Temat: Rozkład BTW przy diecie do budowy mięśni

Witajcie, obliczyłam swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne i wyszło mi 1712 kcal uwzględniając aktywność fizyczną, czyli siłownię 2 x w tygodniu. Przygotowałam również kilkanaście jadłospisów dziennych raczej zbilansowanych. Podpowiedzcie proszę, czy taki rozkład BTW, gdzie B wynosi 128, W 138, a T 75 g nadaje się do zbudowania większej masy mięśniowej. Ważę obecnie 51 kg i 162 wzrostu. No i oczywiście pytanie do ilu można zwiększyć np. tłuszcz lub białko kosztem węglowodanów (kierunek Low Carb), by dieta mogła w dalszym ciągu służyć budowie mięśni i nie powodować tycia, czy też redukcji. W swojej diecie uwzględniam mięso, ryby, warzywa, owoce, jaja, jogurt naturalny, twaróg, ser żółty, kasze, płatki owsiane, ryż ciemny, makaron i chleb pełnoziarnisty, orzechy, miód, oliwę, olej lniany, rzepakowy i masło. Jakby ktoś posłużył własną wiedzą lub wiarygodnym linkiem wyłuszczającym sprawę to będę wdzięczna. Ja już przeszłam sporo stron w tym temacie, ale informacje czasem się wykluczają i im więcej czytam tym mniej wiem, a nie chciałabym iść w złym kierunku :)

Pasek wagi

kutkutdak napisał(a):

To prawda, choć odniosłam wrażenie, że efekty dość jednostronnie pojmowane. A co ze zdrowiem - wielu zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, a tez chce dbać o siebie. Albo z tymi mającymi inny cel niż wygląd... Co z wydolnością, gibkością, prędkością? A to też wymaga korekt w diecie i to zdecydowanie innych niż wyrzucenie kawy czy czekolady. Wydaje mi sie, że dla "normalsów" najsensowniejsze jest nauczenie się słuchania własnego organizmu. Jeżeli człowiek robi cokolwiek, to co chwila trzeba wprowadzać korekty do jadłospisu, bo zmienia się metabolizm, zmieniają się potrzeby. Jednym z najłatwiej zauważalnych sygnałów jest głód - ssie w żołądku to trzeba jeść, bo albo się padnie, albo później zje się znacznie więcej. Nie przesadzać z liczeniem kalorii. Świat się nie zawali, jeśli jednego dnia zjesz więcej węglowodanów, a innego białka - ważne, żeby wszystko się równoważyło w jakimś nie za wielkim okresie... Dla mnie najprostrzą metodą jest waga - jak zaczyna spadać, to znaczy, że muszę dołożyć jedzenia, żeby nie zniknąć. Centymetr krawiecki też się sprawdza. Co parę miesięcy kontrolnie analiza składu ciała i wszystko jakoś "samo się robi" ;)

Co masz na myśli ?

W kazdym sporcie zdarzają się kontuzje. Na "v" masz same anorektyczki " hula hopki" ,a żadna nie ćwiczy. Kwestie zdrowia to zupełnie inna sprawa. To, o czym piszesz też się nie sprawdza - patrz Vitalia. Każda myśli, że je zdrowo.... każda jakoś ćwiczy.... a trwale dba o siebie Jurysdykcja i Megan.... które i tak są wyśmiewane przez 15- 16 latki ;) Prześledź wypowiedzi na forum, spam większości osób. Argumenty trafiają może do 5-15 % społeczności "V". 

Pasek wagi

No fakt, każdy tu jakoś się odżywia i ćwiczy ;)

Części kontuzji można uniknąć dbając o prawidłową technikę, wzmocnienie mięśni i więzadeł. Części kontuzji uniknąćsię nie da, choć u mnie na szczęście na sińcach się kończy.

Chodziło mi o to, że jeśli nie fiksować się na wyglądzie i liczeniu kalorii, często efekty są lepsze. U mnie się sprawdza - oczywiście nie znaczy to, że u każdego. Na fora zaglądam sporadycznie, z ciekawości raczej, niż po to by czerpać wiedzę. 

Ale parę razy w szatni wywołałam oburzenie wśród zafiksowanych na dietach (nie, nie wśród trenerów, od nich usłyszałam "smacznego" i "o to chodzi"). No i fakt co innego hulahopki i schodakowska, a co innego jakikolwiek trening wiążący się z wysiłkiem. No i wysiłek wysiłkowi nie równy. Nierzadko to, co dla jednego jest "bardzo intensywnym wysiłkiem" dla innych jest relaksem, rozgrzewką, albo wyciszaniem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.