Temat: Ukrywanie jedzenia.

Witam, od dwóch lat mam problemy z nadmiernym objadaniem się. Kiedy byłam jeszcze w gimnazjum przeszłam na drastyczną dietę, bo wtedy wydawało mi się, że jestem gruba [ oczywiście miałam całkowicie normalną wagę jak na mój wzrost i byłam normalną, zgrabną nastolatką ]. Schudłam do 50 kg jedząc tylko kilka wafli ryżowych, jogurt naturalny dziennie i lekki obiad, który natychmiast spalałam jeżdżąc na rowerze, dochodziły do tego codzienne wymioty. Moi rodzice w końcu zrozumieli co się dzieje i wręcz zmusili mnie do jedzenia. Od tego momentu zaczęłam przesadzać w drugą stronę, już od małego miałam tendencję do chowania jedzenia i obżerania się gdy nikt nie widzi, o ile podczas odchudzania udało mi się nad tym panować, tak teraz sobie nie radzę. Tylko dziś zjadłam  400 g czekolady milki, 8 kawałków ciasta, kilkanaście cukierków + do tego normalne codzienne normalne posiłki. Oczywiście wszytko w ukryciu, a papierki powędrowały na dno szafy, by przy najbliższej okazji mogłabym się ich pozbyć. Ta sytuacja rujnuje nie tylko moje zdrowie fizyczne [ moja waga wskazuje ponad 80 kg, a zawsze byłam dość aktywną osobą i teraz choć się staram nadal taką osoba pozostać mam z tym problem] do tego dochodzą jeszcze problemy psychiczne. Wyrzuty sumienia po każdym pustym opakowaniu czekolady, po każdym papierku od batona sprawiają, że patrzę z lustro z coraz większym wstrętem. Nie umiem jeść normalnie, bo nigdy tak naprawdę tego nie robiłam. Wiem, że nie mogę zgłosić się z tym problemem do rodziców...

Czy ktoś z was może miał podobny problem ?  Mam już dość siedzenia w szkole i tworzenia list rzeczy, które zjem kiedy przyjdę do domu, kalkulowania ile pieniędzy mogę na to wydać, by rodzice nie zorientowali się, że ubywają mi z konta coraz wiesze sumy [ jestem niepełnoletnia, więc rodzice mają do niego dostęp]. Dodatkowo cała ta sytuacja sprawia, że zaczynam stronić od rówieśników,  w końcu kto miałby ochotę spędzać czas z osoba z nadwagą, która  a dodatek w obecności osób obcych nie tknie nawet kęsa jedzenia, a potem w domu objada się.

Dodam jeszcze, że moje napady są zazwyczaj wielodniowe, potrafię trzymać dietę przez kilka dni, jednak wystarczy landrynek czy owocowa guma do żucia  bym potem rzuciła się na jedzenie. 

Będę wdzięczna za wszystkie porady, które pozwolą mi jakoś zapanować nad tym problemem, choć wiem czy w dużej mierze tkwi on w mojej głowie.   

Przyznaj się i idź po pomoc do psychologa. 

sadze ze musisz  isc na psychoterapie,sama sobie nie pomozesz niestety:(

Pasek wagi

Moi rodzice przez to, że ukrywam się z jedzeniem uważają, że jem normalnie, a waga jest spowodowana np tymi dwoma czy trzyma cukierkami, które jem w ich obecności niczym więcej. Ich zdaniem wystarczy ograniczyć słodycze i na pewno schudnę, więc raczej nie wyskoczą ich z rewelacją, że nałogowo się obżeram, bo zapewne by mnie wyśmiali. 

Mam identycznie to samo, tylko z tym ze jestem troche starsza i ukrywam sie przed partnerem...

Pasek wagi

Goecja napisał(a):

Mam identycznie to samo, tylko z tym ze jestem troche starsza i ukrywam sie przed partnerem...

Miała tak Pani od okresu, kiedy była Pani nastolatką czy może pojawiło się z czasem ? 

Mam podobny problem - ukrywam sie z jedzeniem, bo rodzice krytykuja wszystko co jem. Moj sposob? Biore wielki kubek herbaty i butelke wody do pokoju, i nie ruszam sie stamtad az rzeczywiscie zglodnieje, tylko wtedy ide do kuchni (sama "wycieczka" do kuchni kosztuje mnie mase pustych kalorii). Staram sie odrzucac mysli o jedzeniu (bo wtedy jakims cudem "glodnieje", nawet 30 min po porzadnym obiedzie). Chodze na silownie, poznalam tam ludzi, ktorzy motywuja mnie do tego, by zdrowo sie odzywiac i nie podjadac co chwile, sam fakt, ze cwiczylam sprawia ze dwa razy sie zastanawiam czy warto to zaprzepascic glupim batonikiem. 

Jesli wiesz, ze ciezko przestac na jednym cukierku - zastap go guma do zucia, szklanka herbaty... 

Jest bardzo ciezko, wiem co to znaczy i tez z tym walcze... Zle sie potem czuje, glownie psychicznie ;(

Zycze Ci wytrwalosci!!! :)

Pasek wagi

Też wspominam, że zwłaszcza w szkole tak miałam, kupowałam np. paczkę wafelków i chowałam w szafce z ubraniami i np. mówiłam sobie że zjem tylko to a potem już nic, ale nie ważne, bardzo się tego wstydziłam, nie lubiłam jeść przy ludziach, uważałam, że to żałosne że grubas je słodycze i bałam się komentarzy... teraz nad tym panuję, jeżeli kupuję słodycze to kupuje je dla siebie i domowników, mniej sama wtedy zjem, nie wstydzę się jeść słodyczy przy innych, no może czasem ich ilości ;] chociaż ostatnio przyłapałam się że dorwałam się do słodyczy jak nikogo nie było w domu, jakby ktoś był to bym może tego nie zrobiła... problem  jest w naszej głowie, może będziesz potrzebowała pomocy a może spróbuj sama jeszcze to przemyśleć

Kurcze,ogladalam kiedys film,no nie moge przypomniec tytulu:(  Babka na stanowisku okolo 40 prowadzila super zycie na pierwszy rzut oka,wieczorami kupowala tony jedzenia i zaczynala obzarstwo w ogole nie mogac nad tym zapanowac,pozniej plakala pol nocy w lozku.Film przerazajacy,smutny,obnazajacy ludzkie slabosci,emocje,samotnosc wsrod ludzi.Powiem tylko ze to trzeba leczyc,tak jak alkoholik chowa puszki,butelki tak ty chowasz papierki,nie nie bedzie lepiej,bedzie tylko gorzej ,wiec moja rada zrob z tym porzadek juz.

Pasek wagi

ok, może banalne pytanie.

A jesz śniadanie normalne i obiad? 

Ja miałam podobny problem, ale uregulowanie pór posiłków pomogło trochę, że nie myślałam obsesyjnie, co zjem jak nikt nie będzie patrzył.

I rozmowy z rodzicami...moi cały czas mi to robią, co wiele osób tu wspomina - że coś komentują (oczywiście w dobrej wierze...tjaaa), a ja potem mam presję ukrywania tego, co jem czy kupuję... Ja wiem, że to tu jest problem, więc im krzyczę, żeby przestali patrzeć mi w talerz, że to jest powód całego zła świata (trochę wyolbrzymiam, ale w histerii każdy to robi, nie?). Pomaga na tydzień - dwa, póki znów nie zapomną o awanturze i od nowa cała akcja :/

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.