Temat: jak wyjść z diety 1000 kcal bez jojo ?!

jestem na tej diecie od ok. 2 miesięcy, ważę jakieś 46-47 kilo, wiem, że u niektórych jest to waga normalna, żadne wygłodzenie, po prostu dobra przemiana materii, jednak dla mojego organizmu osiągnięcie takiej wagi to było nielada wyzwanie, już nie wspominając o zaniku miesiączki i piersiach, których niestety coraz mniej
 (początkowa waga 56-57kg, w porywach 58kg, przy wzroście 160 to jednak niemało..)
nie stosując żadnej konkretnej diety, tylko ćwicząc intenstywnie, 2-3 h rowera dziennie + duużo skakania na skakance, w same wakacje schudłam jakieś 4-5 kilo
teraz mam rowerek stacjonarny no i nadal dużo skaczę, bo po prostu sprawia mi to przyjemność a poza tym jakoś źle sie czuje nic nie robiąc :p
na początku diety byłam wykończona, najprostsze czynności mnie męczyły, byłam blada i krótko mówiąc
wyglądałam jak wrak człowieka, ciągle chodziłam głodna, często nawet jadłam mniej niż te 1000 kcal
teraz już staram się jeść pełną ich liczbę, ale nic ponadto.
nie wiem czy tak bardzo się boję przytyć, czy po prostu nie mam już nawet ochoty jeść więcej niż wynosi ten limit
czytałam już, że najlepszym sposobem na powrót do w miarę normalnej dawki kalorii na dzień (myślę, że dla mnie byłoby to na dobry początek 1300, może troche później 1500 itd) jest dodawanie po 100-200 kcal na tydzień,
ale próbuje to robić już ze dwa tygodnie i jakoś tak wychodzi, że jestem już zbyt najedzona, żeby cokolwiek więcej zjeść. Bardzo chciałabym wrócić do normalnego funkcjonowania, rodzice sie martwią, mówią żebym więcej jadła, koleżanki w szkole patrzą na mnie jakby z politowaniem, żalem, traktują mnie jak jakąś trędowatą, ''bo nie zajadam się na przerwach słodkimi batonikami,chipsami,rogalikami z czekoladą itd' nie jem białego pieczywa, nie pije soków, napojów gazowanych, czy alkoholu
uważam, że funkcjonować bez słodyczy można i jest to całkiem przyjemne, zastąpić to można owocami, ewentualnie musli, które w sumie traktuję jak słodycze, bo tyle w nim cukru.. jednak nawet na to 'zdrowe jedzenie' czasem tych kalorii na dzień nie starcza i trzeba sobie czegoś odmówić .
jeśli ktoś mógłby mi jakoś pomóc, byłabym bardzo wdzięczna

Dokładnie , zgadzam się z PATREJSZEN15...
Djabeuu, przecież ty napewno nie schudłaś aż tyle na zdrowych dietach. Ja w to wątpie. Nie chcę cię atakować w żaden sposób , ale pomyśl, że ty pewnie też liczyłaś kiedyś kalorie ( nie wiem, nie znam cie, ale domyślam się że tak własnie było )

A co do tematu - dodawaj 100 tygodniowo , u mnie jest ok . : )
wybaczcie, ale ja jestem na przytyciu i owszem myślałam o tym!  nigdy nie byłam na diecie żeby zmieścic się w danej ilości kalorii, bo to jest czysta głupota.
Djabeuu:po to jest forum zeby pytac,radzic sie a nie czytac tego typu komentarze...Emocje swoje wyladowuj na podwórku a nie tu, bo napewno wiekszosc z nas nie ma ochoty czegos takiego czytac. Dla mnie temat jak kazdy inny, proste pytanie jak wyjsc z diety a Ty robisz wielkie halo...
Dla Ciebie glupota a mimo wszystki "dieta 1000kcal" istnieje i z niej tez trzeba jakos wyjsc, tyle na ten temat
ok, dzięki bardzo ;) dodałam dziś 50kcal tak jak doradziła mi Pixi18182 i musze przyznać,
że zwykle o tej porze byłam już nieco głodna, a teraz wcale
niby głupie 50kcal a jaka różnica, miałam nawet więcej siły na ćwiczenia :)
mam nadzieje, że uda mi się dojść narazie chociaż do tych 1200
chciałabym móc w święta nie martwić się ile może ważyć ta kapusta z grzybami, czy ile kalorii ma karp
wiadomo, ważne, żeby nie przesadzać i nie rzucać się od razu na wszystko
ale jednak głupio liczyć ciągle kalorie przy rodzinnym stole
mam nadzieje, że wytrwam i nie będzie jojo
kiedyś udało mi się schudnąć 10 kilo bez żadnej specjalnej diety,
ale wtedy byłam większych rozmiarów, ważyłam coś koło 66 kilo i zajadałam się ciągle chipsami, ciastkami, czekoladami itd a każdego rodzaju ruch był dla mnie czymś zwyczajnie zbędnym

a co do wypowiedzi Djabeuu, to wiadomo, każdy ma prawo do własnego zdania
i ja nawet się z nim zgadzam,
doskonale wiem, że tego typu 'diety' to zwyczajna głupota (nie obrażając wszystkich w ten sposób dietujących;)
człowiek zaczyna mieć obsesje i nie myśli o niczym innym tylko -ile dzisiaj zjadłam i ile dzisiaj muszę spalić,
ale niestety czasu nie cofnę i wolałabym jakoś wrócić do normalności nie zaprzepaszczając tych
'ciężkich dwóch miesięcy' :p

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.