- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
15 listopada 2010, 18:53
Chciałabym zapytać o wskazówki osoby, które starały się lub nadal chcą przytyć.
Zależy mi na zdrowym nabraniu kształtów (ma to być do + 7 kg). Na razie ze względu na zbyt niską masę ciała ćwiczenia odpadają, a nie chciałabym jednak zostać "galaretą". Odchudzałam się całkiem niedawno, więc mój organizm znowu musi przestawić się na 'nowy tryb'.
Obecnie waga stoi w miejscu, naszczęście już nie spada.
Na tą chwilę nie jestem w stanie zadać wszystkich pytań, które chodzą mi po głowie, ale co jakiś czas dopisywałabym nowe - jak mi się coś przypomni :)
Pierwszy zestaw:
1. W jakim tempie tyjecie?
2. O ile przekraczacie swoje dzienne zapotrzebowanie na kcal? (kalorii nie liczę, ale pytam z ciekawości)
3. Czy uzupełnianie dziennego spożycia kalorii takimi produktami jak słodycze (batoniki musli, herbatniki, ciastka wielozbożowe, co jakiś czas np. sezamki lub chałwa, a oprócz tego bakalie) jest odpowiednie i zdrowe
15 listopada 2010, 19:02
Mysle, ze uzupelnane roznymi dobrymi - zdrowymi i nie - smakolykami jest dosc sensowne.
Bo jak sie ograniczysz tylko do zdrowych, to mozesz skonczyc tak jak Finni, biedaczka, ktora wciaz chudnie.
Powodzenia!
Trzymaj sie cieplutko!
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 11573
15 listopada 2010, 19:05
dołączam się do Finni...wcinam za 2 osoby a waga albo stoi w miejscu albo spada. U mnie to rozbujany na maxa metabolizm....nie wiem co u Ciebie jest przyczyną chudnięcia.
Ja jem obecnie (na oko, bo kalorii nie liczę) 2000-2200
nie jem batonów, cukierasów itp, bo nie przepadam, chipsów również, bo dla mnie to zasmiecanie organizmu. Jem zdrowo i dużo. Nie odmawiam sobie ciast domowych, itp :)
15 listopada 2010, 19:32
malalady, tylko jak przesledzisz wpisy bayaderki, to zobaczysz, ze ona naprawde MUSI przytyc, nie moze miec stalej/spadajacej lekko wagi. Wiec chyb ajedyna metoda sa wlasnie takie niepolecane przekaski - cukiereczki, czekoladki. Nie mowie, zeby sie opychac czy cos ale - sama po sobie czy Finni - widzisz, ze od bakalii, orzechow i gorzkiej czekolady w ramach dodatkow ciezko jest przytyc.
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
15 listopada 2010, 20:22
hm.. liczyłam na więcej wskazówek, ale i tak dzięki (bandyta1983 -> dziękuję po raz kolejny :))
w sumie czego mogłam się spodziewać zadając takie pytanie na stronie poświęconej głównie chudnięciu :p
jakbyście miały jeszcze jakieś rady to chętnie wysłucham
nadal mam opór przed słodyczami dlatego staram się (tak planuję robić) dojadać batonikami raczej typu musli, "chipsami" jabłkowymi, buraczanymi etc., owocami (głównie bananami) no i chcę jeszcze wprowadzić suszone śliwki, morele, czasem figi, jakieś orzechy (nerkowca, migdały, laskowe, może włoskie)
powiedzcie mi tylko czy możliwe jest "ładne" przytycie. mam na myśli to czy mogę po prostu nabrać kobiecych kształtów a nie zatłuścić organizm. wiecie o co mi chodzi mam nadzieję :)
15 listopada 2010, 20:44
to może dodawaj do każdego posiłku łyżkę oliwy? licząc 5 posiłków, to masz 500 dod. kalorii. A poza tym kaloryczne są nietylko niezdrowe rzeczy... a np.sery? ja kocham sery plaesniowe, a juz mały kawałek ma w cholerę kalorii. Albo desey na bazie serka mascarpone- mała miseczka tiramisu to 800 kalorii. A ciasta? Kawałek ciasta w coffeeheaven to 700-800 kalorii. A poza tym czemu tak strasznie chcesz przytyć "zdrowo"? dalczego po prostu nie zaczniesz jesc tego czego ci zawsze najbardziej brakowało?
15 listopada 2010, 20:57
Do warzyw dodawaj oliwę, do puree śmietankę lub masło, nie unikaj
zabielanych zup, sosów, jadaj pełnotłuste tłuste sery i wędliny.
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
15 listopada 2010, 21:01
>dalczego po prostu nie zaczniesz jesc tego czego ci zawsze najbardziej brakowało?
ponieważ bardzo długo walczyłam z kompulsami
ponieważ w końcu udało mi się schudnąć , ale nie umiałam tego zatrzymać i z własnej głupoty doprowadziłam do tego, że teraz muszę z powrotem przytyć , co w moim przypadku - kiedy dopiero co schudłam, jest sytuacją beznadziejną , tak okropną że miejscami nie wytrzymuję psychicznie i mam ochotę tylko płakać, bo gdybym umiała się zatrzymać w odpowiednim momencie (po osiągnięciu wagi 48kg nie chciałam już chudnąć ale tak bardzo bałam się jojo że nie umiałam wrócić do normalnego odżywiania) to nie przechodziłabym teraz przez piekło (bo właśnie tym to dla mnie jest)
BeeSweet2 -> o to właśnie chodziło w moim wpisie w pamiętniku, który podobno był taki niezrozumiały :) do niedawna kilka razy w tygodniu miałam "kurs" po szkole do spożywczaka, w którym kupowałam różne słodkości (co najciekawsze miałam zawsze tak wielki problem z tym co wybrać, że ostatecznie zawsze żałowałam że nie wzięłam jeszcze tego czy tamtego ..) - batony w czekoladzie, pralinki, krakersy, chałwę, musli granulowane, płatki jogurtowe etc etc .. do tego dochodziło objadanie się w domu (np. wyjadanie na raz pudełka truflowych pralinek) + "normalne posiłki" czyli śniadanie - w moim przypadku zbyt ubogie, 2-giego śniadania często brak, obiad (normalny tylko kiedy ktoś patrzył czyli gdy nie jadłam sama) i popołudniowy lub wieczorny napad na spiżarkę (czekolada - często 250g na raz bo wtedy jeszcze nie było 300g :p, płatki śniadaniowe, chleb z masłem lub mnóstwem majonezu, kawał żółtego sera itd.)
dieta zmieniła moje podejście do jedzenia - przestało mnie ciągnąć do słodkiego, zrezygnowałam ze świeżego pieczywa i masła, jadłam dużo warzyw, drobiu (głównie gotowanego na parze) i praktycznie zero smażonych rzeczy
a teraz muszę przytyć, a skoro mi się to nie udaje (waga stoi) to jestem zmuszona jeść to czego jeść nie chcę i to w ilościach dla mnie zupełnie niezrozumiałych (wręcz nienormalnych co jest zupełnie dziwne biorąc pod uwagę ile umiałam pochłonąć podczas kompulsów ale tak po prostu zmieniła się moja psychika przez ostatnie miesiące)
15 listopada 2010, 21:30
no nie pomyslalam o nie-slodyczach. Ale mysle, ze ta oliwa bylaby niezla, ach i te sery...
Wcinaj wcinaj te pysznosci, kiedy my nie mozemy... :)
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Napoli
- Liczba postów: 1073
16 listopada 2010, 21:53
no to jeszcze jedno pytanie z mojej strony
Mam chude ramiona, nadgarstki, wystające kości biodrowe i obojczyki .. Tyjąc chciałabym "wypełnić" te "ubytki". Wiem, że to zależy wyłącznie od tego jak organizm 'rozprzestrzeni' tłuszcz, ale czy jest szansa, że właśnie rozłoży go po całym ciele, a nie tylko na brzuchu i w bokach ? Kolejne głupie pytanie, co ? :p
Czy powinnam zacząć ćwiczyć określone partie ciała np. brzuch żeby nie doprowadzić do nadmiaru tłuszczu właśnie w tych konkretnych miejscach ?