- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 listopada 2010, 17:27
Hej dziewczyny, jestem na tym forum już od dłuższego czasu, ale teraz dopiero postanowiłam załozyć konto, jako że mam problem, jeżeli o moje odżywianie chodzi. Mam nadzieję że mi pomożecie, ale od początku ... Mam 20 lat, ważę 52 kg i mam 162cm. O co mi chodzi?
Od dłuższego czasu jem zdrowo, jako że wyniosłam te nawyki z domu. Jem wiele warzyw, ryby zarówno tłuste jak i nie, jajka, owoce, kasze, makarony, jogurty. Jak widzicie jem zdrowo, piję dużo wody i herbaty, głównie zieloną i czerwoną, ale też te smakowe. W zasadzie nie lubię słodyczy, jak cos to siegam po jakieś zbożowe ciasteczka, lubię płatki śniadaniowe i często sięgam po orzechy czy suszone owoce. Teoretycznie jem zdrowo ... ale dużo. Jem ogromne ilości. I nie przesadzam. Jak zacznę, np zjem duży obiad, składający sie z ryby, kaszy i talerza warzyw, po czym jem 5 marchewek, miskę orzechów, jogurt z płatkami, mrożone truskawki, płatki na sucho itd - czyli generalnie mówiac czyszczę kuchnię. Później przestaję, myślę sobie - jezu, przecież zachowuję się jak chora osoba. I tak dzień w dzień. Chciałam zacząć żyć według waszych zasad, czyli 5 /6 posiłków co 3 godziny - ale nie działa ! Jem jakieś 8 posiłków na oko, często nie wytrzymuję nawet godziny miedzy nimi, i nie są to wcale małe posiłki ... Mam ogromny żołądek. Nie potrafię nasycić się pomarańczą i 3 jabłkami - ja potrzebuję jeszcze dwa jogurty, wielką miskę płatków i co jest pod ręką. Nie potrafię sie wtedy zatrzymać. W dodatku chwilami czuję się z tym głupio, dlatego zaczynam unikać jedzenia przy innych. Boję się że to moze dorpowadzić do bulimii, mimo że nie siegam po czekoaldy ani nic takiego. Niby jest to zdrowe jedzenie, ale jeżeli je się tego tyle naraz to chyba przestaje być zdrowe ... Nie wiem, chciałabym tylko to zmnienić. Nie obchodzi mnie waga, bo ważę chyba dobrze i wyglądam ponoć też, a nawet niektórzy mi mówią że za szczupło. Wiem że lepiej zjeśc to co ja niż trzy haburgery, które dostarczają mniej wiecej tyle samo kcal, ale ja czasami naprawdę chciałabym już bardziej zjeść te hamburgery i sie nimi najeść ...
I tu moja prośba - co zrobić !? Dziewczyny pomócie, bo wiem że na długą metę to nie wygląda obiecująco. Niby wszystko fajnie - metabolizm mam ok i wszystko ładnie się trawi. Ale jeżeli apetyt nie zmieni mi się jak będe miała np 50 lat ? :( Poza tym jak czasami słyszę jak ktoś mówi np - coś się stało, nie mam apetytu na nic, albo - jestem chora, nie mam siły nic jeść ... Ja mogę jeść ciągle ! Obojętnie czy mam przed sobą ważny egzamin na studiach, czy pokłóciłam sie z chłopakiem ... Dla mnie to nie problem, po prostu musze mieć coś w buzi. Czasami wolałabym żyć na płynach, chciałabym czuć się pełna po wypiciu butelki wody czy herbaty ... Jak wypiję dwa litry od razu to nadal mam ochotę jeść ...
Jak widzicie problem jest, ewidentnie. I dobrze że zdałam sobie z tego sprawę.
Liczę na Waszą pomoc, będe Waszym dłuznikiem.
Pozdrawiam !
30 listopada 2010, 20:07
30 listopada 2010, 20:26
30 listopada 2010, 20:46
Mistyca tylko jest problem, nie jestem w stanie założyć swojej działki i sadu. Żyjemy w czasach w jakich żyjemy, sama z pewnością nie odżywiasz się w 100% zgodnie z naturą, bo najzwyczajniej w świecie tak się nie da. Ponadto - jem bardzo dużo sojowych produktów (zarówno w czystej postaci, jak i kotlety sojowe robione przez babcie, nie takie ze sklepu), a cieciorka i kiełki to podstawa w moich sałatkach i warzywach na patelnie. Otręby i płatki zawsze sa w śniadaniu, 3 łyźki x górskie , 2 łyżki x otręby do tego płatki Zdrowy Błonnik.
Jogurty jem od zawsze i bynajmniej nie zamierzam z nich zrezygnować ;)
Poza tym trochę lekturki na ten temat mam za sobą, jako że studiuję kierunek zwiazany z odzywianiem wiec jestem na bieżąco.
I raczej tutaj chyba nie ma problemu. No nic, mam pewne postanowienie, i z góry dziękuję Wam za wszystkie rady. Jesteście cudowne. Od jutra zaczynam zmniejszać porcje, głownie te na obiad. Pilnuję się co do godzin, staram sie czekać te 3 godziny. Poza tym spróbuję zmienić talerz , co będzie koszmarnie trudne, i ograniczyć wodę i herbatę. Zobaczymy czy to coś da ;)
30 listopada 2010, 20:54
Edytowany przez CiemneJakTecza 30 listopada 2010, 20:55
30 listopada 2010, 21:01
30 listopada 2010, 21:05
30 listopada 2010, 22:05
30 listopada 2010, 22:08
1 grudnia 2010, 01:52
1 grudnia 2010, 09:41
nerwica
a ponad to wybierasz produkty mało sycące- wiadomo, że jedną marchewką się nie najesz
więcej tłuszczy i białka, organizm się tego domaga, a Ty mu dajesz trawę ;)