmików o torturowaniu zwierząt i doszłam do wniosku że nie będę jadła nic pochodzenia zwierzęego. Aczkolwiek nie zgadzam się tylko z jedną rzeczą w tym sposobie życia (bo w końcu nie chodzi tu tylko o dietę), otóż mleko. Przecież jak takiej krowy się nie wydoi to jej się wymiona po ziemi ciągną i to może boleć ją... Z resztą zwierze nie cierpi przy tym nie oddaje za to życia. To tylko tak nawiasem bo osobiście mleka nie lubię.
Tak więc co myślicie o tym? Dobra decyzja? Do tego brałabym oczywiście witaminki.
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 822
12 grudnia 2010, 20:24
twinsy - ano, może dlatego ;)
007sdoll - ze strączkowych :) przebogate źródło, w pełni wystarczające dla człowieka :)
przyznaję się bez bicia, że jem jajka - bo człowiek podbieraczem był (drapieżnikiem nie ;)), i je jadł, i potrzebuje B12, którą może ewentualnie suplementować, ale gdybym brała witaminę, to przecież jakoś ją produkują. przypuszczam, że wykorzystują do tego fermy kurze, gdzie kury są traktowane... no, też poczytajcie. a tak mogę przynajmniej kupić 0 albo 1 i mam pewność, że kury, które te jajka zniosły, oglądają słońce i hasają po trawie. przynajmniej tyle...
- Dołączył: 2010-12-08
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3810
12 grudnia 2010, 21:26
Gdzieś wyczytałem (poszukam na dniach) że soja i strączkowe brakuje kilku aminokwasów czy ich ilość jest za mała w stosunku do potrzeb organizmu, żeby można ją określić jako pełnowartościowe źródło białka. Zresztą na wegetarianizmie łatwo się nabawić anemii - żelazo roślinne jest bardzo słabo przyswajane. Nawet jeśli stosujecie odmianę wegetarianizmu, który dopuszcza jajka, drób, nabiał i ryby niewiele to da, bo te produkty nie są dobrym źródłem żelaza. A wracając do argumentów etycznych: czy wiecie jak byśmy wyglądali gdyby nasi przodkowie pozostali wegetarianami i spróbowali świetnej strawy ? Dalej gryźlibyśmy się o pozycję w stadzie i byli karmą dla wielkich kotowatych. Rozwój mózgu człowieka postępuje w raz z rozwojem mięsożerności. Dopiero kiedy z kiełków przerzuciliśmy się na mięso mózg się rozwinął. Wniosek: mięso jest potrzebne do rozwoju mózgu. Nadmiar błonnika we wegetarianizmie utrudnia przyswajanie witamin i żelaza, a kwasu szczawiowego - kamienie na nerkach. Szczerze mówiąc odradzam.
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 822
12 grudnia 2010, 22:14
atrociraptor - też widziałam takie poglądy w necie, ale najważniejsza jest dla mnie opinia Amerykańskiego Instytutu Żywienia, która jasno stwierdza, że i dieta wege, i wegańska, są odpowiednie na każdym etapie życia - od niemowlęctwa po starość, w tym ciąża i karmienie. więc ufam i po prostu się staram dobierać różnorodne potrawy po prostu.
mastema - są takie kosmetyki. poszperaj w necie, są zestawienia. ja się ostatnio przerzuciłam na yves rocher, bo mówią, że i nie testują, i w składzie nie ma nic, a działają na mnie całkiem przyjemnie ;)
nie stosuj nic aptecznego (wiadomo, że leki się czasem zdarza...), bo apteczne testują niemal na bank (w każdym razie, zdecydowana większość). podobnie - johnson, palmolive i te wszystkie marki. nie pamiętam, kto jeszcze tak, kto nie (np. z drogich marek shiseido tak, clinique chyba nie). ale to do wyguglowania, są strony specjalne.
polska ziaja nie testuje z tego, co wiem ;)
- Dołączył: 2009-05-12
- Miasto: Rennes
- Liczba postów: 7692
12 grudnia 2010, 22:36
O ziaja jest spoko;D
Muszę się zorientować w tym;D
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 822
12 grudnia 2010, 23:10
jak coś, to pisz privy albop koment. w moim pamiętniku - będę radzić, jak umiem ;)
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 610
13 grudnia 2010, 14:53
Krowy mleczne hodowane na skalę przemysłową niestety też cierpią (choć nie wszystkie)... wyhodowano specjalne odmiany do tego celu, które mają znacznie większe wymiona (wiadomo - dają więcej mleka, a to się opłaca) i przy każdym kroku obijają im się boleśnie o nogi i są zbyt ciężkie, co też powoduje tym zwierzętom ból. Poza tym dojarki automatyczne nie obchodzą się z nimi delikatnie. Niemniej nie są traktowane tak strasznie jak te przeznaczone do uboju - ja nie zrezygnowałam z mleka (ale kupuję takie, które podobno jest od krów trzymanych w lepszych warunkach).
No i co do konieczności dojenia krów - one same z siebie nie dają tyle mleka, tylko tyle co cielakowi trzeba i laktacja kończy im się szybciej niż kiedy jest sztucznie podtrzymywana (dojeniem).
Jedynym co zwierzęta dają zawsze, bez sztucznych bodźców są jajka :) no i też kupuję tylko te z chowu wolno-wybiegowego lub ekologicznego (pierwsza cyfra na jajku 1 lub 0).
Ale nie wiem jak z dietą wegańską w praktyce - chyba trzeba się baardzo pilnować, żeby wszystko było dobrze zbilansowane, no i ciężko unikać wszystkich produktów z dodatkiem mleka lub jajek. Ale na pewno można :) W sumie komuś może się wydawać, że jest ciężko unikać produktów z mięsem itp. a w praktyce nie jest źle :)
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 610
13 grudnia 2010, 15:08
atrociraptor - proszę tu bez wyskoków, że wegetarianie to anemicy i żelazo im się nie przyswaja. Mam skłonności do anemii, a od ~10 lat nie jem mięsa i mam żelazo zupełnie w normie i jestem honorowym krwiodawcą! poza tym można równie dobrze znaleźć źródła mówiące, że żelazo roślinne jest lepiej przyswajalne. A argumenty "prehistoryczne" to oczywista bzdura. Bajeczki zawsze można poopowiadać, ale kogo to interesuje. I co to miało wspólnego z etyką?
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 610
13 grudnia 2010, 16:25
Oriflame nie testuje na zwierzętach.
Poza tym doczytałam cudze wypowiedzi i nigdy nie słyszałam o tym, żeby krowy gdziekolwiek były na stałe podłączone do dojarki. A wiem jak są hodowane w niektórych miejscach w Polsce (np. Bielin) i jakie są ogólnie stosowane praktyki (studiuję na uniwersytecie przyrodniczym).
No i co do nie trawienia mięsa po dłuższym okresie niejedzenia go - o ile wiem to wynika z tego, że organizm przestaje produkować odpowiednie enzymy, a nie że to nie jest naturalnie dobre jedzenie dla człowieka.
Nie ma co naginać rzeczywistości - dieta semi-wegetariańska (wege + ryby) jest o ile wiem najzdrowsza, zwłaszcza w tych czasach (zwierzęta są faszerowane antybiotykami, hormonami, karmione np. kurzym pomiotem, mączką z krwi...). Chociaż człowiek jest oczywiście wszystkożerny. Sama nie jem ryb, bo 1. szkodziły mi, 2. nie lubię, 3. nie byłabym w stanie zjeść czegoś, co żyło i machało ogonkiem. Niemniej nie potępiam samego zabijania i jedzenia zwierząt, ale to w jaki sposób jest to robione, czyli hodowlę i ubój w bestialskich warunkach (co nie tyczy się ryb morskich, one sobie pływają w swoim naturalnym środowisku, aż ich ktoś nie dopadnie i nie zje). I niezaprzeczalne jest, że żadne z produktów odzwierzęcych nie są konieczne dla zdrowej i zbilansowanej diety - wegetarianie są na ogół zdrowsi, tak na dowód.